Rodzice Dracona już od całego miesiąca przypominali mu w listach, że nie będzie dla niego miejsca w Malfoy Manor. Dlatego też Malfoy nie był zadowolony, gdy nawet w Hogwarcie jedynym tematem, jaki można było usłyszeć były święta. Wszyscy rozgłaszali, jaki to piękny czas, podczas którym wszyscy się jednoczą, przebaczają sobie i poświęcają czas rodzinie bez względu na wszystko. Nikt nie przejął się tym, że przez to Draco czuł się coraz bardziej smutniej i odczuwał wielką nienawiść do wszystkich tych nieczułych ludzi. Nikt oprócz Ciebie. Jako jedyna zauważyłaś, że Malfoy był dużo wredniejszy niż zazwyczaj i dogryzał wszystkim- bez względu na status, relację czy nawet dom. W tym okresie wszyscy obrywali, bez wyjątku. Dlatego gdy Pansy i Blaise odwdzięczyli mu się tym samym, Ślizgon przestał przychodzić do Wielkiej Sali na posiłki, siedząc w swoim pokoju i patrząc w sufit. Wiedziałaś, że było mu ciężko i pomimo wcześniej napiętych stosunków postanowiłaś okazać świąteczne miłosierdzie- napisałaś list do rodziców, że zostajesz w Hogwarcie z powodu natłoki nauki. Nie miałaś serca im powiedzieć, że to wina jakiegoś chłopaka, któremu trzeba poprawić humor. Twoi znajomi nie wiedzieli o Twoich planach, dlatego kiedy w dzień wyjazdu powiedziałaś im, że muszą przetrwać podróż bez Ciebie, było im smutno. Jednak miałaś świadomość, że gdy tylko zajmą wagon, przejdzie im. Gdy tylko ich pożegnałaś, poszłaś do hogwardzkiej kuchni, gdzie poprosiłaś skrzaty o przyrządzenie kilku tradycyjnych mugolskich i czarodziejskich potraw, gdyż wiedziałaś, że Malfoy uniesie się honorem i nie wyjdzie z Pokoju Wspólnego na wspólną ucztę, gdyż jako jedyny ze Slytherinu siedziałby przy stole. Oczywiście potem ruszyłaś do Pokoju Wspólnego Ślizgonów i za pomocą czarów udekorowałaś go, aby zrobić magiczną atmosferę. I dopiero gdy byłaś pewna, że już wszystko jest dopięte na ostatni guzik, zapukałaś do drzwi dormitorium Draco. Otworzył Ci z mordem w oczach, jednak widząc Ciebie, zmarszczył brwi. — [Twoje Imię], co Ty tu robisz? Nie jesteś na święta w domu?— zapytał zdziwiony. Uśmiechnęłaś się lekko. — Nie mogłam zostawić Cię na święta samego. — Wzruszyłaś ramionami, kiedy Malfoy spojrzał za Ciebie, otwierając z wrażenia usta. — Merlinie, [Twoje Imię]! Kocham Cię!
Moja reakcja :
Przytuliłam go. – Też cię kocham, Draco. – powiedziałam Przez resztę świąt wszędzie chodziliśmy razem.
