Patryk

Valt

Patryk

Valt

imię: V

miasto: Yharnam

www: instagram.com

o mnie: przeczytaj

7524

O mnie

No serwus.
Na tym profilu znaczna większość quizów będzie dotyczyć gier. Od czasu do czasu pojawiać się będą quizy o serialach, czy innym tworze popkultury.
Enjoy.

-Kontakt-
instagram: valtpl

-Jakieś fajne cytaty z gierek-
"A strong man doesn't need to read the... Czytaj dalej

Ostatni wpis

Valt

Valt

Wzywam wszystkich agentów do centrali! Wleciał nowy quiz! I przy okazji muszę oczywi... Czytaj dalej

Odznaki

Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Davil

Davil

Odpowiedz
1
Valt

Valt

•  AUTOR

@Davil
Spóźnione dzięki, ale urodziny i tak już poświętowaliśmy nieco poza sq. :3

Odpowiedz
1
Davil

Davil

@Valt Dobre dziękuję zawsze się przyda :3

Odpowiedz

V...k

oblano cię tylko 22 razy jak na taką sławną osobowość to troche mało

Odpowiedz

V...k

Jesteś tam jeszcze czy już polazłeś? Mamy jeszcze sporo ważnych spraw do obgadania.

Odpowiedz
1

V...k

wgl to nie ma jak zużyć 17 potek na jednego przeciwnika

Odpowiedz
Valt

Valt

AUTOR•  

Dopiero drugi quiz w tym roku właśnie wleciał. Jak zawsze wybaczcie tą długą przerwę, ale czas tak szybko leci, że zanim się obejrzałem to mamy już koniec lutego prawie…
Ale jestem z kolejnym quizem, tym razem wreszcie growo, bo pewnie na to niektórzy też czekali, a ostatnio nic się takiego nie pojawiło u mnie. :P

Jednak zanim przejdziemy do tematu dzisiejszego quizu, małe, ale ważne info. Jak pewnie część z Was wie, co roku na moim profilu pojawiało się głosowanie dotyczące gier, które wyszły w ubiegłym roku. Głosowanie to pojawiało się albo pod sam koniec roku, albo na samym początku kolejnego. Jak pewnie zauważyliście, tym razem zabrakło głosowania o grach 2021 i z przykrością informuję, że już się ono nie pojawi. Wybaczcie, że tym razem tradycji nie stało się zadość i zabrakło tak ważnego głosowania, bo pewnie są tu osoby, które to lubiły. Przyznam, że to nawet nie jest kwestia tego, że quizu nie skończyłem, ja w ogóle się za niego nie zabrałem. xd Pod koniec zeszłego roku myślami byłem zupełnie gdzie indziej, a potem albo mi się nie chciało, albo nie miałem nastroju. Ostatecznie dotrwaliśmy tak do końca lutego i mógłbym pewnie na szybko taki spóźniony quiz walnąć, ale… nie chcę mi się. :P
Te głosowania wymagają sporo researchu (bo przecież trudno spamiętać wszystkie tytuły jakie wychodziły w ciągu roku prawda?) i pochłaniają tyle czasu, że zwyczajnie mi się nie chcę za to tym razem zabierać. Wybaczcie, jeśli ktokolwiek czekał. Skupimy się już na kolejnych innych quizach, na które pomysły czekają zresztą od dawna. Choć jak się pewnie domyślacie, zanim się zbiorę za to wszystko to też trochę minie. xd Tymczasem jednak zapraszam do nowego quizu i reszty wpisu omawiającej temat z jakim mamy do czynienia.

