
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×




Atlantic
AUTOR•~ and then there are that guys who believe in weird things, such as magic, ghosts or natural human kindness ; we call them the dreamers, just remember to stay away from them ~
Czasami myślę o ludziach. Nie tych, których znam, bo ich w większości nie lubię, ale za to bardzo, bardzo lubię nieznajomych. Już jakiś czas temu zauważyłam, że panicznie boimy się siebie nawzajem, a ja z natury lubię wszystko to, czego ludzie się boją. Tam, gdzie to jest, tam ich nie ma, a tam, gdzie ich nie ma, jest bezpiecznie i spokojnie.
Nie ma spokojniejszego i bezpieczniejszego miejsca niż to, którego ludzie postanowili się bać. To takie pojedyncze, drobne enklawy ciszy wypęczniające się między rzeczywistością a przeczuciem – i są zupełnie puste.
Boimy się nieznajomych, a strach – jak zawsze, mówi językiem małym gestów. Tym, jak przekładasz torebkę na drugie ramię, stając na przystanku. Tym, jak przyspieszasz kroku, wracając wieczorem do domu, jak trzymasz klucz między środkowym a wskazującym palcem tak mocno, że cała dłoń drętwieje. Jak patrzysz w każdą ciemną uliczkę. Jak szukasz w oczach ludzi żądzy mordu. Potencjalnie każdy może chcieć cię okraść, zabić, zgwałcić i nie wiem co jeszcze, a jeśli nie chce, to dla świętego spokoju załóżmy, że może nagle zachcieć.
I się boisz. Ja też. Nie znoszę się za to, ale nawet my, pieprzeni idealiści, czasem po prostu tracimy zaufanie. Profilaktycznie – do wszystkich.
A teraz, gdyby dodać do tego naturalnego, rAcJonAlnEgO i rOzSądNegO strachu to, jak wszystko inne powoli zaczyna się nad Tobą kotłować, jak nagle robi się za dużo dźwięków, za dużo świateł, za dużo twarzy pozbawionych wyrazu – wtedy człowiek powoli, bardzo powoli wycofuje się. Nie ucieka, tacy jak oni są zbyt silni na uciekanie. Ale się cofa, bo, w przeciwieństwie do nas, oni mają dokąd wracać. Noszą wewnątrz siebie te malutkie enklawy, gdzie jest tylko tyle światła, ile wpuszczą, tylko tyle dźwięków, ilu pozwolą wybrzmieć i tylko tyle twarzy, ile zechcą oglądać.
To takie małe, mentalne pustelnie, a pustelników, jak wiadomo, większość społeczeństwa zawsze postrzegała jako dziwaków. Inteligentnych, wrażliwych i skłonnych do przemyśleń ludzi, ale dziwaków. Ten styl życia ma – jak wszystko – wady i zalety, ale my, którzy jesteśmy tylko nie-autystycznymi ludźmi, gdzieś daleko poza spektrum, poza malutkimi, błękitnymi skupiskami ciszy, musimy pamiętać, że pustelnia to mimo wszystko po prostu zwyczajny dom. Pewnego niezwykłego – jak każdy z nas – człowieka.
//gwoli wyjaśnienia, z racji tego, że kwiecień jest miesiącem osób autystycznych, dorzucam swoją (niebieską) cegiełkę. Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony podnoszenie świadomości to bardzo pożądana inicjatywa, a drugiej strony nieco stygmatyzująca, ale mi chyba nikt nie wmówi, że autyzm jest chorobą.
To tylko ludzie, którzy "swoje miejsce na świecie" noszą wewnątrz umysłu. Czasem nawet im zazdroszczę.
A.
Artemis978
Pięknie napisane💙
A....
@Atlantic Mam trochę mętlik w głowie, bo teraz nie wiem, czy jest mowa o Autyzmie jako choroby, czy ogólnie
Same przemyślenia były warte uwagi
Atlantic
AUTOR•~ i am fucking back ~
… and dead. Z jednej strony dobrze, że to już się wszystko skończyło, chociaż z drugiej strony nie pogardziłabym jeszcze tygodniem wolnego. Mogłabym na przykład zmarnować go na spanie, wpieprzanie granoli i studiowanie życiorysów europejskich królowych.
