Opowiadania mogą zawierać treści nieodpowiednie dla osób nieletnich. Zostaje w nich zachowana oryginalna pisownia.

Are You There? #9


Równo o 17:40 wraz z moim towarzyszem,poszliśmy w umówione miejsce.Oczywiście nie obyło się bez poprawek ze strony McLevisa.Kolejne 20 min poganiania go i moja anielska cierpliwość,która dobiegła końca.
Wszyscy byli już w sali gier.Shawn od razu mnie spostrzegł.Jego sylwetka była coraz bliżej mnie.Ostatecznie zatrzymał się tuż przy czubkach moich butów.
-Cześć-rzucił z uśmiechem-Z chłopakiem? 
-Ta chciałbyś...raczej powiedziałabym kolegą-odpowiedziałam niechętnie 
-Shawn jestem-zwrócił się do McLevisa podnosząc dłoń w jego kierunku 
-Nathan...
-Skąś cię kojarzę-chłopak przymrużył oczy 
-Nie wydaje mi się-zaśmiał się-A tak na marginesie,miło mi poznać 
-Ta nawzajem...
-Emm no to skoro już tu jesteśmy,to wypadałoby zagrać nie?-wtrąciłam się 
-Zgadzam się,ale najpierw przedstawię cię tamtym kretynom-pokazał palcem 
Złapał mnie za rękę,na co się zdziwiłam ale podążałam za nim krok w krok.
-No to od lewej-uśmiechnął się-Josh,Logan,Nick i Jacob 
*Jacob...przystojny nawet* 
-No a to Olivia-wskazał na mnie i puścił im oczko.Ta widziałam...
-Cześć!-wszyscy krzyknęli chórem 
-Jak Shawn mógł wyrwać taką dupę-zaśmiał się jeden z nich.O ile dobrze pamiętam chyba Nick 
Uniosłam brwi do góry i poprawiłam swoją garderobę.
-Tak to sobie koleżanki możesz nazywać,a wydaję mi się że niestety nie należysz do grona moich...-powiedziałam przybliżając się do niego 
Reszta chłopaków tylko się śmiała,a Nathan wydawał się być...znudzony? 
-No na darmo tu nie przychodziliśmy,więc zagrajmy w końcu-powiedziałam 
-No to możemy dobrać się w grupy po trzy osoby-zaproponował 
-Mi pasuje-odpowiedziałam 
-Ja biorę Nick'a i Josh'a.Tobie zostają oni-wskazał palcem 
-Nathan wystarczy-wtrącił się 
-Dobra wyluzuj-zaśmiał się chłopak 
-Jakoś towarzystwo niezbyt mi odpowiada...-zmarszczył brwi-Olivia ja wracam do pokoju-zwrócił się do mnie 
Wyszedł z pomieszczenia,a ja wybiegłam za nim.Musze przyznać że znika bardzo szybko.
-Poczekaj na mnie!-krzyknęłam 
Odwrócił się i przewrócił oczami,nadal kontynuując kroki.
-No proszę!-powtórzyłam 
Dopiero teraz stanął w miejscu,podeszłam do niego bliżej i patrzyłam prosto w oczy.
-Miało być fajnie...-odezwałam się 
-Miało być-odpowiedział 
-Nathan,nie wiem o co co chodziło ale...
-Lepiej się z nim nie zadawaj-przerwał mi 
-Niby dlaczego?-zmarszczyłam brwi 
-Bo to...-zaciął się-Nie ważne-oboje weszliśmy do windy
*No dokończ...*
*Mów,mów*
*No wykaż się..*
-Nawet go nie znasz
-Znam...
-A to ciekawe,przedtem mówiłeś całkiem co innego 
-Znam go z innej perspektywy-uśmiechnął się pod nosem 
-Mnie to nie bawi...
-A mnie owszem,chcesz coś jeszcze czy skończysz już tą bezsensowną pogawędkę? 
-Oh zamknij się...
McLevis zaśmiał się na co ja przewróciłam oczami.Opuściliśmy windę i podążaliśmy prosto do 'naszego' pokoju.Rzuciłam się na łóżko i włożyłam głowę pod poduszkę 
-Spieprzyłeś mi cały wieczór-wymamrotałam 
-Ktoś musiał...-odpowiedział 
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wgramoliłam się pod kołdrę.Odblokowałam urządzenie i wybrałam numer do tego 'doradcy' 
Do: Stalker 
Treść: Odwołuje to co powiedziałam...