Ale dobra, jak widzicie dzisiejszym tematem są DLC. Czyli można, by powiedzieć jedna z największych zmór branży gier zaraz obok pre-orderów, mikropłatności, gier usług, czy tym ostatnio głośnym NFT. I nie zrozumcie mnie źle, dobre dodatki DLC, które zapewniają dodatkową zabawę w grze na kilka, kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt godzin oferując coś nowego (nową historię lub mapy i tryby w przypadku multi), to bardzo fajna i pozytywna rzecz. Problem w tym, że znaczna większość dlc'ków do gier jakie możemy znaleźć przeglądając chociażby Steamowy śmietnik, to pierdoły wycięte z głównej gry, za które ktoś woła hajs. Wycięte misje, pojazdy, ubranka, bronie, czy cokolwiek co powinno znaleźć się w pełnej grze chociażby jako elementy do odblokowania za jakieś wyzwania (w starszych grach właśnie tak to było). Czyli krótko mówiąc zrobiła się z tego jedna wielka patologia!
I tak naprawdę wszystko zaczęło się od niesławnej, lecz mimo wszystko niewinnej "Zbroi dla konia" do Obliviona (która swoją drogą nie jest zbyt ładna), a skończyło się na niezłym dymaniu klientów w postaci mikropłatności, mikro dodatków, usługowości gier, różnych coraz droższych wydań specjalnych, czy właśnie dodatków wchodzących w skład pre-orderów. I to ostatnie to chyba moje ulubione i przy tym się zatrzymamy. Jakby no może i mikropłatności są największą patologią z wymienionych póki co, ale o nich już się tyle mówiło, a mam wrażenie, że nikt nie porusza odpowiednio tematu pre-orderów, a to z czym mamy do czynienia nieraz to jest po prostu robienie z graczy niezłych frajerów. :P A najgorsze, że wielu się na to godzi! I to nawet wielu tych rzekomo "świadomych graczy".
O co mi chodzi? Na pewno nieraz ktoś z Was spotkał się z taką sytuacją: jest zapowiedź gry, mamy jakiś ładny cinematic, być może też krótki gameplay i nawet niekoniecznie od razu datę premiery, ale co mamy od razu? Zachętę do złożenia pre-ordera! Po co? Bo jak złożycie takie zamówienie przedpremierowe, to dostaniecie np. wirtualną czapkę z napisem "jestem frajerem" lub inny dowód tego, że daliście się wydymać jakiejś korporacji. Oczywiście w skład zwykle wchodzi coś więcej, jakaś wycięta z całości krótka misja, specjalna broń, a w zależności od tego jak drogie wydanie kupiliście, to może i season pass, czyli przepustkę, która daje dostęp do każdego dużego dodatku jaki później wyjdzie do gry (co akurat może być spoko, bo można nawet na tym przyoszczędzić). Ale ogólnie chyba czaicie zamysł? Mamy pierwszą zapowiedź i już krzyczą, że kup kup teraz, co z tego, że gra wyjdzie za rok, ale ominą Cię takie zajebistości, które powycinaliśmy z gotowej gry i inaczej ich nie dostaniesz, bo jesteśmy chciwymi ch***mi!
I naprawdę wielu się na to bierze niestety i zaś mamy takie właśnie sytuacje. Usprawiedliwić oczywiście można pre-ordery w przypadku, gdy nie wiem dorzucają w gratisie steelbook lub przede wszystkim, gdy ktoś chce zgarnąć edycję kolekcjonerską, bo te są zawsze w ograniczonym nakładzie i zwykle trzeba się z tym spieszyć, ale jeśli ktoś zamierza kupić normalną podstawową edycję gry, to nie rozumiem po co składać pre-order. Jeśli komuś nawet zależy, by zagrać na premierę, to nie lepiej jest pójść do sklepu w dzień premiery i kupić grę, w którą możecie zagrać od razu? Po drodze jeszcze będziecie mogli od razu sprawdzić opinie, czy aby nie wyszła kaszana, czy nie ma problemów technicznych itp., ale po co dawać zarabiać korporacjom na pół roku, czy nawet rok przed premierą? Gdzie w dodatku nie można być często pewnym finalnego produktu.
