Odkąd pamiętam moja rodzina rozmawiała o polityce. Nie rozmawiała, kłóciła się. Były awantury, a potem ciche dni. Dzieje się to do dziś. Mój dziadek walczył o demokracje, ale zawiódł się na zmianach, które obiecywał rząd, a których nie ma albo nie są takie jakich oczekiwał.
Nie rozumiałam o co chodzi, a ponieważ zawsze wolałam towarzystwo dorosłych w wieku 5 lat zaczęłam oglądać fakty czy tam inne wiadomości. I nareszcie wiedziałam co się dzieje w kraju. Moja ciocia nie poszła na studia tylko wyszła za mąż i urodziła 2 wspaniałe córki. Moja mama skończyła studia i dostała dobrą pracę, a po paru latach wysokie stanowisko. Co oczywiste mój dziadek był zawiedziony życiem mojej cioci.
Nie ma co oszukiwać. Mój dziadek jak i babcia głosowali na obecną władzę. I tego oczekiwali od córek, ale one umiały im się postawić. Moja ciocia jest działaczką w ruchu Hołowni. Głosowały na niego i choć ja jestem jeszcze niepełnoletnia liczyłam, że wygra. Przeczytałam jego program wyborczy (czego nie robią często dorośli), w którym mówił o zmianach jakie są konieczne. Wiem o czym mówię, bo wiem co się dzieje w tym kraju od wielu lat.
Koleżanka mojej mamy byłą w ciąży. Cieszyła się. W połowie ósmego miesiąca okazało się, że dziecku nie wykształca się mózg. Wiadomo było, że nie przeżyje. Moja ciocia musiała przez miesiąc nosić pod sercem dziecko, które umarło w czasie porodu. Nie przeżyło jednego dnia, jednej godziny.
Po tej historii wpadła w depresję, miała myśli samobójcze i nie wychodziła z domu.
Przez orzeczenie TK kobiety muszą donosić ciążę, która jest tak uszkodzona, że na pewno dziecko nie przeżyje. Mowa tutaj o nie wykształcaniu narządów, nerwów i śmiertelnych chorobach układów. To co się właśnie dzieje to jest jakaś pomyłka. Myśli się o dzieciach, które nie przeżyją. A kobiety, które mają je urodzić? Nikt nie zdaje sobie sprawy jakie jest to obciążenie psychiczne nosić pod sercem dziecko, które umrze. Ludzie głaszczą brzuch i pytają się. Nie wyobrażam sobie co muszą one czuć. I wiecie co, każdego dnia modlę si do boga żeby to państwo wreszcie się ogarnęło.
Nie można łączyć władzy z kościołem. Dlaczego? Żeby każdy miał wybór.
Jadąc kiedyś pociągiem z siostrą usłyszałyśmy rozmowę pewnej pary. Przeklinając co drugie słowo obrażali osoby innej wiary. Szydzili z nich. Nie rozumiem. Czy nikt nie pamięta naszej historii. Ludzie weźcie ogarnijcie się trochę dowiedźcie się o własnych korzeniach. Pominę fakt, że robili to przy małym dziecku co dla mnie już jest niedopuszczalne wyrażać się tak przy nim.
Według mnie to co to teraz się dzieje jest uzasadnione. Moja ciocia chodzi na protestu i jestem z niej dumna. Bo każdy powinien mieć wybór.
Jaki jest sens żeby kobiety cierpiały. Usłyszałam tezę, że to Bóg je kara za ich grzechy. Nie. Nie zgadzam się. Nie powinno się karać kobiet za to, że płód jest chory. To nie jest niczyja wina i nikt nie powinien karać ich karząc urodzić martwe dziecko. Dziecko to człowiek, ale kobieta też, więc zastanówmy się dlaczego skazujemy ją na takie cierpienie. Dlatego gdy tylko wyzdrowieję, będę walczyć. Walczyć za prawa kobiet.
Kocham was bardzo
Zosia

Moi drodzy polecam sposób „mam covida” właśnie wymigałam się od odpowiedzi bo źle się czuję i nie zrobiłam pracy domowej😂