Ohayo, friends!
*próbuje wczołgać się na scenę zawinięta w koc jak naleśnik. trzy dni później jej się udaje, zniża mikrofon do swojego poziomu*
Dzień dobry!
Tak na wstępie, dzisiejszy wpis jest długi.
Jeszcze żyję, a przynajmniej egzystuję, więc nie jest źle. Jednak moja egzystencja coraz bardziej przekształca się w nijaką wegetację. Zdałam na żółtą belkę, lecz fizycznie nadal jej nie mam, bo Pani Mistrz szkoły była nieobecna na dwóch ostatnich treningach. Wcześniej nie wiem, bo razem z resztą rodzinki mieliśmy kwarantannę. Mama ze szpitala przywlekła covid, powiem wam, że wszyscy przeszliśmy to lekko.

Moje życie pisarskie zeszło na poziom śpiączki, jak szybko czegoś nie zrobię, to umrze śmiercią powolną i bolesną. Co do opowiadań:
Harry Potter:
1. Moonlight – rozmyte plany i parę zdań siódmego rozdziału istnieją. Nie mam nadziei na skończenie tego w tym roku, bo nadal myślę o tym jako o długoterminowym pomyśle.
2. Lizzy Blaze – ostatecznie tego jeszcze nie ma jako osobnego bytu, i zapewne w najbliższym czasie nie powstanie.
3. Agnes Lestrange – mam bliżej nieokreślone plany co do takiej postaci.

Wojownicy:
4. Offended Pride Of a True Warrior – muszę zrobić korektę tego czegoś, bo oczy krwawią, naprawdę. Wiem co chciałam napisać, kiedy zaczynałam z tym rok temu, ale straciłam tak wielkie w tamtym momencie zafascynowanie Wojownikami, więc skończę, ale nie wiem kiedy.
5. Niewypowiedziane – też wiem co zrobić, ale chwilowo jedyne na co mam siłę i ochotę, to powtórka z oglądania BNHA i czytania Strażników.
6. Darker than original – niedługo się za to wezmę, bo akurat w tym widzę coś w miarę porządnego.
7. Srebrny mróz – póki co, wolę się tego nie tykać.

Inazuma Eleven:
8. Never say never – mam połowę rozdziału napisaną na Wattpadzie, ale to wyszło strasznie cienko. Będę kontynuować, mam konkretny plan, pewnie nawet zrobię drugą część.
9. Odmienna – czymkolwiek to miało być i cokolwiek sobie myślałam zaczynając, podtrzymuję to!

Strażnicy:
10. Fire in Water – jestem zaskoczona sobą, że wpadłam na coś takiego, ale podoba mi się. Aktualnie to piszę.

Boku no Hero Academia:
11. Fcking Hurricane – piszę i nie mam zamiaru przestać.

Moje autorskie:
12. Lotos, ostrokrzew i róża – to jest rzecz, której chciałabym nie zepsuć. Naprawdę bym chciała. Planuję osobną część o historii każdej z tych dziewczyn, co w przełożeniu na prawdziwą książkę byłoby czymś takim jak podział treści w Lśnieniu lub Strażnikach. Wpierw będzie normalnie, ale potem zacznie się robić coraz dziwniej i bardziej magicznie. Zrobię z tego fantastykę. Mam zamiar popisać trochę na obozie, na który jadę w ferie z resztą grupy z hapkido, także nie będzie opie*dalania się przed kompem.

Podsumowując: najpierw skończę to co zaczęłam, potem wezmę się za coś nowego. Kieruję się jedną, nadrzędną zasadą – wszystko kiedyś skończę, ale kiedy, to już inna sprawa.

Sprawy szkolne wyglądają u mnie nie całkiem beznadziejnie, lecz dobrze też nie jest. Oceny na półrocze wystawione, żadnej trójki nie ma, teraz tylko martwić się o sprawdziany, których nie napisałam.

Mam nadzieję, że weszliście w nowy rok równie dobrze (lub lepiej) jak ja z moim zdanym egzaminem i covidem, który przeszłam.

Znowu oglądam BNHA, co skończyło się ponownym utknięciem przed laptopem, ale jutro tata wywlecze moje zwłoki do lasu (to nie zabrzmiało dobrze), więc nie umrę z bólu du*y.

Już kończąc: piszcie co tam u Was, i postawcie sobie jasne cele na ten rok (chcę skończyć chociaż część opowiadań, przeczytać część książek z listy i zdać na żółty pas przed końcem 2022 roku).

Happy New Year 🎉

Ku*wa
Za niecałą godzinę zaczynam egzamin
Umieram,
ale jak zdam, to odżyję

Moi drodzy, data egzekucji została wyznaczona. Egzamin na żółtą belkę mam we wtorek. 20 technik.