Cofnijmy się cztery lata do tyłu…

Czy są tu jeszcze ze mną osoby, które pamiętają ,,Królową Czterech Żywiołów"? Przestałam ją pisać na rzecz fanfiction oraz dlatego, że nie umiałam jej ciekawie rozwinąć, choć wiem, że ta seria miała wielu sprzymierzeńców. Od czterech lat mam w głowie fabułę tej serii i jakiś czas temu postanowiłam ją przekształcić w książkę. Podrasowałam pomysł, udoskonaliłam postacie, a miano Królowej Czterech Żywiołów zamieniłam na Wyrocznię (Esste miratteli po starooblicku haha). Przez długi czas jednak miałam problem z pisaniem, ponieważ odkąd napisałam w ekspresowym tempie poprzednią książkę, moja energia i zapał do pisania wywiało, ale nie poddawałam się. Dzięki temu przełamałam tą barierę, która mnie ograniczała i wróciłam do formy! Wczoraj wybiło mi pierwsze 50 stron i postanowiłam się z Wami podzielić fragmentem. Mam jednak nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda Wam się przeczytać ją w całości w wersji papierowej i położycie ją na półce obok mojego pierwszego debiutu! Oto owy fragment i dajcie znać co sądzicie!

,,- Zanim powiem coś o tobie, musisz zrozumieć to co zobaczyłaś dzisiaj – zaczął, spoglądając mi w oczy. – Po pierwsze, nie jesteśmy żadnymi kosmitami i nie zmieniamy się w żadne inne formy, chyba że masz taką zdolność, ale do tego później. Ja i podobni do mnie jesteśmy Obdarzonymi. Posiadamy moce nad żywiołami. Ogień, woda, powietrze i ziemia. Każdy z nas panuje nad jednym z żywiołów, mogąc zrobić z nim co tylko chcemy. Utożsamiamy się z nim, odwzorowuje nasz charakter, jest również naszą oazą spokoju. Moim żywiołem jest ogień."

Dajcie znać czy czujecie się zachęceni, a kto wie, może wrócę do Was niedługo z innym fragmentem ♥

Buziaki!