Patryk
133

Asiabyk

Patryk
133

Asiabyk

imię: Asia

miasto: Rumia

www: samequizy.pl

o mnie: przeczytaj

16239

O mnie

Nie ma mnie.

Ostatni wpis

Asiabyk

Asiabyk

Konikowa aktualizacja 🐎 Wreszcie, po miesiącach poszukiwań, udało mi się znaleźć ko... Czytaj dalej

Odznaki

Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Wpisy autora: Wróć do wszystkich wpisów
Asiabyk

Asiabyk

AUTOR•  

Przyszłam do koni i zobaczyłam, że Bystra stoi na placu do jazdy i ona też mnie zobaczyła, zarażała i przyszła, po czym Spójnik się zaczął za nią drzeć, że ta się za bardzo oddaliła. Zobaczyłam, że koniom powoli kończy się woda, ale, że dzisiaj sobota i autobusy nie współpracują, to stwierdziłam, że zobaczę później czy będę miała czas im uzupełnić wodę. Przygotowałam sobie rzeczy i zabrałam Hugo z pastwiska. Kilka dni nikt u niego nie był i straszniejsze dużo sierści miał do wyczesania. Wyczyściłam go, osiodłam i założyłam ogłowie. Poszliśmy na plac i po chwili dołączyła do nas reszta koni. Bystra nauczyła Spójnika przechodzić pod pastuchem ehh. Żałowałam, że nie wzięłam bata, ale poradziliśmy sobie. W stępie skupiłam się na sprawdzeniu, jak Hugo reaguje na różne sygnały – czy zrobi różne figury od samej wodzy, samej łydki, samych bioder itp. Jeździliśmy wolty, ósemki, zmienialiśmy kierunek i oczywiście próbowaliśmy nie wjechać w żadnego z koni. Starałam się też utrzymać w miarę znośne tempo. W kłusie podobnie, choć trochę mniej skupialiśmy się na figurach, a bardziej na tempie i jeździe prosto. Po chwili odpoczynku zagalopowaliśmy i poćwiczyłam trochę duże wolty bez utraty tempa oraz przejścia z galopu do kłusa z utrzymaniem kłusa bez zwalniania od razu do stępa. Kiedy stępowaliśmy już po jeździe, postanowiłam dać koniom marchewki i się udało, nawet Bystrej. A Spójnik to w ogóle później zaczął jeździć za Hugo i się ładny zastęp zrobił. Po jeździe zsiadłam z Hugo, wyprowadziłam go z placu i rozsiodłałam. Przygotowałam koniom obiad i dałam im. Kiedyś jadły posprzątałam i zauważyłam, że konie przerwały pastuch i dlatego tak łatwo wchodzą na plac. Udało mi się jakoś tymczasowo związać ten pastuch, żeby się nie zaplątały i poinformowałam resztę osób, żeby na to uważali i że trzeba to będzie lepiej naprawić. Kiedy konie zjadły, odstawiłam Hugo na pastwisko, zebrałam wiadra i dałam im marchewki. A jako, że miałam jeszcze trochę czasu, to dolałam im wody i poszłam na autobus.

Odpowiedz
4
Asiabyk

Asiabyk

AUTOR•  

Dzisiaj rano jakoś tak na Discordzie wysunęła się rozmowa o ćwiczeniach na równowagę i okazało się, że mam wśród znajomych trenerkę, więc pogadałam z nią trochę o różnych ćwiczeniach i postanowiłam dzisiaj trochę w ten sposób popracować. Dotarłam do koni i pierwsze co, to zauważyłam, że woda im się kończy, więc dolałam. Później przywitałam się z końmi i poszłam się ogarnąć. Hugo w tym czasie już podszedł pod bramę czekając, aż po niego przyjdę. Wyprowadziłam go więc z pastwiska, a raczej sam wyszedł, założyłam mu kantar i zaczęłam czyścić. Bystra postanowiła do nas podejść i zaczęłam się zastanawiać jak ją poprosić, żeby się odsunęła. Ona nie jest łatwym koniem. Zapytałam więc ludzi, jakie mają pomysły, co ja mogę z nią zrobić i założyłam Hugo siodło. Zdjęłam mu kantar i poszliśmy na plac, bo faktycznie dzisiaj chciałam się skupić na równowadze. Znajoma zaproponowała mi, żeby sprawdzić, jak bardzo wrażliwy jest Hugo i czy pojedzie ósemkę od sygnału samych bioder. No więc sprawdziłam i czułam, że doskonale wie, co ja od niego chcę, ale nie ma ochoty dzisiaj pracować. Nagle na plac weszła reszta koni, a Bystra dodatkowo zaczęła się na nas szczurzyć. Tak więc łącząc fakty stwierdziłam, że dopuszczamy dzisiaj już ćwiczenia i robimy spokojną jazdę. Znajoma trenerka napisała, że ma czas pogadać, a że i tak miałam wolne ręce to postanowiłam faktycznie z nią porozmawiać i powiedzieć, jak nam idzie, że Hugo rozumie sygnały, Bystra uprzyksza życie, Hugo dziś nie ma ochoty na pracę. Obadaliśmy te i inne tematy, a potem jeszcze trochę ruszyłam Hugo kłusem i galopem. Po rozstępowaniu zsiadłam z niego i pokazałam znajomym jakie on ma śmieszne odmianki na nogach i obgadaliśmy trochę jego problemy zdrowotne. Zdjęłam mu siodło i tym razem to Spójnik zastawił nam bramę, ale on w odróżnieniu od Bystrej bardzo ładnie się przesunął. Wypuściłam Hugo, sprzątnęłam swoje rzeczy, dałam wszystkim smaczki i poszłam na autobus.
Kto rozpozna konika?

