Hejo Mordki…

Jestem… Nie tyle zła, co zrezygnowana i smutna. Ostatnio nic mi nie wychodzi. Chciałam rysować renifera na wystawę do Malowni, ale zgubiła się kredka do tła. Na kolejnych zajęciach (dzisiaj) na sam koniec zniszczył się obrazek, który dobrze się zapowiadał (ktoś ruszył mi rękę i zepsułam łuski robiąc grubą krechę. Poprawiałam wtedy linie długopisem). To miała być walka smoka dnia i nocy, pomysł jeszcze z wakacji od @Sylwana.pl . Dobrze chociaż, że na wszelki wypadek zrobiłam zdjęcie szkicu. Chociaż potem jeszcze poprawiłam łapy i dorobiłam tło. Oraz zmieniłam grzebień smoka dnia.

Nie wiem, co się dzieje… nic mi się nie udaje (a przynajmniej w rysowaniu).

~ Misia

P.S. Dobrze, że idzie przerwa świąteczna. Szkoła też mnie wykańcza.

P.P.S. niestety mam trzy sprawdziany tuż po świętach (w moim województwie po świętach są cztery dni szkolne, a potem ferie. I wtedy są te spr. BEZ SENSU.)