Uwaga! Totalne narzekanie z mojej strony (radzę uciekać):

KIEDY CAŁY DZIEŃ CZYTAŁEŚ O LOSACH JAKIEGOŚ CEZAREGO BARYKI, KTÓRY JEST NIEZRÓWNOWAŻONY POGLĄDOWO I MA PROBLEM, BO KOCHAJĄ SIĘ W NIM TRZY HOT LASKI (i change my mind – jego przyjaciel, kochany Hipo), RZEMIOSŁA WYBITNEGO/NIEWYBITNEGO (nie wiem, czy go uwielbiać, czy nienawidzić) ŻEROMSKIEGO i włączyłeś sobie na chwilę (2,5h) sq, by trochę nadrobić quizy, a miałeś się przecież uczyć i teraz już się na nic nie wyrobisz, bo czekają cię dwa sprawdziany z angielskiego, duże zadanie domowe z matmy, zaległe notatki – głównie z historii I SPRAWDZIAN Z PRZEDWIOŚNIA, na który nawet nie wiem, czy pójdę, bo jestem chora💀

Doszłam też do dojrzałego wniosku, że skoro mi się nie chce czytać cudzych opowiadań na sq (a nawet na wattpadzie) to dlaczego tak oczekuję, że inni będą czytać moje. Może nie, że oczekuję, ale tak bym chciała. Prawda, że też w tym widzicie niekonsekwencję? Uzasadnioną, ale wciąż.

I kolejny wniosek: Mam cztery zaczęte długie opowiadania i dobrze byłoby je skończyć przed końcem 4 klasy (taaaaa, marzenie), by zakończyć kolejny etap w moim życiu – takie porządki. To nierealne, ale dobrze byłoby przynajmniej z całych sił do tego dążyć, dlatego chyba zrezygnuję ze snu na czas określony💀 A tak serio – ten rok wymaga ode mnie rezygnacji z wielu rzeczy. Odinstalowałam tt (którego kocham całym sercem). Niedługo może też pozbędę się HBO, by nie oglądać Przyjaciół (zresztą, już po raz kolejny). Następny do odstrzału będzie instagram. Jestem skłonna nawet zrezygnować ze spotify, jeśli nie przestanę tracić czasu na tworzenie, setnych już, playlist. Jedyne rzeczy, na które mam pozwolenie w tym roku to nauka, czytanie (lektur i lektur uzupełniających), pisanie (które poniekąd też kształci – będę w końcu musiała napisać potwornie trudną rozprawkę na rozszerzeniu), sen (sen jest ważny) oraz bieganie (tak ewentualnie, dla odświeżenia mózgu pomiędzy setami nauki).

Pocieszające jest to, że nowy rok szkolny = początek jesieni, którą KOCHAM CAŁYM SERCEM💗🍂🎃