W ogóle opisana sytuacja to niemal każda zapowiedź Ubisoftu praktycznie. xd Przyjrzyjcie się zapowiedzi np. jakiegoś kolejnego Assassina, z pewnością tak to będzie wyglądać. Do tego wspomniałem o często różnych coraz droższych edycjach gry, które oferują więcej atrakcji. Właśnie tutaj też prym w tym wiedzie Ubisoft, gdzie często oprócz standardowej edycji za "normalną" cenę, mamy dalej np. jakieś gold edition o sto złotych droższe, czy inne platinum edition, super d***r hiper potato edition i inne takie. Każda droższa od poprzedniej. Często te najdroższe oferują oczywiście tego season passa, ale było jeszcze takie coś (i tutaj nie jestem pewien, czy dalej jest to praktykowane), że wydawcy próbowali wcisnąć grę w jakiejś droższej edycji oferując wcześniejszy dostęp do niej. W sensie składając pre-order na jakąś edycję dostawaliście dostęp do gry np. 5 dni wcześniej i mogliście grać przed właściwą premierą, albo dając jeszcze więcej to 10 dni wcześniej. xd
Jak bardzo trzeba być niecierpliwym, by na to polecieć? xd No nie wiem, ale jak dla mnie to też nieco patologiczne. Jeszcze zawsze był do tego dołączany taki "rozkład jazdy", co w jakiej edycji i za ile, widząc takie coś szczerze osobiście tracę nieco zainteresowanie.
Jeszcze ostatnio mamy coś takiego jak Director's Cuty, czyli ponowne wydania tej samej gry zawierające jakieś porzucone pomysły lub takie, które nie zostały dokończone lub z innych przyczyn nie znalazły się w finalnej produkcji. Lub po prostu zawierające jakiś faktyczny dodatek. Ostatnio możecie to zauważyć przede wszystkim przy grach Sony, gdzie dostaliśmy chociażby Ghost of Tsushima Director's Cut, czy też Death Stranding Director's Cut. Ogólnie nie jest to do końca żadna nowość, bo już takie "Wersje reżyserskie" (jak to się nazywa po polsku) wychodziły dawno temu, chociażby Silent Hill 2 miał taką wersję, w której w skład wchodził krótki dodatek pomagający nieco rozjaśnić fabułę (albo bardziej ją skomplikować, zależy jak kto to obierze). Ale jaki jest problem z takimi wersjami? A no, że sprzedawana jest ponownie ta sama gra za pełną cenę (teraz już chyba nawet z tym nowym next-genowym standardem cenowym, czyli drożej) i oczywiście dostajemy przy tym dodatki, czasem porządne (jak do Ghost of Tsushima), ale z tego co wiem, to tych dodatków nie da się kupić osobno. Jeśli ktoś chce zagrać w taki dodatek, to musi kupić jeszcze raz tę samą grę za pełną cenę. Dla wydawcy to bardzo korzystne, ale dla gracza już totalnie nie. Uważam, że to naprawdę słabe i oby te Director's Cuty szybko zdechły, bo to zniechęca do kupowania gier moim zdaniem. Bo wiecie, chcecie coś kupić, ale potem będziecie się zastanawiać, czy nie wyjdzie później jakiś Director's Cut i czy nie lepiej zaczekać. A przynajmniej tak jest moim zdaniem… bo w praktyce wiemy wszyscy, że kasa leci strumieniami przy tym i korporacje są szczęśliwe. Można też oczywiście sprzedać wtedy podstawową wersję i kupić reżyserską, ale i tak, jeśli ktoś chce jedynie zobaczyć nowości, to będzie musiał grać jeszcze raz od nowa zanim do tego dojdzie, gdzie w przypadku klasycznych DLC mógłby szybciej sięgnąć po nową treść, jeśli ma zachowane save'y.
I przypomniało mi się przy okazji jeszcze jak kiedyś Square Enix przy okazji Deus Exa: Mankind Divided próbowało wcisnąć akcję z pre-orderami, że im więcej osób złoży zamówienie tym więcej dodatków będzie do nich dołączonych, czyli miało to zadziałać w ten sposób, że gracze przekonywaliby siebie nawzajem do złożenia pre-ordera, by wbić dany próg zamówień i odblokować wszystkie dodatki… Ale na szczęście wtedy gracze oprzytomnieli, szambo się wylało i prędko z tego zrezygnowali, ale kto wie, czy dzisiaj, by to nie przeszło te kilka lat później. xd

