Wkrótce zielonowłosy znikł z pola widzenia. Czyżby miał tutaj jakieś sprawy do załatwienia? I kim w ogóle był chłopak, którego tak okrutnie potraktował? Rozmyślając nad tym nawet nie zauważyłam, gdy ubrana na czerwono postać pojawiła się tuż obok mnie. Naturalnie, przestraszyłam się przez co omal nie wyplułam swojej gumy balonowej.
- Stęskniłaś się? - spytał Deadpool drwiąc z mojej reakcji.
- Bardzo - potwierdziłam z łagodnym uśmiechem na twarzy.
We dwoje ruszyliśmy w stronę domu. Wade oczywiście kierował, ponieważ ja kompletnie nie znam tej okolicy. Zatrzymałam się niedaleko pasów. Światło wytworzone przez lampę umożliwiło mi głębsze przyjrzenie się ranie. Nadal boli.
- Właśnie... jak z tym? - zainteresował się Wilson.
- Okey. Zawsze mogło być gorzej. - mruknęłam odwijając resztę bandaża. - Nie uwierzysz kogo spotkałam z samego rana! - przeniosłam wzrok z powrotem na towarzysza.
- Lekarza..? - zakpił.
- Wolverine'a.
Początkowo nie dowierzał. Widząc jednak, że nie żartuję, zacisnął pięści ze złości. Sama nie wiem czemu. Może dlatego, iż się z nim wcale nie lubi?
- Dorwiemy go - stwierdził, odrobinę się rozluźniając.
Właściwie dlaczego mielibyśmy go ścigać? Wygląda na całkiem fajnego gościa. Poza tym na pewno nie będzie sam, a jak wiadomo łatwiej jest pokonać samotnika niźli całą armię, nieprawdaż?
- Lepiej go sobie odpuść - powiedziałam, klepiąc go w lewe ramię.
- A to dlaczego? - wydaje mi się, że właśnie jego twarz przybrała chytry wyraz. - Przecież to w połowie jego wina! - niespodziewanie zatrzymał się. Stanął na przeciwko mnie po czym objął mnie obiema rękami w talii. - Nie mogę mu tego odpuścić. - dodał po chwili zwyczajnego wpatrywania się w moje zdziwione oczy.
- Mówię ci, daj sobie z tym spokój! - mruknęłam wyzwalając się z jego uścisku. - Inaczej nie będę już z tobą współpracować..! - zagroziłam z łagodnym uśmiechem.
Najwyraźniej zrozumiał, iż plan dorwania Wolverine'a wcale mi się nie podoba.
- Harley, a może wybierzemy się na akcję w plenerze? - zaproponował nieoczekiwanie Deadpool.
Działanie bez zlecenia... dawno tego nie robiliśmy. Bynajmniej nie przypominam sobie takiej sytuacji. Pomyślałam, że mogłoby być naprawdę fajnie, gdyby nie drobny szczegół, który mnie zdecydowanie ogranicza. Owym zmartwieniem jest oczywiście rana na boku oraz z tyłu. Czyżby Wade sądził, iż komfortowo walczy się z czymś takim? Dodatkowo okaleczone miejsca stają się naszym słabym punktem, który wróg może wykorzystać. No chyba, że nie myśli o takich rzeczach...
W każdym razie, opowiedziałam towarzyszowi o swoich wątpliwościach co do naszego nocnego wypadu na miasto.

- Możemy pograć w hińczyka albo skrable. - kryjące się pod maską zdziwienie Wade'a utwierdziło mnie w przekonaniu, iż ten pomysł wcale tak do końca mu się nie podoba. - Spokojnie, ja tylko tak żartowałam! Proponuję ćwiczenia na celność... - wymyśliłam to na szybko, więc nie mam bladego pojęcia czy mojemu barwnemu koledze się to spodoba.
- Świetnie! - nie spodziewałam się takiej reakcji szczerze mówiąc. - Możemy strzelać do tarczy, wypróbować mój nowy karabin, a przy okazji pożucać nożami!