Od: Stalker 
Treść: Czyli????? 

Do: Stalker 
Treść: Mój współlokator okazał się być bardziej porąbany niż myślałam 

Od: Stalker 
Treść: Uuu,może nie będzie tak źle  

Do: Stalker 
Treść: Zaprosiłam go na bilarda,a on odstawił jakąś szopkę i wyszedł od tak...

Od: Stalker 
Treść: Może chce cię chronić,Hm? 

Do: Stalker 
Treść: Niby poco miałby to robić? 

Od: Stalker 
Treść: Powinnaś się domyślić :)
Nie odpisałam na ostatnią wiadomość.Powinnaś się domyślić...
Przecież się we mnie nie zakochał.Jestem siostrą jego najlepszego przyjaciela,do tego bardzo nieznośną.Dobra nie oszukujmy się,jest przystojny a nawet bardzo.Jednak różnimy się od siebie.To znaczy tak myślę...
-Olivia daj spokój,przecież wiesz jak to jest-powiedział po chwili 
-Nie wiem...
-Myślisz że wyrwał cię tylko dla tego,że jesteś ładna? 
-A jestem?-zapytałam rozbawiona
-Co? To znaczy...No tak-odpowiedział z zawahaniem 
-No popatrz 
-Zrób tak jak ci radzę 
-Nie jestem małym dzieckiem 
-Twoja decyzja,tylko potem nie proś o pomoc 
O co mu chodzi?! To tylko chwilowa znajomość,a on robi z tego wielką aferę.Będę zadawać się z kim chce i gdzie chcę.Niech trzyma się swoich...
-Nie potrzebuje twojej pomocy!-krzyknęłam po czym zebrałam się z łóżka i wybiegłam z pokoju.
Chyba już wiadomo gdzie.Moje zaprzyjaźnione miejsce.W którym mogę pobyć trochę sama.Tak jak zwykle,z kieszeni kurtki wyjęłam paczkę fajek.Delikatnie chwyciłam jednego.Przystawiłam do ust i próbowałam zapalić 
-Ja pierdole!-warknęłam sama do siebie
...
...
...
-Co tak nerwowo-usłyszałam śmiechy za plecami 
Odwróciłam się.O dziwo był tam ktoś inny niż za każdym razem.Jakob...
-Nie powinieneś być razem z tamtymi? 
-Jakoś tak nudno było...
-Mhm
-Ognia?-zaproponował na co ja skinęłam twierdząco głową-Szybko wyszłaś-dodał po chwili 
-Naprawdę? 
-To przez tego,No...Nathana? 
-Powiedzmy-zaciągnęłam się dymem z papierosa 
-Chodzicie ze sobą?-zapytał,a ja w momencie parsknęłam śmiechem 
-Nigdy w życiu-odpowiedziałam przez śmiech 
-Nie jest taki zły...
-To sobie go weź
-Nie dzięki-uśmiechnął się
-Wolny jest,nie wiesz co tracisz...
-Preferuje dziewczyny 
-Dupy jak to mówił twój kolega...
-Ten to sobie nigdy żadnej nie znajdzie
-Skąd wiesz-zaśmiałam się-Ymm ja już znikam.Miło było 
-Liczę na kolejne spotkanie-puścił mi oczko 
Wyrzuciłam peta na ziemie i przydeptałam go butem.Weszłam do budynku i podążałam prosto do pokoju.Naszego pokoju...
Chwyciłam za klamkę jednak ktoś mnie powstrzymał.
-Czekaj!-usłyszałam 
Gwałtownie spojrzałam do tyłu.
-Shawn? Co ty tu...
-Dlaczego nie zostałaś?-przerwał mi 
-Jakoś tak-skrzywiłam minę
-Nie ładnie 
-Ta wiem,przepraszam-uśmiechnęłam się 
-Tego razu ci wybaczę,ale jeśli następnym razem zrobisz to samo to będzie źle 
-Oh dobra
-Przejdziemy się?-zapytał 
-W sumie...
Razem z chłopakiem poszliśmy na dosyć duży taras,na którym znajdowało się pełno kolorowych puf i stołków.Usiadłam na miękkim i podkuliłam nogi pod brodę 
-Potrzebuje pomocy-odezwał się 
-I ja mam ci niby 'pomóc'-wzięłam słowo w cudzysłów palcami 
-Po to tu właśnie jestem...-zaśmiał się 
-No to...
-Jutro przyjeżdża tu moja była dziewczyna.Ona ma kogoś,nie chce być gorszy
