Hola amigos!

Przeżyłam tydzień biol-chema. Aż sama w to nie wierzę, ale miło, nie powiem. Mogę sobie jeszcze trochę opowiadań napisać. Korzystając z okazji informuję, że jutro z rana spróbuję się zgarnąć do kupy i w końcu zabrać się za inne opowiadanie niż Nefez. Tym bardziej że przez nią zrobiłam się strasznie monotematyczna. Możliwe, że będzie to Abigail, bo staram się, żeby Dakota była jak najbardziej zgodna z normami(?) mafijnymi. Przysięgam, że gangi mi bokami wychodzą.

Na razie musicie nacieszyć się Nefez (hehe… mam jeszcze blisko 5 rozdziałów w zapasie, więc wiadomo, co będzie publikowane w najbliższym czasie😂😅)

Trzymajcie się tam, zapraszam do czytania (szczególnie Nefez, bo dla niedoinformowanych jest to opowiadanie fantasy, które sama wykreowałam i nie jest to żadne fanfiction) i zapowiadam, że postaram się znowu „ożywić” mój profil😘

Boże… Szczerze do niedawna nie pamiętałam czasów, kiedy w ciągu 2 tygodni byłam w stanie napisać przynajmniej 2 rozdziały jakiegokolwiek opowiadania. Dawno się tak na żadne nie nakręciłam! Ostatnio chyba, jak pisałam pierwsze rozdziały Olimpii, zanim pojawiła się na Stronie Głównej.

Jestem już na 6 rozdziale Nefez, i nie zapowiada się, żeby to się zmieniło w najbliższym czasie. Sama się sobie dziwię, że jeszcze mi się nie znudziło, ale nie chcę tego przypadkiem wykrakać.

Jestem z siebie dumna, jak nigdy i mam nadzieję, że jednak Wam ta seria przypadnie do gustu.

Dako… Dako czeka, tym bardziej, że znalazłam dużo błędów natury logistycznej i trzeba to wszystko poprawić, by się zgadzało. Może to trochę zająć… Nawet jeśli próbuję to nie mogę się zmotywować do pisania.

Ani jej, ani Abby.

Tyle z wiadomości, trzymajcie się tam w zdrowiu i pa, amigos😘