Opowiadania mogą zawierać treści nieodpowiednie dla osób nieletnich. Zostaje w nich zachowana oryginalna pisownia.

Escape #1


Jak okiem sięgnąć puste równiny i przecinająca je, nierówna szosa. Wieczór. Na niebie zapalają się pierwsze gwiazdy. Na pewno panowała by tu idealna cisza, gdyby nie ryk silnika mojego pick up'a.  Od sześciu godzin to samo.  Oczy już dawno zaczęły mnie piec od wpatrywania się w drogę. Potarłem dłonią skroń i sięgnąłem po kolejną puszkę Pepsi. Gdy wyruszałem z rodzinnej farmy w Dakocie Północnej, miałem ich dwie zgrzewki. Teraz wykańczałem ostatnią. Jedną ręką, wspomagając się zębami otworzyłem puszkę. Duża część  napoju wyprysnęła mi na twarz i ubranie. Nic dziwnego. Przez tak dużo czasu, były podrzucane i wstrząsane podczas podskoków, na wybojach. Nie zwracając uwagi na mokrą koszulę, wziąłem łyk. Tak lubiany przedtem przeze mnie smak, stał się już monotonny dla mojego języka. Nagle usłyszałem huk.

- Holender… guma. – mruknąłem. Zacząłem hamować. Gdy samochód całkowicie się zatrzymał, otworzyłem drzwiczki i wysiadłem. Rzeczywiście, lewa, przednia opona była oklapnięta. Przejechałem dłonią po twarzy. Czemu ja mam takiego pecha?  Noszę imię, oraz nazwisko człowieka który miał tak dużego farta, aby przeżyć zamach na własne życie – William Stewarda, a ja nie potrafię nawet przejechać autem, kilkuset kilometrów, bez szwanku mojej maszyny. Odłożyłem prawie pustą puszkę na siedzenie i obszedłem samochód dookoła, przyglądając się licznym otarciom i wgnieceniom. Stwierdziłem, że temu gratowi przydałby się bardzo porządny, a co za tym idzie, kosztowny serwis.

Wszedłem na pakę z tyłu pojazdu. Miałem tam jedno koło na zmianę. Podniosłem je i zrzuciłem na ziemie, i zeskoczyłem za nim sam. Przetoczyłem je kawałek. Podniosłem się z klęczek, aby spod siedzenia kierowcy wyciągnąć torbę z narzędziami w tym podnośnikiem,. Gdy uniosłem oczy zobaczyłem, konia... a na nim jeźdźca, odzianego w powłóczyste, szare, potargane szaty. Na głowie miał kaptur, przysłaniający twarz. Koń nie miał założonego siodła, tylko uździenicę.  Stali na drodze oddaleni o około pół staj. Trwałem tak chwilę, zaskoczony tym widokiem i nagle uderzył we mnie niezwykle zimny, przeszywający i potężny podmuch wiatru, który jeszcze mocniej rozczochrał moje blond włosy, związane w kitkę, oraz zmusił do zasłonięcia twarzy ręką. Gdy kurz opadł, jeźdźca i wierzchowca nie było. Teraz zamiast pustkowia otaczały mnie domy. Dalej stałem obok swojego pick up'a, ale na brukowanej ulicy, pośród zabudowań. W niewielu oknach paliły się światła. Obróciłem się wokół własnej osi nie wierząc swoim oczom. Może to halucynacje wywołane zmęczeniem? Nie. Przecież nie śpię ledwo od dwunastu godzin. Podszedłem do najbliższego budynku. Dotknąłem ściany. Była materialna. Czułem jej chropowatą powierzchnię, pod opuszkami palców. Szybko cofnąłem rękę, gdy poczułem ból. Zębami próbowałem wyciągnąć drzazgę, ale weszła za głęboko w skórę kciuka. Usłyszałem kroki. Odwróciłem się i przy rogu uliczki ujrzałem kobietę, trzymającą duży kosz. Ubrana była w długą do kostek sukienkę, o dość ciemnym, może granatowym kolorze a na głowie miała chustę. Przez brak mocniejszego światła, niż to, które padało przez okno jednego z domów, nie mogłem przyjrzeć się jej dokładnie. Dziewczyna zobaczyła mój samochód i przystanęła niezdecydowana.