Ktoś zauważył, że nie uczą nas o królowych? Jakby, nie zliczę ile było pitolenia o tych wszystkich Jagiełłach, Kazimierzach i innych Sobieskich, przy czym problematyczny wydaje się fakt, że co drugi król tego kraju nazywał się Władysław. I okej, fajnie, byli królowie, yeeeet, ale każdy z nich miał (przynajmniej) jedną żonę i kurna, niektóre z tych lasek były absolutnie cudowne. Na przykład taka Elżbieta Bośniaczka, królowa Węgier. Cholerna suka, ale chyba za to ją lubię. Spojler, przeciwnicy polityczni udusili ją na oczach jej córki. Średniowiecze check.
Ogólnie to, jak zwykle, nagle po świętach jest kupa roboty i ja, też jak zwykle, nie mam na nic czasu, bo zajmuję się tak wątpliwie produktywnymi rzeczami jak historia półwyspu iberyjskiego za panowania Maurów (mieli tam hiperpotężny kalifat, arabskich czarodziejów i nazywali ten kraj imperium Al-Andalus co brzmi zayebiście, prove me wrong), uczenie się rozpoznawania członków BTS (okej, naprawdę tylko RM jakoś się wyróżnia czy to ja jestem ślepa? -nie bijcie cn-) i szukaniem w necie reaction piców ze spongebobem.
Zapracowany ze mnie człowiek, jak widzicie, więc żeby szybko ogarnąć wszystkie rzeczy tutaj: dziękuję za wszystkie życzenia, luv u guys (btw, zgadnijcie kto zmywał pasztet okna…?) i w sumie co jeszcze… aha, piąteczek piątunio jutro i co prawda będzie w p**** zimno ale na żyglówkę sobie pojadę bo moja zułomniała ręka podobno wreszcie może, yey
A teraz pytanie dnia, ponieważ bardzo pilnie potrzebuję tej informacji: co byście zrobili, gdyby – czysto hipotetycznie – wasz ojciec postanowił kupić sobie kurę?
Poważnie, mój wujek chce kurę i kuzynka uważa, że to chore. GODS. Kury jedwabiste są takie mięciutkie i puchate i w ogóle awwww
Patrzajta jakie to piękne
A.
WeraHatake
@Atlantic Rzeczywiście jakoś mało jest o królowych – co jest? :o Przynajmniej u Ciebie cosik mogłam o tej kobiecie usłyszeć, bo tak to pierwszy raz się z nią stykam :'D
Ja myślę, że te zajęcia, jakie zajmują Ci czas, są bardzo ważne i ciekawe – no bo jak tu żyć, nie potrafiąc rozpoznać członków BTS? Osobiście sama nie wiem, jak z tym żyję, bo moje siostry uwielbiają ten zespół i w sumie powinnam z czasem to ogarnąć xd Ale chyba tylko kojarzę V i Jimina. Zawsze coś XD
(Serio kazali Ci go zmywać? Masakra ://) Oo, na żaglówkę? Fajno :D
Jeju, jaka piękna kura ;w; ♥ Ja bym się pewnie cieszyła, gdyby ojciec mi kupił taką :')
_nevermind_
@Atlantic u mnie z tą kurą to nie był by problem 😂 zwłaszcza, że mieszkam na wsi, a rodzina ze strony mojego ojca ma firmę drobiarską 😆
Atlantic
AUTOR•~ bezy i pasztety ~
Pamiętacie, jak wspominałam o tym, że kiedy się wnerwię, to wszystko nagle zaczyna wybuchać? No więc najwyraźniej po akcji z Islandią skończyły się wulkany i potencjalne erupcje mają bardziej lokalny wymiar. Otóż moja pozbawiona zmysłu praktycznego matka, która zamiast upiec na te cholerne święto nie wiem, mazurki, babki czy inne takie, stwierdziła, że zrobi sernik. A ponieważ mój kuzyn ma czelność mieć urodziny i to jeszcze podobno nie byle jakie, bo osiemnaste (czy tylko ja nie widzę nic wyjątkowego w 18. urodzinach? Rok bliżej śmierci, co tu opijać?), to zrobiła również tort. W ten sposób została jej chora ilość 9 białek, z których byłam zmuszona zrobić te małe gówienka, bo inaczej by je wyrzuciła. Efekt? Położyłam się spać o 4 nad ranem tylko po to, żeby wstać 2 godziny później i odkryć, że połowa tych bez się zapadła, a połowa wygląda tak, jakbym w każdą włożyła atom trytu i podgrzała. Żeby nie było, z 76 (czy coś koło tego) bez przeżyło 12. Co daje drastyczny (szczególnie, jeżeli weźmie się pod uwagę symbolikę tych świąt, no wiecie, jajko, odrodzenie, baran i takie tam) bilans 64 ofiar śmiertelnych + piekarnik, który właśnie skończyłam myć, bo to przecież moja wina, poza tym trzeba odbębnić normę świątecznych afer.