Ale dobra, bo mówimy o totalnej patologii jaką mamy w branży, a quiz nie o niej. Nie, quiz jest o tych fajniejszych dodatkach, jak takie "Krew i Wino" do Wieśka 3, gdzie dostajemy po prostu nową historię na wiele godzin. Nie jakieś wycięte elementy z gry, a dodatek z krwi i win… kości, zrobiony z sercem dla fanów, a nie, by wytrzepać więcej hajsu (chociaż to oczywiście też, każdy twórca chce zarobić, ale w tym przypadku nie jest to bezczelne). Bo choć wspomniałem, że te niesławne dlc'ki rozpoczęła Zbroja dla konia z Obliviona (choć upatrywałbym się tego jeszcze wcześniej w akcesoriach do Simsów, wiecie, że kupujecie dodatek zawierający np. zestaw lodówek i krzeseł, które możecie postawić w piwnicy swojego wirtualnego odpowiednika), to dodatki same w sobie istnieją od kilkudziesięciu lat. I dawniej to były właśnie głównie, jeśli nie jedynie jakieś konkretne przedłużacze rozgrywki. Nowe historie, mission packi i inne takie. Czasem nawet były to (i nadal takie czasem wychodzą) samodzielne dodatki, nie wymagające do działania właściwej gry, to takie wręcz, by można potraktować jako osobną grę nawet.
Tego typu dodatków powiedziałbym, że jest teraz mniej, chociaż to chyba nie do końca prawda? Jednak trochę ich wychodzi do niektórych tytułów, to narzekać jakoś bardzo nie można.
Ale właśnie o nich ten quiz. Proste założenia, macie tytuł dodatku i musicie przypisać do jakiej jest on gry. :P Jestem w sumie ciekaw na ile kojarzycie te wszystkie dodatki. Na ile są popularne.
Niektóre z nich swoją drogą mają bardzo fajne nazwy uważam, gdzie moim faworytem jest chyba tytuł "Old World Blues" ("Smutki starego świata") do Fallouta: New Vegas. Jakoś to ładnie brzmi (szczególnie po polsku), może nawet nieco poetycko, no podoba mi się ten tytuł bardzo. :P Sam dodatek też był bardzo spoko, nie pamiętam już go dokładnie, ale miał jakiś pomysł na siebie nawet fajny, jeśli chodzi o historię. Z innych takich ładnie brzmiących tytułów jest jeszcze "Ogniska próżności" do Assassina II (większość pewnie nawet nie wie, że to dodatek, ale tak, AC II posiada dwa dodatki, które później były dodawane w każdym wydaniu gry, są to opowieści dziejące się w samym środku fabuły, a wspomniane Ogniska próżności to ten etap z Savonarolą :P), "Born from a Wish" do Silent Hilla 2 i "The Color of Madness" do Darkest Dungeon, no i słynne "Serca z kamienia" do Wiesia. :P