Całkiem ciekawa wizja spędzenia wieczoru w jakże rozdzinnym nastroju.
Po dziesięciu minutach, jesteśmy na miejscu. Uczyniliśmy dokładnie tak, jak sobie to zaplanowaliśmy. Cały wieczór dobrze bawiliśmy się w swoim towarzystwie. Choć... czy przypadkiem nie jest tak cały czas?
Kolejne odmowy równały się z próbami namówienia mnie do zmiany zdania. W końcu zgodziłam się na układ z Deadpoolem, który głosi, że w razie niezbyt dobrej sytuacji, mogę go zostawić i zwiać niczym przestępca ze sklepu, który właśnie okradł. Kilka metrów od domu Wade kazał mi się zatrzymać. Wskazał palcem na obiekt, który przeskakując z dachu jednego budynku na drugi, wyglądał dość komicznie.
- Spidey? - zdziwiłam się.
Byłam pewna do tej pory, że Deadpool lubi tego niesfornego człowieka pająka.
- Nie myśl, że chcę go sprać! - uprzedził moje pytanie. - Pobawimy się z nim trochę...
W końcu zaczął się diabelsko śmiać. Ciekawa dalszego planu zdarzeń, ruszyłam za przyjacielem. Umówiliśmy się, że to właśnie ja zwabię Spidermana w nasze sidła. Później pałeczkę przejmie Deadpool. Wade ukrył się za starą, spękaną blachą. Wtedy poczęłam wołać...
- Halo! Czy ktoś może mi pomóc? - użyłam swoich aktorskich atrybutów, jakimi są odpowiednia poza oraz dramatyczny ton głosu.
Niedługo czekałam na ratunek pająka. Zdziwiony tym, że tak naprawdę wszystko jest dobrze, nawet się nie zorientował, gdy Deadpool skoczył mu na barana.
- W tym miałem ci pomóc?! - pytał ze zdenerwowaniem chłopak.
Nie odpowiedziałam z powodu nagłego napadu śmiechu. W końcu wróciliśmy do domu, zostawiając Parkera przywiązanego różową wstążką do drabinki opartej o murek. Tego wieczoru bawiliśmy się jak nigdy dotąd.
Dni mijały, a my zostaliśmy bez zleceń. Ciągłe siedzenie w domu i strzelanie do łysej głowy Wade'a już mi się trochę nudzi. Nawet bardzo. Czyżby zleceniodawcy Deadpoola go zaniedbali? Czy naprawdę nikt nie ma teraz specjalnych próśb do tego antybohatera? W celu zwalczenia nudy zaczęliśmy gnębić niczemu winnego Petera Parkera. Może i jest to nieco dziecinne, ale sprawia ogromną frajdę. Deadpool zawsze wie jak sprawić by atmosfera stała się naprawdę zabawna. Wczoraj na przykład udawał Spidermana. Założył nawet kostium, który go odzwierciedla. Cała sytuacja wyglądała dość komicznie, głównie ze względu na reakcję tego prawdziwego człowieka pająka.
Dziś również postanowiliśmy najść go w czasie pracy. Nie jest to łatwe. Jednym z powodów, dla których nie tak prosto jest go odszukać, to obszar, na którym się znajdujemy. Nasze miasto wcale nie jest takie małe. Wręcz przeciwnie. Potrzeba zadać sobie wiele trudy żeby znaleźć tego niesamowitego Spidermana.
Skręciliśmy więc w dość mroczną uliczkę. Wade zaproponował bym zaczekała na niego właśnie w tym miejscu. Stojąc z kijem baseballowym w ręku, obserwuję życie codzienne co poniektórych stworzeń. Jednym z nich jest ta mała szara myszka, stojąca tuż obok zielonego kontenera na śmieci. Czarne, błyszczące oczka sprawiają wrażenie doprawdy słodkiego zwierzątka. Niespodziewanie na horyzoncie pojawił się białorudy kot! Zaczął się powoli skradać w kierunku myszy. W końcu schwytał ją pazurami, a następnie wyniósł ją w zupełnie inne miejsce, niosąc ją w swoim brudnym od krwi pysku. Po chwili usłyszałam donośny głos mężczyzny, który właśnie ciągnął naszą ofiarę do tego nieciekawie wyglądającego zakątka. Omal nie potknął się o niebiesko-czerwoną puszkę, leżącą na drodze.