-I co w związku z tym?-polowałam głową na znak że nic nie rozumiem 
-Moglibyśmy...to znaczy ty mogłabyś trochę poudawać,wiesz że ze mną chodzisz 
-Popieprzyło cię? 
-No proszę to tylko tydzień lub dwa
-Nie! To głupie
-Przecież wiem,ale muszę kogoś znaleźć 
-Jesteś po prostu zazdrosny...
-To ja zerwałem
-Skoro zerwałeś to poco chcesz ją jeszcze bardziej przygnębić? 
-Bo to pusta lala
-Aha? 
-No to co? 
-Tydzień i nie więcej 
-Spoko
-No a ten...będziemy się całować?
*Głupie pytanie...*
*Poco ja jeszcze pytam*
*Oczywiście że tak..*
-Będzie bardziej realnie...
-W policzek? 
-W usta-poruszał brwiami 
-Proszę cię-zakpiłam 
-Dziewczyny nie narzekają...-zaśmiał się 
-Oh Boże,ale bez dotykania
-Objąć cię będę musiał 
-I nic więcej
-Jak sobie życzysz-uśmiechnął się-Odprowadzę cię 
-Przecież trafię...
-Dobra nie komentuj muszę być miły
Shawn odprowadził mnie pod same drzwi.Ta umowa jest dosyć ryzykowna,ale mówi się trudno.W każdej chwili mogę ją przecież zerwać co nie? 
-Dobranoc kochanie-powiedział do mnie 
-Jeszcze jej nie ma...
-Ćwiczyć też trzeba
-Dobranoc
Weszłam do pokoju,gdzie od razu na wejściu zastałam McLevis'a.Popatrzył na mnie złowrogim spojrzeniem.Podążałam do łóżka,a on szedł ze mną krok w krok.Ostatecznie skończyło się na tym,że usiadł obok mnie.
-Ale ty jesteś naiwna-powiedział opierając się o swoje uda 
-To moja sprawa...
-Już to słyszałem
-I usłyszysz jeszcze kilka razy.Nie wtrącaj się
-Jak sobie chcesz...-wstał i wyszedł z pokoju 
Cholera jasna to wszystko nie trzyma się kupy.Nathan od kiedy spotkaliśmy się z chłopakami bardzo dziwnie się zachowuje.Nie wiem dlaczego...
Może to jednak prawda że Shawn go kojarzy,ale McLevis nie chce się przyznać? Nie to głupie...
Podeszłam do okna i podziwiałam oświetlone ulice.W oczy od razu rzuciła mi się czerwona bluza mojego współlokatora.Przecież dyrektor wyraźnie powiedział,że nie można opuszczać terenu akademika.No cóż...prędzej czy później i tak zrobiłabym to samo bo zasady są po to aby je łamać nie? 
Zostałam więc sama.Z telewizorem,łóżkiem i telefonem.Nic dodać nic ująć.
Kilka minut później usłyszałam pukanie do drzwi.
-Kto?-zapytałam 
-Amanda-uzyskałam odpowiedź 
-Otwarte...
Dziewczyna po sekundzie pojawiła się w pokoju.Po co tu przylazła? 
-Nie ma Nathana? -zapytała 
-Najwidoczniej
-Wiesz kiedy...
-Nie-przerwałam jej-I nie interesuje mnie to-dodałam 
-Ja do ciebie...
-Do mnie? Poco? 
-No bo...potrzebuje pomocy 
-Nie będę udawać twojej dziewczyny
-Co?! 
-Nic nic...
-Podoba mi się James no i...
-Kto?!-zaczęłam się śmiać 
-Oh przestań ja mam swój gust ty masz swój-uspokoiła mnie 
-Dobra sorry,po prostu czasami bardzo doskwiera mi humor
-Opowiedziałabyś mi coś o nim? 
-W sumie dobry pomysł-zaśmiałam się-Nie potrafił korzystać z toalety do 10 roku życia,brudas,w ogóle się nie myje...
-Nie o to mi chodziło!-przerwała mi 
-Innego zdania niestety nie jestem w stanie wyrazić...-wybuchałam śmiechem
...
...
Zaznacz poprawną odpowiedź, aby przejść do następnego pytania.
Reklama
Quiz, który przeglądasz jest częścią serii. Została zachowana oryginalna pisownia autora.
1994
1994
Zobacz profil

Komentarze sameQuizy: 0
Najnowsze


Nowe

Popularne

Kategorie

Powiadomienia

Więcej