No, ale co Wy myślicie o dodatkach do gier? Lubicie je, czy poprzestajecie raczej na właściwej grze i olewacie wszelkie DLC? I co sądzicie o opisanej przeze mnie patologii? Zgadzacie się, czy niekoniecznie? :P No i jaki jest Wasz ulubiony dodatek do gier? Pewnie większość wskaże dodatki do Wiedźmina. xd I trudno się dziwić, bo ze świecą szukać tak dopracowanych dodatków. Według niektórych takie "Serca z kamienia" są nawet lepsze niż właściwa gra. Stworzyć dodatek lepszy od podstawki chyba mało kto umie. Ale ja chciałbym pochwalić dodatki do gier Bethesdy, przede wszystkim wspomniane Fallouty, które oprócz ładnie brzmiących nazw oferują naprawdę spoko wydłużacze, takie dodatki do Fallouta 3 oraz New Vegas osobiście bardzo mi się podobały. Fajna sprawa. Dodatki do drugiego Assassyna też były super, czyli wspomniane "Ogniska próżności" oraz "Bitwa o Forli", bez których gra wydaje się totalnie niepełna.
Spoko dodatek był do Bloodborna, czyli "The Old Hunters". Samodzielny dodatek do Wolfensteina: The New Order, czyli "The Old Blood", który jest prequelem do całości i absolutnie polecam każdemu, bo to praktycznie można potraktować jako osobną grę. Dodatek ten zresztą nawiązywał mocno do klasycznego Return to Castle Wolfenstein. "Burial at Sea" do BioShocka Infinite był też ciekawy, wywracał praktycznie fabułę do góry nogami nieco. "Apocalypse Weekend" do Postala 2 (o którym zapomniałem w quizie kurde), który sprawiał, że i tak nieźle poryty Postal 2 stawał się jeszcze bardziej p******* jakimś cudem (zombie z chorobą wściekłych krów i zespołem Tourette'a to zdecydowanie coś zapadającego w pamięć). Wspomniane "Born from a Wish" do Silent Hilla 2, które może zarówno namieszać w fabule, jak i rozjaśnić ją, w zależności na ile kto ogarnął tę historię. :P Tutaj od razu wspomnę, że sam ten tytuł "Born from a Wish" to praktycznie potężny spoiler tej gry, jeśli wiemy do kogo się odnosi bycie "Zrodzonym z życzenia". :P
Czy wreszcie "Left Behind" do pierwszego The Last of Us, który jest absolutnie idealnym dodatkiem! To jest wspaniałe uzupełnienie wspaniałej gry. Jego cała konstrukcja i sposób prowadzenia to czysta poezja i zgodzi się ze mną chyba każdy kto grał. :P Tam jest tyle emocji i mimo, że znamy zakończenie tego dodatku od razu (bo głównie pokazane są w nim wydarzenia sprzed głównej fabuły, o których Ellie wielokrotnie w ciągu przygody jedynie wspominała, a dodatek pozwala nam je przeżyć dopiero), wiemy, że on skończy się źle, to i tak śledzi się to z zapartym tchem, bo ta historia jest tak dobrze napisana. I do samego końca mamy nadzieję, że będzie dobrze, mimo, że los bohaterek jest z góry przesądzony przez fabułę podstawki… i te słowa na końcu. Tak k**** dobre to jest!