- Przepraszam, ale czy możesz mi powiedzieć, gdzie dokładnie się znajduję? - Nie odpowiedziała. Chwilę jeszcze stała, z ze strachem wymalowanym na twarzy, a potem puściła się biegiem w stronę z której przyszła. Krzyknąłem za nią, aby się nie bała, lecz nie zareagowała. Zdziwiony i odrobinę zrezygnowany wróciłem do naprawy pick up'a.  W głowie miotały mi się pytania.Prawda? Zwidy? Może umarłem? Czemu ona uciekła? Czemu była tak ubrana? Kim był jeździec? Chciałem jak najszybciej się stąd wydostać. Tylko gdzie ja jestem? Skończyłem wymianę koła. Dziurawą dętkę wrzuciłem na tylną platformę. Znowu usłyszałem kroki, ale tym razem dużo liczniejsze i głośniejsze. Z obu stron, zamykając wyjścia z uliczki nadszedł niemały tłumek ludzi. Ubrania mieli jakby z poprzedniej epoki. Szeptali między sobą. Nie umiałem rozróżnić słów. Naprzód wystąpiło kilku ludzi. Trzej mężczyźni i dwie kobiety. Ubiorem wyróżniali się z tłumu. Były jaśniejsze i mniej skromne. Jedna z kobiet trzymała długi, powykręcany kostur z kanciastym, surowym kamieniem na jego czubku. Ona to szła na przedzie. Jej okrągła twarz, z delikatnymi rysami robiła miłe wrażenie. Nie była wysoka. Brązowokarmelowe włosy opadały jej luźno na ramiona. Brudnobiała tunika, z wzorzystymi wykończeniami rękawów, odsłaniała kościste, ale silne ramiona. Brązowe oczy okolone długimi, ciemnymi rzęsami, patrzyły na mnie... z podziwem i lekką nutą strachu. Podchodziła ostrożnie, drobnymi, energicznymi krokami. Zmieszany, wstałem z kucek.

- Dzień dobry...- przywitałem się. Pośród tłumku rozniósł się szmer.

- Witaj - Powiedziała kobieta. Widocznie nie wiedziała jak ma kontynuować. Wyręczył ją mężczyzna z gęstym, czarnym zarostem i łysą głową.

- Nie często mamy gości w tych stronach. Czy potrzebujesz gościny?- Jego głos miał chropowate brzmienie.

- Właściwie, potrzebuję tylko informacji gdzie jestem.

- W Krulle. - Głos znowu zabrała piwnooka. Nie znałem tego miejsca. Nigdy o nim nie słyszałem.

- Więc?

- Chyba potrzebuję... ale tylko na jedną noc. - Znowu usłyszałem poruszenie, wśród ludzi. Nim się obejrzałem zostałem porwany. Dwie osoby chwyciły mnie pod ramiona i prowadziły wgłąb miasteczka, wśród śmiechów i rozmów. Nikt nie słyszał jak proszę, a by pozwolono mi zabrać coś z samochodu. Opanowało mnie lekkie przerażenie. Nie wiedziałem co  zrobić. Próbowałem się wyrwać, ale oni jakby tego nie widzieli. Wprowadzili mnie do jednego z domów, ale tu weszło tylko kilku z nich. Mroczne wnętrze rozświetlały dwie oliwne lampy. Na środku izby stał wielki, prostokątny stół.    Nie miałem czasu, aby zbyt dokładnie się przejrzeć, bo już byłem w innym pomieszczeniu. Tym razem był to malutki pokoik, niskim łóżkiem, stolikiem, na którym stała świeca, wokół której było nazbierane pełno warstw zastygłego wosku.  Mężczyzna przyniósł cienki pręcik, którego koniec płoną. Przytkną go do knota, który szybko się zajął i w izdebce zrobiło się trochę widniej. Jakaś młoda dziewczyna wniosła misę napełnioną wodą, oraz mały zwój białego materiału. Odstawiła naczynie na podłogę.

- Umyj się, a potem idź spać. Bezpiecznie. - Powiedziała kobita z kosturem, uśmiechając się trochę dziwnie. Potem wszyscy wyszli. Nie wiedziałem, co mam o tym myśleć. Wszyscy byli tacy... dziwni. Zdjąłem koszulę i nabrałem w dłonie zimnej wody. Szybko, aby jak najmniej wody uciekło mi przez palce, przemyłem twarz. Ściągnąłem buty i swoje stare spodnie i zanurzyłem w niej spocone stopy. Wytarłem się i ułożyłem na posłaniu. Powieki mi ciążyły, ale myśli nie pozwalały od razu zasnąć. Ci ludzie... jeździec...mój pick up... Krulle... łóżko... sen... spać. Spać. Spać. SPAĆ. Powieki mi się zamknęły. To miejsce... tak idealne... do snu...