Odpowiedz
6
Libera

Libera

@Asiabyk haha nie wiem czy dokładnie o taką chodziło, ale jeśli tak, to masz wśród znajomych dwie trenerki😅

Odpowiedz
1
Asiabyk

Asiabyk

AUTOR•  

Wczoraj do późna pisałam esej i robiłam prezentację, więc w ogóle się nie wyspałam. Miałam dzisiaj 4 wykłady, po których pojechałam do koni. W międzyczasie dowiedziałam się, że wstępnie dostałam się do klubu w grze, na którym bardzo mi zależy, więc nie miałam dzisiaj zbyt dużo czasu na jazdę, zwłaszcza, że miałam dzisiaj jeszcze dać koniom kolację. Postanowiłam więc ponownie wsiąść tylko na chwilę stępa na oklep i wziąć cordeo. Napisała też do mnie jedna z dziewczyn, czy mogę sprawdzić, czy w stajni nie ma gdzieś jakichś starych podków, bo potrzebuje. Kiedy w końcu dotarłam na miejsce, odłożyłam plecak, przygotowałam kolację i poszłam poszukać tych podków. Znalazłam. Przy okazji nalałam koniom wody i przygotowałam sobie czaprak. Postanowiłam wziąć niebieski, bo czarny i fioletowy są już totalnie uwalone, a ja wzięłam nowe bryczesy (a po za tym miałam szalik pod kolor, który ostatecznie i tak zdjęłam, bo nie było aż tak zimno). Później poszłam przejść się po placu, upewnić nie się, że ostatnia wichura nie przywiała żadnych niebezpiecznych rzeczy. Znalazłam sporo kamieni i trochę gałęzi. Wracając z placu spotkałam Bystrą i podrapciałam ją trochę po zadku. Też już linieje. Związałam włosy, bo dziś chodziłam w rozpuszczonych i założyłam od razu kask, żeby później się nie wracać. Wzięłam kantar i poszłam po Hugo, który o dziwo stał w boksie. W dodatku konie stały zadami do mnie i nie były zainteresowane odwróceniem się do mnie przodem, ale jakoś wyślizgnęła się do środka, założyłam Hugo kantar i zorientowałam się, że nie wzięłam smaczków. Wyprowadziłam Hugo z pastwiskach i poszłam po smaczki. Zaczęłam go czyścić i dałam mu lizawkę. Kiedy skończyłam go czyścić, wzięłam czaprak, cordeo i poszliśmy na plac. Założyłam mu czaprak, wdrapałam się na niego i zaczęliśmy stępować. W międzyczasie ludzie z klubu zaczęli rozmawiać. Odłożyłam kantar i też dołączyłam do rozmowy a Hugo słuchał zaciekawiony o czym gadamy. Pokazałam ludziom Hugusia, który bardzo ładnie szedł, więc też zakłusowaliśmy i zagalopowaliśmy na pokaz, że leniuch biegać też umie. Potem jakiś sąsiad zaczął hałasować, więc stwierdziłam, że to bez sensu i się pożegnałam. Pobiegliśmy jeszcze trochę z Hugo, bo serio chętny był do jazdy. Jeździliśmy jakieś 40 minut w końcu. Stępujac zgarnęłam po drodze kantar. Zsiadłam z niego i mu go założyłam. Później musiałam przestawić Spójnika, który zablokował wyjście, ale sprawnie się odsunął. Odłożyłam rzeczy i związałam Hugo uwiąz pod szyją żeby go tak zostawić samego z kolacją i poszłam nakarmić pozostałe dwa konie. W między, kiedy konie jadły, sprzątnęłam swoje rzeczy, a Hugo dość szybko skończył jeść o dziwo. Odprowadziłam go do koni, sprzątnęłam wiadra i poszłam na autobus.
Swoją drogą wstępnie dostałam się do klubu, mimo, że się spóźniłam, tak więc bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że będzie się nam dobrze razem grać.

