
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×










.Snowbreeze.
AUTOR•Mój stan psychiczny gdy wydałam 500 złotych na cosplay, który nawet nie wiem czy będzie mi pasował i spodenki prawdopodobnie będą na mnie za małe, ale nie mogę wziąć większego rozmiaru bo już w tym o dwa rozmiary za duży będzie dla mnie top, i rodzina jest na mnie z tego powodu wściekła:
.Snowbreeze.
AUTOR•Moje umiejętności manualne są gorsze niż dziecko w drugiej klasie podstawówki powinno mieć, nie umiem niczego dobrze skleić, nie umiem robić niczego symetrycznego, nie umiem ocenić odległości, i nie umiem niczego wyciąć równo. Ale trzeba dać szansę temu że może zdarzy się cud, i nie przypalę ani peruki ani moich włosów, nie wsadzę sobie pędzla do cieni do powiek do oka, i nie potnę sobie niechcący palców krojąc warzywa dla mojego żółwia :>
.Snowbreeze.
AUTOR•Nie żeby coś ale obserwowanie po to by komuś przyszło powiadomienie i oddał obserwacje, by za chwilę odobserwować nie jest miłe.
Jeżeli zamierzasz tak robić, to wiedz że oddaję obserwację tylko wtedy kiedy tematyka konta mnie interesuje.
.Snowbreeze.
AUTOR•Są tu może osoby interesujące się cosplay'em?
Ja swoją przygodę zaczęłam w lutym tego roku, i nie będę kłamać. Uwielbiam to, uwielbiam się przebierać, jednak totalną zmorą dla mojej osoby jest stylizacja peruk, a może nie tyle co stylizacja a rozczesywanie ich. (Nie zliczę ilości załamań nerwowych jakie dostałam robiąc to). No i makijaż mi nie wychodzi jakoś idealnie, ale nie jest źle.
Macie może jakieś porady odnośnie cosplay'u?
.Snowbreeze.
AUTOR•Hejka!
Wiem że mega długo mnie nie było, a jak już byłam to byłam na sekundkę i znowu znikałam na długo, za co bardzo przepraszam.
Wiele się zmieniło w moim życiu, mam wrażenie że o dziwo jestem bardziej stabilna emocjonalnie i spokojniejsza. Wręcz bym powiedziała że wraz z pójściem do technikum po pierwszym wielkim załamaniu oraz wyjątkowo bardzo przepłakanych wakacjach.. po prostu odżyłam, tak jakby wróciłam do nowej normalności z którą nie umiałam się pogodzić. Nie umiałam zostawić w tyle ludzi z poprzedniej klasy których w sumie i tak nie obchodziłam, a ja całe przez wakacje starałam się z nimi spotkać i porozmawiać. Wszyscy ludzie których nie znam (wciąż) są dla mnie ogromnym stresem, więc na początku roku szkolnego wręcz wyrywałam sobie włosy z głowy ze stresu po trzeciej godzinie lekcyjnej. Ale po dwóch miesiącach szkoły, zdobyłam koleżankę, więc można być ze mnie dumnym bo jednak do kogoś zagadałam. Wciąż staram się pisać z przyjaciółkami z poprzedniej klasy, rozwijam moje umiejętności malarskie i staram się po prostu lepiej czuć sama ze sobą. I chyba mi to wychodzi.