Nagle obudziłem się. Miałem wrażenie że tylko na sekundę zamknąłem oczy.     Powoli zaczęły docierać do mnie zewnętrzne bodźce. Nie byłem w tym samym miejscu. Pomieszczenie było tak wysokie, że nie mogłem zobaczyć sufitu. Nie było jednak duże Wręcz przeciwnie. Chciałem wstać. Nie mogłem się jednak poruszyć. Chciałem krzyknąć. Niemoc opanowała całe moje ciało. Nawet gałki oczne nie były w stanie się poruszać, a powieki mrugać. W pole mojego widzenia weszły dwie zakapturzone postacie. Pochyliły się nade mną. W jednej rozpoznałem tę brązowowłosą kobietę. Rękami zrzuciła z głowy kaptur.

- Pewnie jesteś przerażony. - Powiedziała. - Nic dziwnego. Niecodziennie zdarzają się takie sytuacje. Nie możesz wejść Tam w niewiedzy. Wiesz, że od pewnego czasu panuje susza. Na całym świecie zaczyna brakować wody. To dla tego, że bogini Ebrahhe nie ma dzieci. -W czasie wypowiadania tych słów zaczęła się przeobrażać. Twarz zanikła, palce zaczęły się mnożyć. Cała stała się czarna. Patrzyłem na to czując, że zaraz zemdleję. - Gdy Ebrahhe karmi swoje dziecko, część mleka spada na Ziemię. Ono jest życiodajną wodą. Ty musisz zostać Tam wysłany  i musisz zostać ojcem jednego z dzieci Ebrahhe, aby nie nastała śmierć.

Zwróciła ku mnie twarz z pustymi oczodołami. Pod cienką skórą widziałem jej organy wewnętrzne oraz cienkie, przezroczyste kości.

- Zostałeś wybrany - jej głos przypominał bardziej kaszel - Przejdziesz przez Pięć Pokoi Śmierci i trafisz Tam. Miłej podróży.

Usłyszałem zgrzyt metalu i ujrzałem jak wyciąga nade mną rękę o kilkunastu kościstych palcach, zaciśniętych na sztylecie. Zobaczyłem tylko jak opada i wbija się w moje ciało. Nie czułem bólu. Ona wyszarpnęła sztylet ze mnie. Z rany w moim lewym boku zaczęła wypływać szkarłatna ciecz. Potem była już tylko...

 

Zaznacz poprawną odpowiedź, aby przejść do następnego pytania.
Reklama
Zauważyłeś literówkę lub błąd? Napisz do nas.

Komentarze sameQuizy: 11
Najnowsze

Sinoms

Sinoms

Czemu na miniaturce jest płaczący anioł z twarzą ciszy z doctora who?

Odpowiedz
2
Tinker-Skull

Tinker-Skull

@Doctor_Clara Szacun za znanie Doktora Who :3

Odpowiedz
1
Kuraman50

Kuraman50

Dobra, powiem to tu bo nie wiem gdzie indziej.
Jaki jest cel umieszczania tych opowiadań na samequizy? To nie są quizy, i jakiekolwiek wybory się wykonało „znikają” w kolejnych częściach. Czemu nie wrzucacie tego na takie strony jak wattpad? Tam chyba bardziej pasują.
Serio, staram się to rozgryźć ale nie potrafię.

Odpowiedz
1
Kuraman50

Kuraman50

@Miss_me Hmm, prawda. Dalej nie do końca łapię czemu akurat jest taka kategoria jak „opowieści” na samequizy, ale zgaduję że po prostu kiedyś ludzie dodawali swoje opowiadania jako normalne quizy (zgaduję że zaczęli to robić bo zorientowali się że mogą pisać „interaktywne” opowieści), i admini zamiast z nimi walczyć po prostu dali im ich własne miejsce w którym mogą je robić (kategorie „opowiadania” i „serie”). Są w swoich kategoriach i ludzie je lubią, wiec wszystko jest okej. Dobra, chyba to rozgryzłem. Dzięx.😎

Odpowiedz
1
Miss_me

Miss_me

•  AUTOR

@Kuraman50
Zawsze do usług.

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (1)
lorali101

lorali101

Super, czekam na kolejną część z niecierpliwością <3

Odpowiedz
Fox-Nightner

Fox-Nightner

Czekam. Bardzo fajna seria bardzo interesuje mnie ten jeździec. Nie! Cofnij nie jeździec tylko koń.

Odpowiedz
Taerra

Taerra

Panie! Co tu się stanęło…? XD
OML… ja cem wincyj. WINCYJ! Teraz. ❤

Odpowiedz
4
Fox-Nightner

Fox-Nightner

@Taerra też!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odpowiedz
1
Mrs.Chocolate_

Mrs.Chocolate_

Fajna💙

Odpowiedz

Nowe

Popularne

Kategorie

Powiadomienia

Więcej