Ohayo, friends!
*z jaskini, w której ciemno jak sami wiecie gdzie, wszędzie syf papier książki*
Oke, mam newsa, jeszcze żyję
Napisałam dziś jedno zdanie do opowiadania. Należą mi się brawa.
Otóż chorobą okazał się katar.
Szkolnie leżę, ze szczególnym uwzględnieniem fizyki i niemieckiego. Pomijając fakt, że nie było mnie na sprawdzianie z jednego i drugiego, na koniec półrocza z niemieckiego będziemy czytać tekst i głównie na podstawie tego pani będzie wystawiać ocenę.
Jak mieliście szansę zobaczyć, rysuję sobie, nadrabiam czytanie i kończę BNHA. (swoją drogą kanał Lakarnum dobry kanał)
Terry Pratchett to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu, Niuch ciekawa książka.
Jak można się domyślić, na treningu mnie nie było, i w końcu nie wiem, robili te techniki oddechowe, czy nie robili, więc muszę zadzwonić do koleżanki.
Jak życie mija?
Opowiadajcie, w końcu najbardziej wścibska osoba w całym internecie, jak długi i szeroki, nie siedzi tu bez powodu…
Tschus! (nie zdam z niemca)

Znowu zdycham.
Jest dość późno, a ja nie mogę spać przez zapchany nos.
Jeszcze jutro mam sprawdzian z fizyki, na który miałam nadzieję pójść dla świętego spokoju, ale nieeeeee