💛Historia z zeszłego tygodnia, czyli dowód na to, że Los jednak ma poczucie humoru. Albo to po prostu ja sama wpakowałam się w taką sytuację, a zwalam całą winę na Los. Tak właściwie to nie zdarzyło się nic szczególnego, aczkolwiek dla osób z zewnątrz mogło wyglądać to dziwnie lub wręcz nieprzyzwoicie.
Ale przejdźmy do meritum, otóż na jednej przerwie, do nas do klasy przyszedł kolega z klasy równoległej. Miła pogawędka skończyła się na tym, że dość mocno go ofuknęłam po tym jak palnął (według mnie) piramidalne głupstwo. Jako, że nie chcieliśmy kłócić się przy innych, uznaliśmy, ze znajdziemy bardziej ustronne miejsce, niż zatłoczona klasa i tam sobie wyjaśnimy wszystko w cztery oczy.
Traf chciał, że na korytarzu stało kilka osób, więc w poszukiwani spokoju i prywatności zeszliśmy piętro niżej, na korytarz przy salach do wfu i szatniach. Stanęliśmy w przedsionku prowadzącym na boisko, przedsionek ów był mały i (o zgrozo) ciemny, innymi słowy idealne miejsce na schadzkę, cóż z tego, że to absolutnie nie była schadzka. Po wyjaśnieniu sobie tego co było do wyjaśnienia, wyszliśmy z owego miejsca na jeszcze przed chwilą pusty korytarz i niemalże wpadliśmy na kilku kolegów kolegi z ich klasy, którzy właśnie zmierzali na wf. W oczach których oczywiście musiało wyglądać to dość jednoznacznie.
Pozostaje jedynie mieć nadzieję że chłopcy mają mniejszą tendencje do plotek niż dziewczyny.