Rodzice Dracona już od całego miesiąca przypominali mu w listach, że nie będzie dla niego miejsca w Malfoy Manor. Dlatego też Malfoy nie był zadowolony, gdy nawet w Hogwarcie jedynym tematem, jaki można było usłyszeć były święta. Wszyscy rozgłaszali, jaki to piękny czas, podczas którym wszyscy się jednoczą, przebaczają sobie i poświęcają czas rodzinie bez względu na wszystko. Nikt nie przejął się tym, że przez to Draco czuł się coraz bardziej smutniej i odczuwał wielką nienawiść do wszystkich tych nieczułych ludzi. Nikt oprócz Ciebie. Jako jedyna zauważyłaś, że Malfoy był dużo wredniejszy niż zazwyczaj i dogryzał wszystkim- bez względu na status, relację czy nawet dom. W tym okresie wszyscy obrywali, bez wyjątku. Dlatego gdy Pansy i Blaise odwdzięczyli mu się tym samym, Ślizgon przestał przychodzić do Wielkiej Sali na posiłki, siedząc w swoim pokoju i patrząc w sufit. Wiedziałaś, że było mu ciężko i pomimo wcześniej napiętych stosunków postanowiłaś okazać świąteczne miłosierdzie- napisałaś list do rodziców, że zostajesz w Hogwarcie z powodu natłoki nauki. Nie miałaś serca im powiedzieć, że to wina jakiegoś chłopaka, któremu trzeba poprawić humor. Twoi znajomi nie wiedzieli o Twoich planach, dlatego kiedy w dzień wyjazdu powiedziałaś im, że muszą przetrwać podróż bez Ciebie, było im smutno. Jednak miałaś świadomość, że gdy tylko zajmą wagon, przejdzie im. Gdy tylko ich pożegnałaś, poszłaś do hogwardzkiej kuchni, gdzie poprosiłaś skrzaty o przyrządzenie kilku tradycyjnych mugolskich i czarodziejskich potraw, gdyż wiedziałaś, że Malfoy uniesie się honorem i nie wyjdzie z Pokoju Wspólnego na wspólną ucztę, gdyż jako jedyny ze Slytherinu siedziałby przy stole. Oczywiście potem ruszyłaś do Pokoju Wspólnego Ślizgonów i za pomocą czarów udekorowałaś go, aby zrobić magiczną atmosferę. I dopiero gdy byłaś pewna, że już wszystko jest dopięte na ostatni guzik, zapukałaś do drzwi dormitorium Draco. Otworzył Ci z mordem w oczach, jednak widząc Ciebie, zmarszczył brwi. — [Twoje Imię], co Ty tu robisz? Nie jesteś na święta w domu?— zapytał zdziwiony. Uśmiechnęłaś się lekko. — Nie mogłam zostawić Cię na święta samego. — Wzruszyłaś ramionami, kiedy Malfoy spojrzał za Ciebie, otwierając z wrażenia usta. — Merlinie, [Twoje Imię]! Kocham Cię! Jaka była Twoja reakcja? Czy o takich świętach marzyłaś i wyznaniu miłości śniłaś? Podziel się tym w komentarzu!
Odpowiedź: Patrzyłaś na niego zdziwiona jego wyznaniem i nie zręcznie schowałaś kosmyk włosów za ucho. Nie wiedziałaś czy żartuje więc jedynie szeroko się uśmiechnęłaś i pociągnęłaś na dół.
-Tak, tak ja ciebie też kocham, wiem jestem wspaniała.-Zaśmiałaś się uroczo. Nagle Draco cię pociągnął do siebie przez co walnęła głową o jego tors. -Nawet nie wiesz jak bardzo wspaniała.-Spłonełaś rumieńcem i spojrzałaś w jego oczy. Bez zastanowienia wbił się w twoje usta a ty zaczęłaś nieśmiało oddawać pocałunki.
Draco Czemu on musi mnie męczyć jak rozwiązuje quizy np. Kto z Hogwartu podaruje ci walentynke to wychodzi DRACO! Albo jak robie quiz do jakego domu pasuje wychodzi SLYTHERIN! Oni mnie nachodzą normalnie mnie terroryzują!
Najpierw Fred i mam ochotę go zabić za to 😂 (choć w sumie przeczuwałam, że to jakiś żart hehe) a drugi Draco, a moja reakcja była dosłownie taka „O jak słodkoooo” 😂❤
Fred Weasley! Przyjaźniłaś się z Fredem i śmiało mogłaś powiedzieć, że Weasley nigdy nie należał do osób o zdrowych zmysłach. Z każdym dniem wasza przyjaźń rozkwitała, a Twoja obawa przed jego pomysłami rosła. Już nie raz, nie dwa oberwałabyś strużkami wody, swędzącym brokatem i wszelkimi innymi wynalazkami, jakimi bliźniacy atakowali innych uczniów. Chroniła Cię jednak Twoja intuicja, która niemal zawsze podpowiadała Ci, co powinnaś zrobić i kiedy uważać.
Był już grudzień, a co za tym idzie- najważniejsze testy w tym semestrze i odpoczynek. No i ostatnia chwila na podjęcie decyzji, czy święta spędza się w Hogwarcie, czy wraca się na nie do domu. Oczywiście, gdy tylko dowiedziałaś się, że rudzielec postanowił zostać, Twoja decyzja nie mogła być inna niż pozostanie. I na pewno nie zaczynałabyś wątpić w jej słuszność, gdyby nie dziwne zachowanie Freda, który unikał Twojego towarzystwa, tłumacząc się tym, że musi pomóc bliźniakowi i Ronowi z prezentami dla ich dziewczyn (znaczy się dla dziewczyny George’a i dla mnie 😂😏). Nie mogłaś zaprzeczyć, że poczułaś się wtedy urażona, ponieważ marzyłaś, że święta będą wyglądać inaczej.