Drugą wziął na siebie mój brat, chociaż to w sumie wina ojca, bo zrobił pasztety w silikonowych foremkach do babeczek i ta mała ameba umysłowa ugryzła pasztet, myśląc, że to babeczka, a potem z wrzaskiem rzuciła pasztetem przez całą kuchnię, trafiając w dopiero co umyte okno.
I, jeżeli istnieje na tym świecie jakakolwiek sprawiedliwość, powinni zacząć się na niego drzeć, a mnie dać chwilę spokoju, ale akurat zadzwoniła sąsiadka z informacją, że ich syn ma pozytywny test na covida, a że mój brat się z nim spotykał, to właśnie trwa kłótnia o to, czy jedziemy do cioci, czy nie i chyba wszyscy na moment zapomnieli o rozkwaszonym na szybie pasztecie.
A ja, korzystając z okazji, chciałam Wam życzyć wesołych świąt – jeśli obchodzicie, a jeśli nie, to po prostu miłego, fajnie spędzonego dnia, zdrowia, cierpliwości, tego, żeby wszystko zawsze układało się po Waszej myśli i może też trochę tego, żeby życie oszczędzało Wam rozczarowań pokroju pasztetów w foremkach od muffinek.
Wasza Atlantic
Escada
@Atlantic dzięki ❤️ ja nie umiem w życzenia, ale… wytrwałości i spokoju! 💙
.Emisia.
Ojej… chyba jakieś podejrzane te jajka były :0
Przynajmniej tym razem nie opeprzyli Ciebie za to, że brat rzucił pasztetem w okno xDD
Czy to młodsi bracia zawsze tacy są? Dziś mój brat popchnął mnie (jest młodszy 2 lata, więc siłę ma), przez co walnęłam głową w… nawet nie wiem co, ale mocno, nie przeprosił i był problem, że trochę zapłakałam, bo wiesz, drakę robię :')
Tak czy inaczej, mam nadzieję, że czas świąteczny będzie dla Ciebie radosny, chociażby z tego powodu, że jest krótkie wytchnienie od szkoły. I bardzo życzę Ci zdrowia, niech covid pozostawi Cię w spokoju.
Atlantic
AUTOR•~ ratunku, popsułam stronę główną ~
Fuck fuck fuck fuck fuck.
Fuck.
Chciałam odpisać na komentarz jednemu śmiesznemu gościowi, cn?
I jak wysłałam odpowiedź to mi przeskoczyło na górę strony.
I przez przypadek kliknęłam "przenieś na stronę główną przy quizie".
JA NIE WIEM SKĄD SIĘ TAM WZIĄŁ TEN PRZYCISK
BUT WITH GREAT POWER COMES GREAT RESPONSIBILITY
AND IT SCARES ME
Kurna idę błagać moderację żeby to naprawili.
JPRDL JA NIE CHCIAŁAM CN
ALE PATRZAJCIE:
To jest quiz, który ma normalnie edycję.
CO TO JEST ZA CZERWONY PRZYCISK HDUSHDJW
HELP.
.Emisia.