Jak zwykle się rozgadałem, ale jeśli ktoś lubi te moje wpisy, to będzie chyba wyjątkowo zadowolony, bo poruszyłem sporo tematów. xd No i co? Zostawiam Was z muzyczką z… dodatków oczywiście. :P
https://www.youtube.com/watch?v=8mByDcrNSV0
https://www.youtube.com/watch?v=aNBXcCsGPTw
https://www.youtube.com/watch?v=_s9X31_Sicg

Odpowiedz
20
Chanky_Funky

Chanky_Funky

[Komentarz usunięty przez użytkownika]

Odpowiedz
Biszi.

Biszi.

@Davil Ile liter! Mózg rozebało mi właśnie

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (42)
Valt

Valt

AUTOR•  

Pamiętacie mangę, którą polecałem Wam jakiś rok temu? Tak się składa, że pod koniec 2021 roku otrzymała wreszcie anime! Anime, na które bardzo czekałem i w sumie najbardziej mnie jarało w tym zeszłym roku. Jak po tytule quizu widzicie, chodzi oczywiście o Mieruko-chan. I to idealna okazja na quiz o tym tytule oraz większe rozpromowanie go! 👻

👻Dla tych, którzy nie pamiętają jak omawiałem mangę, ominęli to lub o tytule w ogóle nie słyszeli, to pokrótce przypomnę. Jest to komediowy horror o zwykłej dziewczynie imieniem Miko, która pewnego dnia zaczęła widzieć duchy i inne zjawy, ale w przeciwieństwie do większości tego typu tytułów, nie walczy ona z nimi, a po prostu próbuje ignorować i nie obszczać przy okazji gaci. Oczywiście jest to wszystko utrudnione przez losowe zdarzenia dnia codziennego oraz jej przyjaciółkę Hanę, która nieświadomie za pomocą swojej aury ściąga najgorsze koszmary jakie dałoby się wyśnić. 👻

⛩️Nie będę omawiał ponownie całości, bo już to robiłem, skupię się natomiast na tym jak wyszła adaptacja anime i jakie zmiany zaszły w stosunku do oryginalnej mangi (choć nie ma ich zbyt wiele mimo, że z początku spodziewałem się, że będzie ich sporo). Ogólnie za adaptację zabrało się studio Passione, które nie jest najbardziej uznanym studiem (choć ma kilka uznanych produkcji na koncie) i budziło to lekkie obawy, ale byłem dobrej myśli, że dostaniemy przynajmniej przyzwoite anime.
Całe szczęście studio podołało i zaserwowało udaną adaptację, która oczywiście nie jest idealnym anime, ale jako fan mangi jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego. A i wśród innych osób anime zyskało całkiem niezłą popularność i widziałem gdzieś, że w jakimś głosowaniu wśród fanów anime na świecie Mieruko zdobyło nawet pierwsze miejsce wyprzedzając chociażby Komi-san Can't Communicate, które zdawałoby się, że było najgorętszym tytułem ubiegłego sezonu (w Japonii pierwsze miejsce zdobyło Mushoku Tensei). Cóż, mnie to bardzo cieszy, bo tytuł zasługuje według mnie na jak największą uwagę, a popularność sprawia, że można chyba liczyć w przyszłości na kolejny sezon (choć jeszcze nie został zapowiedziany). ⛩️

🎎Ale jak dokładniej wypada to anime? Przede wszystkim mamy zupełnie nowy początek, dostajemy kilka scen, których nie było w oryginale i które nadają jakiejś większej spójności w pierwszym odcinku. Tutaj warto przypomnieć, że manga początkowo była zbiorem różnych sytuacji z życia Miko jako "widzącej" dziewczyny i dopiero później zyskała jakąś bardziej spójną fabułę, wątki z plot twistami i większą intrygę z tajemnicami. W anime jest tak samo, co może niektórych zrazić, ale dostajemy właśnie ten spójniejszy początek, z którego dowiadujemy się mniej więcej skąd właściwie Miko prawdopodobnie wzięła pomysł na ignorowanie duchów. Kolejne odcinki to po kolei te krótkie historyjki z mangi i naprawdę długo trzeba czekać aż zacznie się dziać coś większego, a i tak mam wrażenie, że sezon był zdecydowanie za krótki, by wszystko mogło się należycie rozkręcić.
Tak czy inaczej pojawia się najważniejszy póki co wątek ze świątynią w górach i trzema "kołami ratunkowymi" jakie Miko dostaje od tajemniczej istoty. Oraz wątek z nauczycielem, który w sumie zawładnął sezonem. Niestety ten pojawia się dopiero pod koniec, więc jeśli ktoś jest niecierpliwy, to może odpaść po drodze uznając, że w anime "nic się nie dzieje". Bo w sumie co ma się dziać, skoro bohaterka ignoruje problemy? :P Oczywiście w tym tkwi urok tytułu, że większość rzeczy dzieje się obok bohaterki, a ta jest tylko bierną obserwatorką dantejskich scen jakie mają miejsce wśród zagubionych dusz. Ale wiadomo, że nie każdemu taki schemat przypadnie do gustu.
Z dalszych zmian względem mangi, to jak początek jest inny, tak i zakończenie ciut się różni. Mam wrażenie, że niektóre rzeczy mogą zostać w późniejszym sezonie nieco pozmieniane i poprzestawiane. Na końcu mamy scenę snu Miko, która w mandze jest normalnym, realnym wydarzeniem pchającym fabułę do przodu. Dziwne rozwiązanie, ale jak rozumiem twórcy w ten sposób chcieli tylko podkreślić, że dalej "będzie się działo" i nieco zateasować co będzie dalej, nie mając czasu już rozwijać tego naprawdę, bo no… finał sezonu. I to w sumie tyle, jeśli chodzi o zmiany jakie dostrzegłem. Reszta to już drobnostki, z których najbardziej wybija się nieco zmieniony wygląd bohaterek, każda z trzech (trzech, bo jest jeszcze Yuria) posiada lekko kolorowe końcówki włosów. Przy czym największe zmiany w wyglądzie przeszła sama Miko, która wygląda w anime na nieco starszą i ma bardziej zmęczony wyraz twarzy. 🎃

