Eloooooooooooooooooooooooo hetaśkiiiiiiiiiiiiiiiiiiii xD
Jak tam? Ja już po obiedzie xD
Dzisiaj mama mnie budzi o 8:48, a ja miałam na 9:00, więc zerwałam się z wyra jak nienormalna, pobiegłam się umyć, i w niecałe 8 minut byłam, umyta, ubrana i uczesana (Wyobraźcie sobie jaki miałam sprint xD) ;-;
No i włączam tą religię o tej 9:00, i co? Gówno, bo rela jest co 2 tygodnie, a akurat dzisiaj jej nie było ;-;
Tak więc paczam jeszcze raz na plan, i okazuje się, że o 9:15 mamy mieć TEORETYCZNIE polski, więc ja taka happy że moje wczesne wstanie się na coś zda xD
No i polski był, a na nim mieliśmy z jakimś spoko facetem o gwarze warszawskiej, i byłam podwójnie zadowolona, bo wiedziałam jako jedyna co to drynda i kocie łby xDDDDDDD
Potem poszłam żreć śniadanie, przy którym prawie zawału dostałąm, bo brat strzelał z tego plastikowego łuku w plastikową tarczę, i robi huk jak nie wiem ;-;
No i w połowie śniadania znowu się na lekcje zerwałam, i okazało się że to nie była matma, ale dodatkowe z matmy, więc poszłam dokończyć żarcie :D
Potem tak ogółem polazłam z mamą i bratem na pocztę, i polecieliśmy oblukać taki stary magazyn co to z roku 1933 roku jest, i nawet fajny był xD
Potem polecieliśmy do domu, i mama coś tam se robiła, a myśmy z bratem oglądali wojana, i żarliśmy wafelki :D
I potem najpiękniejsza rzecz w dniu – obiad.
Schodzę, paczam, i co? Mama dała nam w miski jako przystawkę szpinak, i brat nie chciał jeść xD No i oczywiście herbatę wylał, na co ja i mama ścierałyśmy bo wszystko oblane było, i zadzwoniła ciocia i zostałam z futrowaniem brata ;-;
No i brat miał focha, i wszedł pod stół, a chwilę potem z niego wyszedł, bo oparł się o krzesło, a na krześle siedział jakiś robal, którego zabiłam xD No i brat odmówił jedzenia tych pyrów, bo stwierdził że to właśnie z nich robal wyszedł, więc je zjadłam xD
No i ryknęłam śmiechem, bo zamiast powiedzieć ,,Z pyrów wychodzą robale” powiedziałam ,,Z pyrów wychodzą ziemniaki xDDDDDDDDDDD
To tyle xD
Narkaaaaa ^^

Elooooooooooooooooooooo hetaśkiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii xD
Jak tam życie? U mnie okej xD
Wczoraj skończyłam pisać całe opo, które dzisiaj dokończyłam w komputerze i opublikowałam I część, więc jak ktoś chce, to niech wchodzi xD
Tak ogółem to w domu trochę ogarnęliśmy ten burdel, i jakoś żyć idzie xD
Znowu jedziemy do Black Red White po meble dla brata, chociaż brat + decyzja = Czekanie przez najbliższe 4 lata ;-;
Bo mama i brat mają sporę od kilku dni, czy meble jasne czy ciemne ;-;
Tak więc muszę pamiętać żeby zabrać do sklepu hajs, bo będziemy z bratem okupować automaty ze słodyczami, książki, telefon, i inne ważne graty którymi można się zająć xD
A tak z innej mandoliny, to doszłam do wniosku że wena nachodzi mnie zawsze w najdziwniejszych momentach xDDDDD No bo siedzę se wczoraj i chleję kolejny litr kakałka, i nagle naszła mnie wena że zrobię opo z Czechy x Słowacja xD
Btw to wczoraj mieliśmy małą impre z nie powiem jakiej okazji (Bo po co xD), i przyjechała ciocia i dała nam już prezenty na dzień dziecka, po czym dostałąm te strzały i to cuś w które się wkłada te strzały, i będę z łuku strzelała :D A brat też dostał łuk, tylko taki plastikowy, i se strzelaliśmy do tarczy :D
Znaczy poza tarczę, bo tarcza była taka mała, i gdy tak stanęłam przed schodami, a tarcza była tak na końcu korytarza, to ja i brat tak strzelaliśmy, że te strzały leciały w drzwi, wieszak, ściany, komodę, obrazy itd., i żeby się zmotywować do strzelania, to zrobiliśmy se wykres, że pole środka tarczy to nos Hitlera, niebieskie to czoło, czarne to kłaki, białe to brwi, a czerwone to armia niemiecka i związek radziecki, i nagle zaczęliśmy strzelać prosto do celu, nO cIeKaWe dLaCzEgo xD
Potem robiłam ten gówniany angielski, bo ta baba nagle z zadaniami wyskoczyła ;-;
A potem mi się zachciało do starego młyna przy takim cmentarzu iść, bo pogoda fajna xD
Póki co to tyle :D
Narkaaaaaaaaaaaaaaaaa xD