Wigilia Pokój Wspólny był pusty. Siedziałaś jako jedyna osoba w fotelu, czytając książkę i skupiając się na jej fabule. Dlatego, gdy George wbiegł do środka, w ogóle się tym nie przejęłaś i czytałaś dalej. Chłopak dyszał jakby biegł kilka kilometrów i ruszył prędko w Twoim kierunku. — [Twoje Imię]! Fred! On… Jest ranny!— wykrzyczał, od razu ciągnąc Cię za dłoń i odrzucając gdzieś Twoją lekturę. Jak rażona piorunem ruszyłaś z nim w miejsce, gdzie miał leżeć Twój najlepszy przyjaciel w tragicznym stanie. Podczas drogi starałaś się pociągnąć za język jego bliźniaka, ale ten wciąż powtarzał to samo „Szybciej, chciał Cię zobaczyć. Musimy zdążyć!”. Łazienka Jęczącej Marty była w opłakanym stanie, gdy rozemocjonowana wpadłaś tam jak burza, ruszając w stronę leżącego rudowłosego. Leżał na ziemi w kałuży krwi, a po jego ustach błąkał się lekki uśmiech. Ukucnęłaś obok niego, a po Twoich policzkach spływały łzy. — Fred! Błagam Cię. Nie możesz mnie zostawić, nie możesz zostawić George’a. Szlochałaś, zerkając bezradnie na bliźniaka, który zaczął się powoli wycofywać z tego pomieszczenia. Znał Cię, więc jego gest dość szybko wydał Ci się podejrzany, jednak nie zwracałaś na to uwagi. Teraz liczyło się to by ranny Weasley wyzdrowiał. — Będziesz mieć George’a— odparł, jak gdyby nigdy nic. — Fred, kiedy Ty zrozumiesz, że ja nie chcę George’a! Ja chcę tylko CIEBIE!— przełknęłaś kulę, kosmyki jego włosów odgarniając z twarzy. — Kocham Cię! —Ja Ciebie też, ale mnie nie zostawiaj. Nawet nie próbuj.
Fred uśmiechnął się łobuzersko. —Czyli chcesz, abym nie umarł? — Oczywiście! — Czyli mnie nie zabijesz, jeśli powiem, że to ustawka?— zapytał ostrożnie, szczerząc się do Ciebie znacząco. Machnął dłonią, a wygląd łazienki i krew, jaką był otoczony- zniknęła.
— Jesteś… — zaczęłam, szukając słów, które mogłyby określić stan, w jakim się obecnie znajdowałam. — Jesteś największym kretynem, jakiego spotkałam! Wiesz, kocham cię jak brata, ale czasami… Czasami po prostu nie mam do ciebie sił. Do ciebie i wszystkich twoich pozostałych braci. Gdybym nie była taka sama, to nie wiem, jak bym z wami wytrzymała. — Nie wytrzymałabyś — stwierdził, wzdychając z ulgą i prawdopodobnie dziękując Merlinowi za przeżycie mojego wybuchu złości. — A wiesz, czego ty nie wytrzymasz? — spytałam słodko. — Skoro wszyscy Krukoni z mojej wieży pojechali na święta do domu, będę się bała spać sama i będziecie z George’m musieli pilnować mnie i Rona, byśmy nie robili „niczego nieodpowiedniego”. — To już lepiej powiedz, kiedy będę miał zostać wujkiem…
Mystery_Voice24
LOL kocham Freda ale te jego gierki😂😂😂😍😍😍
Fajny quiz
Antinous.of.Ithaca
A, i zapomniałam o odpowiedzi: no pewnie że tak!!!!!!!!
Antinous.of.Ithaca
Draco Malfoy, jakże mogłoby być inaczej?!