👻No dobra, ale jak anime radzi sobie jako horror i komedia?
Jako komedia jest nieźle, nie wybitnie, ale mnie tam nawet niektóre sytuacje śmieszyły. Mam wrażenie, że niektóre rzeczy były mniej zabawne niż w mandze, ale to może przez fakt, że już je znałem, a natomiast inne były nawet zabawniejsze. Chociażby postać Yurii i jej wiara w to, że Miko jest potężną egzorcystką i ten szok, który przeżywała za każdym razem, gdy z zupełnego przypadku działo się coś co tę wiarę podsycało. Według mnie to jest chyba najzabawniejsze w całym anime. :P
Natomiast jak Mieruko radzi sobie jako horror? Według mnie gorzej niż manga. Zdecydowanie ta ogólna czarno-białość mang w przypadku horrorów wychodzi mocno na plus, wydają się być ciemniejsze i mroczniejsze. I oczywiście anime też takie może być, ciemne i mroczne, ale w tym przypadku postawiono na dużo bardziej pastelowe barwy. Nie zrozumcie mnie źle, grafika jest ładna i paleta barw też bardzo mi się podoba, ale zdecydowanie nie wpływa korzystnie na horrorowatość całości. Czytając mangę znacznie bardziej czułem to zaszczucie i niemoc z jaką mierzy się bohaterka, a tutaj niektóre sceny, które wcześniej były przerażające mnie nieco rozczarowały, bo nie dawały już odpowiedniego uczucia grozy. Choć oczywiście to tylko moje odczucie, dla kogoś innego może będzie straszniej.
Pochwalić muszę jedynie jedną scenę pod koniec, gdzie faktycznie było to czuć, była ta groza i zaszczucie. Ale tu też nie obyło się bez małego zgrzytu, gdyż jeden z najstraszniejszych duchów, którego design jest absolutnie z******** został zamaskowany przez nadanie mu tego efektu przezroczystości. Ma to oczywiście sens, w końcu to duch (i to dość ważny w kontekście całości, ale bez spoilerów), ale inne duchy obyły się bez tego i przedstawiono je bardziej jak normalne potwory, dzięki czemu wyszło to lepiej. Mimo wszystko no czepiam się tutaj już o pierdoły i mimo, że anime nie jest tak straszne jak bym tego oczekiwał, to i tak ze względu na paranormalną tematykę (i oryginalny sposób jej podania) całość do mnie bardzo trafia. O czym też mówiłem już ten rok temu omawiając mangę, że zakochałem się w tym tytule praktycznie od razu, bo trafił w 100% w moje gusta. 💙