- Czy kiedykolwiek się uda mi się od was uwolnić? - jęknął zirytowany chłopak.
- Och, Spidy! - pomachałam w jego kierunku, na co on tylko schylił głowę. Być może z powodu załamania nerwowego. - Bez obaw! Nie pozwolimy by nasze kontakty uległy jakiejkolwiek zmianie. Prawda, Dead? - zwróciłam się w kierunku jego porywacza.
- Jasne, że do tego nie dopuścimy! - potwierdził bez zastanowienia.
- Może zrobicie to jeśli wam zapłacę? - ciekawa propozycja, Pet, ale chyba podziękujemy. Pieniędzy mamy dość.
- Głupie, ale możesz spróbować. - stwierdził rozentuzjazmowany Wilson.
- Ale to nic nie da! - wydarł się Spiderman.
Oboje kiwnęliśmy głowami, potwierdzając tym samym jego wypowiedź. Ma rację. I tak nie podarujemy sobie zabaw w jego towarzystwie.
- Mogę ci ściągnąć maskę? - spytałam podchodząc do rozkojarzonego chłopaka.
- N-nie! - wydukał. - Jemu tak zrób, skoro masz taką potrzebę! - wskazał ze zdenerwowaniem na Wade'a.
Oboje ryknęliśmy śmiechem, zdając sobie sprawę, że i tak nic z tego nie będzie. Już przymierzaliśmy się do wplątania ofiary w jakiś głupi plan, jednak on zaczął mówić na bardzo poważny temat jakim jest tajemniczy Venom. Zaciekawiła mnie nazwa potwora, więc z uśmiechem na twarzy poprosiłam Spidermana by coś mi o nim opowiedział. Zaczął więc o nim opowiadać. Najpierw jednak oswobodził się z objęć Wade'a.
- Venom to pozaziemska forma życia, która potrafi egzystować w symbiozie z człowiekiem. Jest zły. Podobna staje się osoba pokrzywdzona. Szalona, głupia, wredna. Sam stałem się niegdyś jego ofiarą i niezwykle się cieszę, że jakoś się wyzwoliłem z jego sideł.
Po dość długiej prezentacji kosmity, przygotował się do odlotu na swojej pajęczynie.
- Boisz się go? - zapytałam, widząc przerażenie w jego ruchach oraz sposobie mowy.
- Tak i wy też powinniście! - Deadpoolowi nie spodobała się ta przestroga.
- W takim razie zobaczysz, że wytropimy go pierwsi! Załatwimy drania! - stwierdził podciągając kawałek maski do góry w celu pokazania języka oddalającemu się już Parkerowi.

Jak postanowił, tak zrobił. W samym środku nocy, wyciągnął mnie z domu na nocne poszukiwania. Wiadome było to, że nie znajdziemy tej czarnej pokraki tak szybko. Mam jednak nadzieję, iż nie będziemy poniewierać się po ulicach tego rozległego miasta zbyt długo w jej poszukiwaniu. Zresztą, może nawet lepiej byłoby jej nie spotkać? Zapał Deadpoola nie pozwala mi jednak myśleć w tych kategoriach.
Mijając znak drogowy z nazwą ulicy - Oficera Washinga, zorientowałam się, iż przeszliśmy całkiem spory kawałek drogi. Wade oczywiście się tym nie przejął. Zdążył wcielić się w rolę jednego z najlepszych detektywów i teraz już nie jest w stanie pozostawić tej sprawy bez rozwiązania.
- Spójrz! - wskazałam sporej wielkości element będący na dachu wieżowca. Z tej odległości wygląda trochę jak godzilla. Nie jestem jednak pewna, czy to aby na pewno nasz cel. - To on?
