Czasami niektóre rzeczy po prostu się dzieją, i my nie mamy na nie wpływu. Teraz muszę tylko mieć nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży.
Czy to możliwe, że śmierć matki nie oznaczała końca, lecz… nowy początek? Czy naprawdę będę mogła żyć normalnie?
Czasami niektóre rzeczy po prostu się dzieją, i my nie mamy na nie wpływu. Teraz muszę tylko mieć nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży.
Czy to możliwe, że śmierć matki nie oznaczała końca, lecz… nowy początek? Czy naprawdę będę mogła żyć normalnie?
carateen