Wn2/ apropos tablicy na matmie, mam dwie rzeczy:

1/ to było w tej nawiedzonej sali, gdzie lampy mrugają na czerwono i gdzie rozciąłem sobie rękę o tablicę [o podstawkę pod kredę…😅].

2/ jestem w klasie matematycznej, a moja "znajoma" [nienawidzę jej] uznała, że ona się nie zapisywała do tej klasy, tylko dyrektorka ją tam przydzieliła… 🤣

Hej!
Opiszę wam coś z życia Smoka_Mroku, a mianowicie dzień dzisiejszy:
~~~~~~~~
Na 3 lekcji [mojej drugiej, nie chodzę na religię] mieliśmy matmę. Zaklepałem sobie zadanko, takie mega fajne i… Jak miałem iść do tablicy to moja wrogini zaczyna się na mnie drzeć, że ,,gdzie ty idziesz!? Szymon chciał!". Na co ja mówię, że nope, bo to moje zadanko. No i pani mówi, że faktycznie, moje. Ale ja wojny nie chciałem, nie z synem prawnika i sędzi, który robi problem o nic, no to uznałem, że nie se idzie, a ja pójdę do podpunktu c i d… No i spoko. Poszedł i nagle pani mi mówi, że ,,David, już nie idziesz do c i d". No to mi się tak troszkę [jasne-] przykro zrobiło, no bo…to było moje… I tak mnie walnęło to, że jeszcze mi ta typiara wcześniej przygadywała i się popłakałem. Na co pani się pyta, co się stało, na co ja calassic, że nic. No więc- no…
~~~~~~~~~
Lekcje później była historia, sprawdzian. Baba mnie wysłała po sprawdziany do pokoju nauczycielskiego i ja sobie robiłem zadania na schodach, a potem dostałem inną grupę… 😅Pech…
~~~~~~~~
Na polskim [następna lekcja] mieliśmy recytować wiersz. No, a że ja, mam jutro konkurs kuratoryjny z biologii, to będę recytować w poniedziałek za tydzień… No i się moja ,,kochana przyjacółeczka" przywaliła, że niby czemu. No to jej mówię, jak chłop krowie na granicy, że mam konkurs. A ona, że to bez sensu, bo ONA się uczyła na sprawdzian z fizyki i histori. Aha, czyli że ja nie!? Ja też!
~~~~~~~
No, i dzień był do kitu…

Piszcie co u was!