
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×




Asiabyk
AUTOR•Szykuje się kolejna porcja quizów do nauki na studia 😆
Asiabyk
AUTOR•Ogólnie to miałam w planach w majówkę więcej jeździć do konia, ale się pochorowałam i z planów nici. Dodatkowo okazuje się, że teraz będę miała tak dużo zajęć terenowych (w tym tygodniu 4 i w następnym chyba też), że moja kondycja nie da rady.
Wczoraj pojechałam do koni i choć pogoda zapowiadała słońce, to jak wysiadłam z pociągu, to akurat zaczęło lać, a kiedy przyszłam do koni to przestało i byłam cała przemoczona, ale konie na szczęście się schowały. Chciałam wziąć Hugo na spacer, ale Spójnik się denerwował. Bawienie się z drążkami też odpuściłam i stwierdziłam, że wsiądę tylko na chwilę stępa i tak też zrobiłam. Wzięłam Hugo z pastwiska i zaczęłam czyścić i zauważyłam, że ma kopyta w paskudnym stanie, więc zapytałam co jest grane i właścicielka odpisała, że czekamy na kowala, a druga dzierżawczyni powiedziała, że pomimo stanu kopyt Hugo ładnie chodził, nie kuleje ani nic. Powiedziałam, że ja w najbliższym czasie za bardzo jeździć nie będę, więc żeby inni uważali. Tak jak chciałam, wsiadłam na chwilę stępa, a potem dałam koniom kolację. Bystra i Spójnik oczywiście szybko zjedli, więc potem stałam i karmiłam Hugo, który je wolniej, odganiając resztę żarłoków.
Gołomp:
Asiabyk
• AUTOR@Libera u was były bardziej rozłożone w czasie?
Libera
@Asiabyk szczerze już nie pamiętam, ale nie wydaje mi się, bo pamiętam że byłam nimi mega wściekła i na cześć zwyczajnie nie poszłam
Asiabyk
AUTOR•Mam 3 godzinną przerwę do wykładu, więc siedzę sobie w parku i podziwiam gołębie i za raz wam napiszę co u koni
Asiabyk
AUTOR•Dzisiaj krótki wypad do koni, bo źle się czuję i chyba bierze mnie jakaś choroba ehh. Odpuściłam sobie wsiadanie i zastanawiałam się, czy nie porobić czegoś na placu, ale ostateczny poszliśmy z Hugo na spacer, choć trochę się obawiałam latającego luzem psa, którego spotkałam po drodze, ale poszliśmy w drugą stronę. Spójnik niestety zaczął wariować, ale pan co pomaga przy koniach stwierdził, że da mu obiad, to się ogarnie, a ja pójdę z Hugo na spacer i nakarmię Hugo jak wrócimy. No o tak też zrobiliśmy i Spójnik faktycznie przestał się wydzierać. Na jakiś czas… Ale Hugo i tak miał totalnie wylane w rżącego Spójnika i nie chciał wracać, bo poszliśmy na trawę. Ostatecznie udało mi się go zaciągnąć spowrotem do koni i dałam mu obiad, a jadł tak wolno, że nie zdążyła bym na autobus, ale na szczęście miał opóźnienie i zdążyłam. A przed wyjściem dałam jeszcze koniom marchewki.
WeraHatake
@Asiabyk Zdrówka dla Ciebie!
Asiabyk
• AUTOR@WeraHatake ❤️
Asiabyk
AUTOR•Dzisiaj po zajęciach pojechałam do koni i zaczęłam swój pobyt od przejścia się po placu i zebrania kamieni, bo ostatnio plac był równany i sporo kamieni się nazbierało. W międzyczasie konie postanowiły pójść na dalszą część pastwiska, ale stwierdziłam, że na spokojnie przygotuję sobie rzeczy, a później pójdę po konia i tak też zrobiłam. Próbowałam doczyścić czaprak z sierści, ale niezbyt mi to wyszło, bo Hugo mega linieje. Wzięłam Hugo i zaczęłam go czyścić. Dałam mu lizawkę i osiodłam. Poszliśmy na plac, na którym ktoś ułożył drążki, prawdopodobnie wyznaczając coś w stylu czworoboku, ale stwierdziłam, że fajnie będzie można zrobić slalom. Wsiadłam na Hugo i Spójnik przygalopował spanikowany jak to ma w zwyczaju, ale po czasie się ogarnął. Zauważyłam też, że się gdzieś o coś skaleczyłam, bo strasznie bolał mnie palec, ale miałam tak brudne ręce, że średnio widziałam i olałam sprawę. Jeździliśmy stępem i faktycznie pojeździliśmy trochę slalomem, a potem to samo w kłusie. W galopie już się w slalomy nie bawiliśmy, ale postanowiłam porobić wolty, sprawdzić, co się stanie, czy zmieni nogę czy coś. Na zakończenie jazdy poszliśmy jeździć na ulicę, po drodze spotykając Lenę, która szła do Spójnika. Wróciliśmy, kiedy już go czyściła. Rozsiodłałam Hugo i schłodziłam mu nogi wodą. Zamknęłam bramę na dalszą część pastwiska, żeby Spójnik nie zwariował, jak konie sobie pójdą i dałam koniom marchewki. Sprzątnęłam swoje rzeczy i pogłaskałam jeszcze konie przed powrotem, bo miałam sporo czasu. Życzyłam Lenie miłej jazdy i wróciłam do domu. Dzisiaj będę jeszcze sadzić marchewki i szczerze zastanawiam się jaki to ma sens, jako że tylko liście nam zawsze rosną, a nie korzeń. Lepiej byśmy kapustę posadzili albo sałatę eh, ale mama sobie wymyśliłam marchewki więc no posadzę skoro każe. A mega ciepło dzisiaj i słonecznie, nie wiem w ogóle po co kurtkę ze sobą brałam.