C...a
Rodzice Dracona już od całego miesiąca przypominali mu w listach, że nie będzie dla niego miejsca w Malfoy Manor. Dlatego też Malfoy nie był zadowolony, gdy nawet w Hogwarcie jedynym tematem, jaki można było usłyszeć były święta. Wszyscy rozgłaszali, jaki to piękny czas, podczas którym wszyscy się jednoczą, przebaczają sobie i poświęcają czas rodzinie bez względu na wszystko. Nikt nie przejął się tym, że przez to Draco czuł się coraz bardziej smutniej i odczuwał wielką nienawiść do wszystkich tych nieczułych ludzi. Nikt oprócz Ciebie. Jako jedyna zauważyłaś, że Malfoy był dużo wredniejszy niż zazwyczaj i dogryzał wszystkim- bez względu na status, relację czy nawet dom. W tym okresie wszyscy obrywali, bez wyjątku. Dlatego gdy Pansy i Blaise odwdzięczyli mu się tym samym, Ślizgon przestał przychodzić do Wielkiej Sali na posiłki, siedząc w swoim pokoju i patrząc w sufit. Wiedziałaś, że było mu ciężko i pomimo wcześniej napiętych stosunków postanowiłaś okazać świąteczne miłosierdzie- napisałaś list do rodziców, że zostajesz w Hogwarcie z powodu natłoki nauki. Nie miałaś serca im powiedzieć, że to wina jakiegoś chłopaka, któremu trzeba poprawić humor. Twoi znajomi nie wiedzieli o Twoich planach, dlatego kiedy w dzień wyjazdu powiedziałaś im, że muszą przetrwać podróż bez Ciebie, było im smutno. Jednak miałaś świadomość, że gdy tylko zajmą wagon, przejdzie im. Gdy tylko ich pożegnałaś, poszłaś do hogwardzkiej kuchni, gdzie poprosiłaś skrzaty o przyrządzenie kilku tradycyjnych mugolskich i czarodziejskich potraw, gdyż wiedziałaś, że Malfoy uniesie się honorem i nie wyjdzie z Pokoju Wspólnego na wspólną ucztę, gdyż jako jedyny ze Slytherinu siedziałby przy stole. Oczywiście potem ruszyłaś do Pokoju Wspólnego Ślizgonów i za pomocą czarów udekorowałaś go, aby zrobić magiczną atmosferę. I dopiero gdy byłaś pewna, że już wszystko jest dopięte na ostatni guzik, zapukałaś do drzwi dormitorium Draco. Otworzył Ci z mordem w oczach, jednak widząc Ciebie, zmarszczył brwi. — [Twoje Imię], co Ty tu robisz? Nie jesteś na święta w domu?— zapytał zdziwiony. Uśmiechnęłaś się lekko. — Nie mogłam zostawić Cię na święta samego. — Wzruszyłaś ramionami, kiedy Malfoy spojrzał za Ciebie, otwierając z wrażenia usta. — Merlinie, [Twoje Imię]! Kocham Cię!
Moja reakcja :
Przytuliłam go.
– Też cię kocham, Draco. – powiedziałam
Przez resztę świąt wszędzie chodziliśmy razem.
Jullietteee
Rodzice Dracona już od całego miesiąca przypominali mu w listach, że nie będzie dla niego miejsca w Malfoy Manor. Dlatego też Malfoy nie był zadowolony, gdy nawet w Hogwarcie jedynym tematem, jaki można było usłyszeć były święta. Wszyscy rozgłaszali, jaki to piękny czas, podczas którym wszyscy się jednoczą, przebaczają sobie i poświęcają czas rodzinie bez względu na wszystko. Nikt nie przejął się tym, że przez to Draco czuł się coraz bardziej smutniej i odczuwał wielką nienawiść do wszystkich tych nieczułych ludzi. Nikt oprócz Ciebie. Jako jedyna zauważyłaś, że Malfoy był dużo wredniejszy niż zazwyczaj i dogryzał wszystkim- bez względu na status, relację czy nawet dom. W tym okresie wszyscy obrywali, bez wyjątku. Dlatego gdy Pansy i Blaise odwdzięczyli mu się tym samym, Ślizgon przestał przychodzić do Wielkiej Sali na posiłki, siedząc w swoim pokoju i patrząc w sufit. Wiedziałaś, że było mu ciężko i pomimo wcześniej napiętych stosunków postanowiłaś okazać świąteczne miłosierdzie- napisałaś list do