Przypomniała mi się śmieszna sytuacja z ferii xD
A mianowicie:
Pojechaliśmy do Świnoujścia na ferie. To był wtedy ostatni dzień nad morzem, więc postanowiliśmy iść na krótki spacer po plaży. Ciocia Ania została w samochodzie, a ja, mama, tata i brat wyszliśmy z samochodu. Spacer trwał gdzieś tak 15-20 minut.
Jak wróciliśmy do samochodu, trzeba było się do niego załadować ( pomijam fakt, że jechaliśmy wtedy z klatką chomika na kolanach, 20 walizkami, koszem z żarciem, kółkami, rękawkami i delfinem do pływnia, koszem z żarciem, wielkimi kurtkami, i fotelikiem xD). Gdy się do samochodu załadowaliśmy, to musieliśmy jakoś znaleść trasę powrotną na prom (Świnoujście to wyspa w Polsce). Próbowaliśmy wtedy znaleść jak wrócić do hotelu, i z hotelu na prom.
I to znalezienie trasy wyglądało tak:
-Tata- Wyzywa asystenta goggle od gówna i się denerwuje.
-Mama- (Takim głosem chomika) Chce ktoś kabanosa?
– Brat- Zabiję wszystkich z tobą ponad szczyty gór! Znajdziemy wasze ciała gdzieś w dolinie rur!
-Ja- Nice legs, daisy dukes, makes PASTAAAA!!!
-Ciocia Ania- (Mówi do asystenta goggle) Ulica Uzdrowiskowa 9, Świnoujście.
Asystent goggle- Litwo, ojczyzno moja!
Ja z bratem i mamą ryknęliśmy śmiechem, tata zrobił face palma, a ciocia do taty:
-Spokojnie Jareczku, spokojnie
XD