Dzisiaj z Nitrą próbowałyśmy nowego bajeru- maski uspokajającej. Skupiałyśmy się na szeregach gimnastycznych i cavaletkach na serpentynach. Terka nie przepada za tego typu ćwiczeniami, rozpędza się, wyrywa i najchętniej przeskoczyłaby cały szereg na raz 😓. Myślałam, że ta maska okaże się dobrym rozwiązaniem tego problemu, ale niestety w naszym przypadku się nie sprawdziła. Nie wiem od czego to zależy, bo słyszałam o niej też dobre opinie. Może przez to, że spróbowałyśmy dopiero pierwszy raz, nie wiem 😅. Ogólnie jazda była udana i na pozytywne zakończenie przejechałyśmy raz niski parkur. Musimy się z powrotem wkręcić do regularnych treningów i może gdybym znalazła luźniejszy weekend to odpaliłybyśmy dupsztale na jakieś halowe tej jesieni 🏇.
Co do Massi (Tak, chyba to zdrobnienie zostanie :)), pod derką spędza cały dzień na swoim padoku a na noc zmyka do stajni. W tym roku jest już za późno i nie uda nam się przestawić jej na wolnowybiegówkę tym bardziej, że na zewnątrz jest zbyt chłodno. Próbowaliśmy łączyć stado, ale jeszcze kilka dni potrwa za nim się oswoją na tyle by mogły razem hasać. Na ten moment jedynie Bell ją zaakceptował, reszta masakrycznie jej dokucza a w szczególności waleczny Ohio, fagas Nitry 😂. Jutro mam zamiar przepracować z nią pewne kwestie z ziemi i iść na spacer, w weekend wsiadam. Jestem ciekawa naszego pierwszego treningu w domu 🤩.
A co ciekawego słychać u Was kochani?

Ależ mam ładnego konika… 🤩. Długo wyszukiwana, tyle koni w tak krótkim czasie nie przejeździłam chyba nigdy… 😅 Ale w końcu jest taka jaka ma być (oprócz tego, że skupiałam się na Siwusach :P).
Poznajcie nową Księżniczkę w naszym teamie- Mashia, u nas raczej będzie po prostu Misia, ale zobaczymy jaką ksywkę nabędzie z czasem. A pełne imię to łamiące język Massachusetts van de Zuubeke 😛 (Tangelo v/d Zuuthoeve x Merania B). Macie jakiś pomysł na ładne skrócenie tego imienia? Rozpatrzę wszystkie propozycje :D.
Przyjechała do nas dzisiaj i oswaja się na razie w stajni, a jutro spróbujemy zapoznać ją z całą okolicą i wypuścić chociaż na trochę na padok 😉. Reszta stada jest nią bardzo zainteresowana, ale przez pierwsze dni nie będą mieć ze sobą kontaktu, bo znając te dzikusy to doszłoby do bardzo ostrej wymiany zdań. Ruda ma zaleczone wrzody, wykryte zawczasu (brawa dla właściciela, bo większość osób to robiła wielkie oczy jak zrobiliśmy koniom gastro w TUV'ie. "Ojej, naprawdę wrzody? Nie wpadlibyśmy na to"), więc myślę że przestawiając ją na wolnowybiegówkę i kontynuując końcowe leczenie będzie bardzo dobrze 🙂. Gorzej, gdyby choroba była już rozwinięta- wtedy nie zdecydowałabym się na jej zakup, nie zamierzam powtarzać sytuacji jak z Johnnym. Ogólnie zdrowa jest jak ryba tylko też musimy nadbudować troszkę mięśnie, ale to już kwestia czasu :)). Jest rasy KWPN i ma dopiero 8 lat, więc przed nami kawał roboty. Na ten moment skakała w domu pojedyncze 120, na zawodach do kategorii w P więc już na czymś stoimy- nie szukałam młodego konia do pracy od początku a takiego, żebym już mogła rozpocząć starty. Bardzo lubi towarzystwo ludzi i się o nie upomina, jest naprawdę kochanym koniem. Jedynie z czym będziemy mieć mały problem to z kopaniem i nie wiemy z czego ono wynika 🙄. Jest niesamowicie inteligentna, trudna i dynamiczna jeśli chodzi o ruch. Ma bardzo dużo energii, którą postaram się spożytkować. Uwielbia skakać i potrafi wyratować w trudnych sytuacjach. Na razie będziemy się ze sobą oswajać, zapozna się z resztą koni, otoczeniem, pogadamy ze sobą na treningach i dopiero ruszymy z czymś poważniejszym 🏇😃.