Ten wpis to żart, am I right? XD
Atlantic
• AUTOR@.Emisia. Yass XD
Atlantic
AUTOR•~ pytanie egzystencjalne ~
Generalnie scrollowałam sobie fb… A, okej, nie było mnie tu przez ponad tydzień, fucktycznie. Nawet gdybym chciała się tłumaczyć, to nie miałabym jak, bo… jakoś tak wyszło. Nobody cares zresztą. No więc scrollowałam sobie fb, jedną z tych bezsensownych, wkur…czających do granic możliwości grup, gdzie ludzie z chorą częstotliwością zadają totalnie bezsensowne pytania, na które nawet ja czasem odpowiadam, żeby się poczuć tak, jakbym miała znajomych, których interesuje jaki ostatnio oglądałam film, jak się dzisiaj czuję, co mnie ostatnio zdenerwowało albo co mnie boli gdy mam kaca (nie miewam kaca, chyba że liczymy emocjonalnego, ale chrzanić to, you get the gist). No i trafiam sobie na takie pytanie: Kiedy ostatnio usłyszeliście "kocham cię" od kogoś płci przeciwnej?
Jakby TAK, to jest ten poziom, w dodatku tak wyglądają te sensowniejsze pytania xD, też nie wiem po co tam jestem, ot, czasem idę popsuć sobie humor. W każdym razie czytając sobie komentarze zupełnie obcych osób doszłam do wniosku, że kiedy? No kurcze nigdy. Już nawet nie mówię o jakimś związku czy czymś (nigdy nie miałam chłopaka i raczej się na to nie zanosi, gwoli ścisłości), ale ludzie dla beki piszący "od mamy miesiąc temu" uświadomili mi, że nawet kuźwa nikt z rodziny nigdy mi czegoś takiego nie powiedział.
I śmiejcie się, ale w mojej głowie ta sytuacja jest totalnie abstrakcyjna. Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Tbh, fakt, zawsze byłam mniej… uczuciowa? niż mój brat, który generalnie np. się przytula do rodziców i tak dalej, może dlatego, że jakoś nie pasuje mi to, że mam dzisiaj przytulić osobę, która wczoraj mnie wyzywała od najgorszych, ale może to ja po prostu jestem dziwna. W każdym razie, pytam teraz naprawdę poważnie, zastanawiając się, jak bardzo powalona społecznie jestem – "kiedy ostatnio usłyszeliście "kocham cię" od kogoś z rodziny?"
A tak w ogóle, dotarł do mnie, że już prawie kwiecień i jakoś nawet nie zarejestrowałam, kiedy to się stało. Piękny timeskip.
A.
PS W razie gdyby ktoś nagle poczuł się tak samo beznadziejnie (przepraszam, moja wina xD), to… ⬇️(ta wersja boli jeszcze bardziej ale ciii). I to tak serio, luv you guys, w ogóle to kochane że doczytaliście ten shit do końca💙
.Emisia.
Ach, kochana… rozumiem, że nie masz ochoty na okazywanie uczuć TAKIM rodzicom, w końcu to oni powinni zacząć, a wiedząc jak się zachowują nie spodziewam się, by to zrobili. A Ty w przeciwieństwie do nich zasługujesz na miłość.
A co do miłości u mnie – nie miałam, nie mam i zapewne nie będę mieć chłopaka, ale z rodzinną miłością nie tak źle. Z bratem się gryziemy, ale nie ma osoby, z kim lepiej by się oglądało filmy. Do rodziców w sumie nie mówię często "kocham cię", ale może powinnam mówić to trochę częściej…
F.glogowskx
@Atlantic szczerze ja słyszę to dosyć często ale chyba chodzi o to że jestem najmłodsza z całej linii. W sensie ja sie urodziłam 3 lata przed pięćdziesiątką mojej mamy, moja siostra miała siedemnaście lat a moje rodzeństwo cioteczne no to od 15 do 20 pare. Takie wyczekane dziecko. W tym przypadku miałam farta. Ale potem miałam trudniej z przystosowaniem się do dzieci w moim wieku i dostałam ostro po ryju. Każda sytuacja ma swoje plusy i minusy. Pozdrawiam