Ej dobra jakby lecimy dalej z książkami Marty łabędzkiej
Przeczytałam September sun (już dawno temu bo z twórczością Marty jestem mega na bieżąco iii dosłownie czekam od książki do książki czasami XDD)
Powiem wam że d*** nie urywa. Nie byłam w stanie się wczuć w tą książkę i wyobrazić sobie głównej bohaterki tak dużo mi w jej wyglądzie nie grało 😭😭
Dodatkowo miałam wrażenie że ta główna bohaterka jest jakimś bipolarem i mimo że mega była wiecie taka niby miła i super fajna to była taka jakaś nie wiem mega dziwna i nie polubiłam jej ani trochę XDDD
Julien był super podobała mi się jego postać i nie wiem trochę się z nim utożsamiam a trochę mam wrażenie że był zrobimy na takiego npc co nie ma życia oprócz tego hotelu i pisania (z przerwami dla Steph- O NIEJ TO JUŻ W OFOLE NIE MÓWMY)
i nie wiem jak na to że MBM i Flawsy miały mega vibe i wgl to ta książka jakoś mnie nie wciągnęła
ALE
Przyznaję się bez bicia że MBM (o ktrocym wpis jest ten niżej) zachwyciło dopiero po rereadzie więc jest jeszcze nadzieja

I odkryłam że mega lubię robić reready i pomagają mi zobaczyć bardzo różne aspekty w książkach i nie wiem bardzo mi się to podoba a jednocześnie nie XDDD

(Moja relacja na ig kiedy udostępniałam jeden z postów moich ulubionych profilów na ig bo mam włączoną funkcję zapisywania relacji i potem mam shit post w galerii ale jakoś tak nie chce tego wyłączać)

Oraz odkryłam że moim językiem miłości jest odbieranie za mnie paczek ze sklepów kiedy wyjeżdżam za granicę XDDD