Prolog

Młoda dziewczyna o imieniu Cassie spacerowała właśnie po alejkach w parku. Podziwiała kwitnące drzewa wokół niej i przysłuchiwała się śpiewającym ptakom. Rozmarzona usiadła na ławce i zamknęła na chwilę oczy, była to jedna chwila, ale Cassie wydawało się trwać to kilka godzin.

Niezauważalnie do Cassie dosiadł się jakiś nieco dziwaczny chłopak. Miał blond włosy i jasnozielone oczy, ale to nie to było w nim dziwne – zdawał się promieniować dziwną, obcą siłą i mocą. Cassie wzdrgneła się gdy go zobaczyła po czym uśmiechnęła się niepewnie.

– Cześć, jestem Mark. – powiedział miło chłopak i podał dziewczynie dłoń.

Czarnowłosa dziewczyna uścisnęła jego rękę.

– Ja jestem…Cass..Cassie jestem – powiedziała niezręcznie i postanowiła naprawić to uśmiechem. Mark nie przejął się tym jak widać i zaczął opowiadać jej o sobie.

Tak minęła godzina, a może dwie – cudownej rozmowy. Mark i Cassie szybko się polubili i zaprzyjaźnili. Gdy zbliżał się wieczór Mark wstał i gdy chciał się już pożegnać, Cassie poderwała się i przytuliła go. Poczuła się bardzo dziwnie, jakby.. jakby Mark nie był człowiekiem, był kimś więcej.. Szybko jednak o tym zapomniała i umówiła się z nim jutro o tej samej porze w tym samym miejscu.
Rozradowana wróciła do domu i opowiedziała wszystko swojej przyjaciółce przez telefon. Z westchnieniem opadła na łóżko i pogrążyła się w głębokim śnie…

Chcielibyście takie opowiadania o bóstwach Greckich czy może coś z Harry’ego Pottera, a może z wojowników? (Wojownicy nie idą mi za dobrze)