rodziców, że zostajesz w Hogwarcie z powodu natłoki nauki. Nie miałaś serca im powiedzieć, że to wina jakiegoś chłopaka, któremu trzeba poprawić humor. Twoi znajomi nie wiedzieli o Twoich planach, dlatego kiedy w dzień wyjazdu powiedziałaś im, że muszą przetrwać podróż bez Ciebie, było im smutno. Jednak miałaś świadomość, że gdy tylko zajmą wagon, przejdzie im. Gdy tylko ich pożegnałaś, poszłaś do hogwardzkiej kuchni, gdzie poprosiłaś skrzaty o przyrządzenie kilku tradycyjnych mugolskich i czarodziejskich potraw, gdyż wiedziałaś, że Malfoy uniesie się honorem i nie wyjdzie z Pokoju Wspólnego na wspólną ucztę, gdyż jako jedyny ze Slytherinu siedziałby przy stole. Oczywiście potem ruszyłaś do Pokoju Wspólnego Ślizgonów i za pomocą czarów udekorowałaś go, aby zrobić magiczną atmosferę. I dopiero gdy byłaś pewna, że już wszystko jest dopięte na ostatni guzik, zapukałaś do drzwi dormitorium Draco. Otworzył Ci z mordem w oczach, jednak widząc Ciebie, zmarszczył brwi. — [Twoje Imię], co Ty tu robisz? Nie jesteś na święta w domu?— zapytał zdziwiony. Uśmiechnęłaś się lekko. — Nie mogłam zostawić Cię na święta samego. — Wzruszyłaś ramionami, kiedy Malfoy spojrzał za Ciebie, otwierając z wrażenia usta. — Merlinie, [Twoje Imię]! Kocham Cię! Jaka była Twoja reakcja? Czy o takich świętach marzyłaś i wyznaniu miłości śniłaś? Podziel się tym w komentarzu!
Odpowiedź:
Patrzyłaś na niego zdziwiona jego wyznaniem i nie zręcznie schowałaś kosmyk włosów za ucho. Nie wiedziałaś czy żartuje więc jedynie szeroko się uśmiechnęłaś i pociągnęłaś na dół.
-Tak, tak ja ciebie też kocham, wiem jestem wspaniała.-Zaśmiałaś się uroczo. Nagle Draco cię pociągnął do siebie przez co walnęła głową o jego tors.
-Nawet nie wiesz jak bardzo wspaniała.-Spłonełaś rumieńcem i spojrzałaś w jego oczy. Bez zastanowienia wbił się w twoje usta a ty zaczęłaś nieśmiało oddawać pocałunki.
Lubię Draco😏❤❤
Jullietteee
@LilianaMadeline dziękuję😅❤❤
I...a
@Jullietteee 💚
G...m
Draco
Czemu on musi mnie męczyć jak rozwiązuje quizy np. Kto z Hogwartu podaruje ci walentynke to wychodzi DRACO! Albo jak robie quiz do jakego domu pasuje wychodzi SLYTHERIN! Oni mnie nachodzą normalnie mnie terroryzują!
LilianaMadeline
• AUTOR@Gofry_z_czekoladom Biedna, pogadam z nim, może coś uda się zrobić, haha 😂❤️
G...m
@LilianaMadeline 😂
xMarcinkax
Draco, uroczo, aczkolwiek Fred mnie rozwalił XD Wiesz, że ja zawsze każde zakończenie muszę mieć ❤😂
LilianaMadeline
• AUTOR@xMarcinkax 😂😂😂 Też tam mam i cieszę się, zawsze marzył, by to zrobić 😂😂😂 Syriusz go nauczył 😂😂😂
xMarcinkax
@LilianaMadeline 😂😂😂😂😂
kawazmlekiem_
Najpierw Fred i mam ochotę go zabić za to 😂 (choć w sumie przeczuwałam, że to jakiś żart hehe) a drugi Draco, a moja reakcja była dosłownie taka „O jak słodkoooo” 😂❤
LilianaMadeline
• AUTOR@kawazmlekiem_ Nie zabijaj nikogo, Azkaban to nie jest miłe miejsce 😂😂😂
Cieszę się ❤️😂
kawazmlekiem_
@LilianaMadeline dobra, przekonałaś mnie 🤣
_bochenek-chleba_
Dracuś !
Pomyluna_Zonglerka
Fred Weasley!
Przyjaźniłaś się z Fredem i śmiało mogłaś powiedzieć, że Weasley nigdy nie należał do osób o zdrowych zmysłach. Z każdym dniem wasza przyjaźń rozkwitała, a Twoja obawa przed jego pomysłami rosła. Już nie raz, nie dwa oberwałabyś strużkami wody, swędzącym brokatem i wszelkimi innymi wynalazkami, jakimi bliźniacy atakowali innych uczniów. Chroniła Cię jednak Twoja intuicja, która niemal zawsze podpowiadała Ci, co powinnaś zrobić i kiedy uważać.