👹Sporo osób przy tym anime narzeka też przede wszystkim na fanserwis i lekkie elementy ecchi, ale trzeba pamiętać, że one również były w mandze i faktycznie nie pasują one do tytułu, ale są lekkie i wraz z postępem fabuły jest ich na szczęście coraz mniej. Ogólnie fakt, że takie elementy pojawiły się w mandze, mam wrażenie, że były efektem tego, że autor chciał czymś więcej przyciągnąć odbiorców, a potem chyba sobie zdał sprawę, że tytuł broni się bez tego. I słusznie. Jednak jeśli podobnie jak ja nie znosicie ecchi, to uspokajam, że jest do zniesienia i mamy do czynienia jedynie z lekkim fanserwisem w postaci najazdów na doopę bohaterki. 😈

👻No więc polecam obejrzeć to anime każdemu fanowi horrorów i przede wszystkim tematyki paranormalnej. :P Aczkolwiek uprzedzam, że akcja rozkręca się bardzo powoli. Natomiast ja czekam oczywiście na drugi sezon, w którym akcja z pewnością nabierze tempa, bo pojawi się przede wszystkim dość ważna postać Romma i będzie powoli rozwiązywana tajemnica świątynii i istoty, która pomagała Miko.
Tutaj od razu mogę też powiedzieć, że ten wątek w mandze został już rozwiązany i według mnie było to trochę średnie i rozczarowujące po tym wszystkim, całym tym budowaniu tajemnicy. Jakby zabrakło jakiegoś lepszego wyjaśnienia o co właściwie chodzi. Jakby wiecie… wydarzyły się rzeczy i idzie się coś tam domyślić, ale zabrakło w okół tego jakiejś większej historii mam wrażenie, opowiedzenia o tym duchu, który nawiedzał tę świątynię. Trochę jakby autor nie miał pomysłu na porządne rozwinięcie tego lub sposób w jaki można, by to było wpleść w wydarzenia. Ogólnie spodziewałem się też, że to będzie koniec mangi, a tu o dziwo został już rozpoczęty kolejny arc, który zapowiada się ciekawie. :P Została wprowadzona nowa tajemnicza postać i mam nadzieję, że tym razem autor lepiej poprowadzi jej historię, bo wzbudził moje dalsze zainteresowanie. Ale no niezależnie od wszystkiego i tak nadal uwielbiam tę mangę i anime, są jednymi z moich ulubionych. :3 👻

🗨️No, a czy ktoś z Was czytał/oglądał Mieruko-chan? Jak wrażenia? A może ktoś zamierza się zabrać po mojej (ponownej) rekomendacji?

🎶Swoją drogą anime ma fajny opening. Gdybym go zobaczył nie wiedząc z czym mam do czynienia, to w życiu bym nie powiedział, że to horror. xd https://www.youtube.com/watch?v=xU-s09paTlo
No i znalazłem też taki fajny edit: https://www.youtube.com/watch?v=b_3WYD6GfnI

Odpowiedz
17

M...a

@Valt Wiesz, sesja sesją, bardziej dla dobrego samopoczucia nie będę non stop siedziała nad książkami. Jeżeli zaliczę wszystko w pierwszym terminie (czyli tylko trzy egzaminy, z czego jeden online – to bardzo mało!), to będę miała dwa tygodnie "pseudo-ferii", na co bardzo liczę, haha. To sobie może wtedy nadrobię?

Odpowiedz
Davil

Davil

@Valt Tylko że sam powiedziałeś, że początek anime wieje nudą i potem rozpoczyna się akcja, która może przykuć uwagę bardziej wybrednych jednostek, czyli dopiero wkroczenie Miko do działania pobudziło serial. To przesłanie, że poprzez unikanie nic się nie wydarzy i pochłonie nas monotonia życia, zaś ruszenie z mierzeniem się z problemami sprawi, że może i być ciężko, ale wreszcie rozpocznie się akcja i prawdziwe emocje!
Chyba że robili to ci od Domowego Yakuzy
Nie pasuje do klimatu mangi

Odpowiedz
pokaż więcej odpowiedzi (10)