Odpowiedz
5
Asiabyk

Asiabyk

AUTOR•  

Taki story time, że aż się z wami podzielę xDDDD
Kolega rozmawia z koleżankami
Kolega: wiesz może jakie to było to duże drzewo na terenowych pod koniec pierwszych zajęć w trzecim semestrze?
Koleżanka: czy ciebie pogięło że ja wiem o jakie duże drzewo ci chodzi?
Kolega: na pewno pisaliśmy o nim w sprawozdaniu…
Koleżanka2: nawet jakbyśmy wiedziały o jakie duże drzewo ci chodzi to na pewno w sprawozdaniu nie mamy go podpisanego jako ,,duże drzewo"
Kolega: no ale ono tak pod koniec było…
Ja: mogę się wtrącić?
Kolega: no…
Ja: na Sobieszewie?
Kolega: No!
Ja: Pod koniec zajęć?
Kolega: no no! To było przed tym jak mówił o akacji i słoneczniku
Ja: Bożodżew gruczołowaty. A wcześniej jeszcze o topoli opowiadał
Kolega: no no, topolę mam już zapisaną
Ja: czyli ciekawość zaspokojona
Kolega: tak
Koleżanki: o.O czemu ty pamiętasz jakie drzewo rosło na jakiejś wyspie pod koniec jakichś zajęć rok temu?! Ja nawet nie pamiętam, że myśmy takie zajęcia mieli!

Odpowiedz
4
Escada

Escada

@Asiabyk ja niektóre jeszcze pamiętam

Odpowiedz
1
WeraHatake

WeraHatake

@Asiabyk Piękne XD ♥

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (2)
Asiabyk

Asiabyk

AUTOR•  

Dzisiaj pogoda absolutnie paskudna, wieje strasznie i jest zimno. Ubrałam się jak na zimę tylko rękawiczkę nie mam bo jedne się rozwaliły a inne już zdążyłam schować. Wysiadłam z autobusu i nagle zaczęło sypać śniegiem i już przez cały pobyt tak było na zmianę słońce i śnieżyca i oczywiście ciągle wichura. Przywitałam się z końmi, pośmiałam ze Spójnika, któremu do grzywy przykleiła się gałązka i upewniłam się czy nie są zdenerwowane wiatrem. Nie były. Ja za to tak, mega boję się dźwięków wydawanych przez wiatr. Poszłam nalać koniom wody, bo wczoraj mi się nie chciało i już mało im zostało i zastanawiałam się co dzisiaj porobić przy takiej pogodzie. Stwierdziłam, że wezmę Hugo i zobaczymy co się stanie. Poszłam po niego, konie poszły za nami i wszystko było git. Dalam Hugo lizawkę, wyczyściłam go i wciąż nie byłam pewna czy wsiąść, ale poszłam po kask i nie minęła sekunda, a słyszę, że Hugo się cofa. Patrzę, a jakiś plastikowy worek wleciał prosto na niego i mu pod nogi. No ekstra… Ale Hugo cofnął się tylko dwa kroki i patrzył na ten worek zastanawiając się czemu mu ukradł lizawkę. Zaczęłam go uspokajać ale szczerze był bardziej zdziwiony niż wystraszony w odróżnieniu ode mnie. Złapałam Hugo, wzięłam worek, który zaszeleścił i Hugo się trochę zdenerwował, ale po chwili sam chętnie zaczął dotykać pyskiem worka i wrócił do lizania lizawki. Przewiesilam uwiąz przez płot i wywaliłam worek stwierdzając, że chyba można wsiadać skoro przy takiej akcji jedyne co zrobił to się trochę cofnął. Wzięłam więc czaprak i poszliśmy na plac a Bystra za nami. Najpierw przeszliśmy z ziemii cały plac upewniając się, że nie przywiało nigdzie żadnych niebezpiecznych rzeczy, ale jedyne co było niebezpieczne to Bystra która szła obok nas i postanowila użreć Hugo… Odgoniłam ją, założyłam Hugo czaprak i wskoczyłam zanim wiatr go zdmuchnął. Jechaliśmy trochę stępem w obie strony. Raz się nawet delikatnie spłoszył jakiejś siatki ale tylko delikatnie się spiął i poszliśmy dalej. Dzisiaj tylko stępem, bo sama byłam przerażona pogodą. Zsiadłam, wyszliśmy z placu, dałam wałachom kolację i poszłam po Bystrą która się zamotała jai wyjść z placu i jej też dałam kolację. Upewniłam się, że żaden z koni nie panikuje takim ustawieniem wiader z kolacją i uporządkowałam swoje rzeczy. Kiedy Hugo zjadł, odstawiłam go do reszty koni, dałam wszystkim smaczki, zebrałam wiadra, sprzątnęłam i właścicielka do mnie napisała żebym dołożyła im siana, a miałam iść już na autobus, więc dorzuciłam im szybko 2 kostki i poszłam.

Odpowiedz
10
Chiaraa

Chiaraa

@Asiabyk chyba tak…

Odpowiedz
1
WeraHatake

WeraHatake

@Asiabyk Podziwiam to, jak potrafisz wyczuć i zaobserwować to, jak konie się czują w danym momencie.

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (2)