D Z I Ę K U J Ę za ten rok, w którym wydarzyło się niesamowicie wiele rzeczy. Zaliczam go do jednych z gorszych i lepszych. Zróbmy małe podsumowanie względem tej strony oraz paru faktów z mojego życia.

Styczeń – w tym miesiącu usilnie próbowałam zaistnieć. Nie miałam wtedy jeszcze 100 obserwujących. Wydaje mi się, że również w tym czasie poznałam swoją internetową przyjaciółkę. Prawdę mówiąc tylko tyle pamiętam.

Luty – z nowym telefonem miałam więcej możliwości. Zaczęłam tworzyć skromne prace właśnie za pomocą tego urządzenia. Rozwijałam się dalej.

Marzec – przełomowy dla mnie miesiąc na tej stronie. Wybiło 100 obserwujących, pierwsza praca „Castle On The Hill powitała główną 28 dnia tego miesiąca, a dwie inne rzeczy również wyszły ze szkiców.

Kwiecień – to był strasznie dziwny miesiąc. 1 kwietnia pojawiła się na głównej seria, której już tu nie ma: DYRLM. 4 dni po tym zdarzyło się coś co zmieniło moje życie, złamałam rzepkę w kolanie, która na początku wypadła. Noga miesiąc w gipsie, w stabilizatorze 2 tygodnie, a leczenie jej jeszcze kolejne. Oszczędzę szczegółów, to był dość nieprzyjemny czas. Jednak siedziałam godzinami przy laptopie, aby stworzyć cokolwiek – na siłę – co okazało się bardzo złym pomysłem.

Maj – dokładniej 9 dnia wybiło 600 obserwujących, a 17 minął rok od założenia konta. Czyli jestem tu ponad 1,5 roku. Rzeczy działy się niesamowicie szybko, wróciłam do szkoły i to ona stała się moim życiem. Mianowicie wszystkie zaległości nie mogły zniknąć same.

Czerwiec – początek był trudny. Rehabilitacje oraz ostatnie poprawianie ocen nie należały do przyjemnych rzeczy. Gdy przyszedł koniec roku szkolnego cieszyłam się przeogromnie. Od tego momentu jakoś było łatwiej.

Lipiec – tworzyłam.

Sierpień – na jego początku, czyli 2 stała się rzecz piękna. 1000 obserwujących przyszło nagle. Niewyobrażalne szczęście.

Podczas ostatnich miesięcy ogromnie się zmieniłam. Nie będę pisać wypracowania na ten temat. Po prostu się zmieniłam.
Poznałam niesamowite osoby, które wiedzą, że mi na nich zależy.
Odrzuciłam w pewien sposób przykrą przeszłość, wyrobiłam własne zdanie.
Jakby jestem inną i tą samą.

Chcę życzyć wam, aby przyszły rok był fajny, taki jaki chcecie. Nie za kolorowy, nie za smutny. By były chwile wspaniałe i troszkę gorsze, z których wyjdziecie z nowym życiowym doświadczeniem.
Nie upijcie się za bardzo, w końcu szkoła na nas czeka, prawda? Ach, jak ja kocham do niej wracać…

Jeszcze raz dziękuję i udanej zabawy! Do zobaczenia, gdy będziemy o rok starsi!

Piosenki dnia (jedna dodatkowo za wczoraj):
Thirty Seconds To Mars – Walk On Water
https://www.youtube.com/watch?v=FA2w-PMKspo
James Arthur – Naked
https://www.youtube.com/watch?v=WXyLdg4mJxo

~(jeszcze młoda) Zuzia

Witam się, jako ja. Ta sama Zuzia, ale jednak inna. Dokładnie tak, jak określiła to @Messies ,w nowej odsłonie. Zastanawiacie się pewnie czemu zmieniłam nazwę.
Otóż z tamtą wiele mnie łączyło, była ze mną od samego początku. Jednak znajdowała się ona wszędzie, miałam już wrażenie, że jest dość dziecinna. Również potrzebowałam zmiany. Mam nadzieję, że ona się wam podoba.

Na siłę próbowałam stać się kimś innym. Uciekałam przed samą sobą. Tworzyłam dziwne teorie. Może teraz widzicie mnie prawdziwą. Sama nie wiem.
Boję się, że wciąż będę dążyć do czegoś mi nieznanego. Do nieosiągalnej perfekcyjności? Za bardzo patrzę na innych, a nie skupiam się na własnej osobie. Och, jaka ja jestem dziwna.

—Wprowadzam tradycję jeszcze sprzed roku. Mianowicie piosenkę dnia.—

Co powiecie na jakieś pytania? Chciałabym być z wami… bliżej.

Piosenka dnia: Eminem – River ft. Ed Sheeran
https://www.youtube.com/watch?v=3BXDsVD6O10