- Nie wiem - wzruszył ramionami Wade. - Mogę to sprawdzić sam, jak się boisz...
Niedoczekanie twoje! Dlaczego miałabym się bać jakiegoś niezwyczajnego stwora, który jest w stanie zawładnąć człowiekiem? Przecież to całkiem normalne, że ktoś robi porządek z tym tałatajstwem. Jeżeli nie zrobi go Spiderman, to my się tym zajmiemy.

Nie musieliśmy wdrapywać się aż na dach, ponieważ bestia postanowiła zejść na dół, a następnie pognać w najciemniejszy, najmniej oświetlony, bo prawie wcale, zakątek ulicy. Zapada tajemniczy nastrój między nami. Głucha cisza. Wszyscy skupiamy swoją uwagę na tym, czego Parker tak bardzo się bał i z pewnością boi do teraz.
Przechodząc przez stertę śmieci, które ktoś bez zezwolenia tutaj wyrzucił, poczułam przypływ adrenaliny. Wywołał to widok stojącego w ślepym zaułku Venoma. Odwrócony plecami, wygląda naprawdę strasznie. Mroczne stworzenie skierowało na nas swój wstrętny pysk. Otwierając go, dostrzegłam szeregi nieco zżółkniętych zębów. Wszystkie w gotowości do ataku. Serce zabiło mi mocniej. Odruchowo schowałam się za przyjacielem.
- A jednak się boisz. - prychnął Wade.
Wtedy właśnie bestia uważniej zaczęła nam się przyglądać białymi oczyma.
- Tak, ale to nie ja jestem w stanie wytworzyć utracony palec w ciągu kilku minut! - obrona godna podziwu.
- Dobra, ale to nie zmienia faktu, że... - przeraźliwy ryk bestii przerwał na chwilę jego wypowiedź. - Że się boisz, księżniczko. - dokończył.
Zbliżył się do Venoma by stanąć z nim twarzą w twarz. Wtedy monstrum nachylając się nad nim, wystawiło jęzor na wierzch i znów wydało z siebie ten straszny odgłos. Kawałki jego lepkiej śliny pociekły na strój Wade'a. Nie powiem żeby mnie to nie rozśmieszyło. Mniej zabawnie zrobiło się dopiero teraz, gdy Wilson zaczął z nim swoją grę. Grę, w której jeden z nich powinien paść zdechły na glebę i już więcej nikomu nie podskakiwać.
- Myślisz, że się ciebie boję, paskudo? - spytał wprost mój barwny towarzysz. - Otóż powiem ci, że wbrew twoim przekonaniom nie jestem tchóżem. A ty, kolego? - dodał zakładając ręce na piersi.
Venom ponownie ryknął. Wtem Deadpool nie wytrzymując kolejnej dawki płynu wyprodukowanego przez ślinianki stwora na swojej masce, uderzył go z pięści w twarz. Wkrótce tego głęboko pożałował. Bestia chwyciła go za ramiona. Poczęła oplatać się wokół niego jak wąż. Krzyk Wade'a spowodował moją natychmiastową reakcję.
- Zostaw go! - krzyknęłam waląc kijem w plecy nadzwyczajnego stworzenia.
Machnął ręką, odrzucając mnie przy tym w bok. Rąbnęłam o mur, więc nic dziwnego w tym, że pozbierałam się dopiero po chwili. Zauważyłam, iż Deadpool coraz bardziej ulega wpływom potwora. Mocny wkrótce owinął go sobie niczym nitkę wokół palca. Przeraziłam się na myśl, że nic już nie mogę zrobić, by go uratować. Venom zachichotał, spoglądając w moje niebieskie, wypełnienione strachem oczy.



AnnieOklay
Świetny quiz❤️❤️❤️ Czekam!!!!!!!!
Kishin_666
Czekammmmmm♥♥♥♥
oikawas_ass
Czeeeeekam ♥♥♥
Black_Quinn
Czekammm!!!!!!!!
Sittia
Świetne! Czekam! 👌💞
BlackShadowOryginal
Czekam