Był już grudzień, a co za tym idzie- najważniejsze testy w tym semestrze i odpoczynek. No i ostatnia chwila na podjęcie decyzji, czy święta spędza się w Hogwarcie, czy wraca się na nie do domu.
Oczywiście, gdy tylko dowiedziałaś się, że rudzielec postanowił zostać, Twoja decyzja nie mogła być inna niż pozostanie. I na pewno nie zaczynałabyś wątpić w jej słuszność, gdyby nie dziwne zachowanie Freda, który unikał Twojego towarzystwa, tłumacząc się tym, że musi pomóc bliźniakowi i Ronowi z prezentami dla ich dziewczyn (znaczy się dla dziewczyny George’a i dla mnie 😂😏). Nie mogłaś zaprzeczyć, że poczułaś się wtedy urażona, ponieważ marzyłaś, że święta będą wyglądać inaczej.
Wigilia
Pokój Wspólny był pusty. Siedziałaś jako jedyna osoba w fotelu, czytając książkę i skupiając się na jej fabule. Dlatego, gdy George wbiegł do środka, w ogóle się tym nie przejęłaś i czytałaś dalej. Chłopak dyszał jakby biegł kilka kilometrów i ruszył prędko w Twoim kierunku.
— [Twoje Imię]! Fred! On… Jest ranny!— wykrzyczał, od razu ciągnąc Cię za dłoń i odrzucając gdzieś Twoją lekturę. Jak rażona piorunem ruszyłaś z nim w miejsce, gdzie miał leżeć Twój najlepszy przyjaciel w tragicznym stanie. Podczas drogi starałaś się pociągnąć za język jego bliźniaka, ale ten wciąż powtarzał to samo „Szybciej, chciał Cię zobaczyć. Musimy zdążyć!”.
Łazienka Jęczącej Marty była w opłakanym stanie, gdy rozemocjonowana wpadłaś tam jak burza, ruszając w stronę leżącego rudowłosego. Leżał na ziemi w kałuży krwi, a po jego ustach błąkał się lekki uśmiech. Ukucnęłaś obok niego, a po Twoich policzkach spływały łzy.
— Fred! Błagam Cię. Nie możesz mnie zostawić, nie możesz zostawić George’a.
Szlochałaś, zerkając bezradnie na bliźniaka, który zaczął się powoli wycofywać z tego pomieszczenia. Znał Cię, więc jego gest dość szybko wydał Ci się podejrzany, jednak nie zwracałaś na to uwagi. Teraz liczyło się to by ranny Weasley wyzdrowiał.
— Będziesz mieć George’a— odparł, jak gdyby nigdy nic.
— Fred, kiedy Ty zrozumiesz, że ja nie chcę George’a! Ja chcę tylko CIEBIE!— przełknęłaś kulę, kosmyki jego włosów odgarniając z twarzy.
— Kocham Cię!
—Ja Ciebie też, ale mnie nie zostawiaj. Nawet nie próbuj.
Fred uśmiechnął się łobuzersko.
—Czyli chcesz, abym nie umarł?
— Oczywiście!
— Czyli mnie nie zabijesz, jeśli powiem, że to ustawka?— zapytał ostrożnie, szczerząc się do Ciebie znacząco. Machnął dłonią, a wygląd łazienki i krew, jaką był otoczony- zniknęła.
— Jesteś… — zaczęłam, szukając słów, które mogłyby określić stan, w jakim się obecnie znajdowałam. — Jesteś największym kretynem, jakiego spotkałam! Wiesz, kocham cię jak brata, ale czasami… Czasami po prostu nie mam do ciebie sił. Do ciebie i wszystkich twoich pozostałych braci. Gdybym nie była taka sama, to nie wiem, jak bym z wami wytrzymała.
— Nie wytrzymałabyś — stwierdził, wzdychając z ulgą i prawdopodobnie dziękując Merlinowi za przeżycie mojego wybuchu złości.
— A wiesz, czego ty nie wytrzymasz? — spytałam słodko. — Skoro wszyscy Krukoni z mojej wieży pojechali na święta do domu, będę się bała spać sama i będziecie z George’m musieli pilnować mnie i Rona, byśmy nie robili „niczego nieodpowiedniego”.
— To już lepiej powiedz, kiedy będę miał zostać wujkiem…