Wiadomość pozostawała taka sama. Tak samo bezsensowna, w jakimś stopniu ułomna i co najważniejsze – mącąca niemiłosiernie w głowie. Brzmiała jak bełkot z przyszłości, a nie przeszłości. Czyli co, teraz nagle i podróże w czasie istnieją? Ktoś magicznie przeniósł się z przyszłości w przeszłość, abym to ja w teraźniejszości odczytała te bzdury? Marne wyjaśnienie, a jeszcze gorsze pocieszenie. Zaśmiałam się gorzko, pokręciłam lekko głową, a na twarzy wyrósł mi kpiący uśmieszek – dobrze, że byłam w biurze znów sama, bo zaczynałam zachowywać się jak wariatka. Jeszcze by mi tego brakowało, aby stracić w oczach ludzi – byłam przecież kobietą opierającą się na faktach i logice… Kobietą sukcesu i nauki. A tu co? Świstek papieru, który wydaje się głupim żartem jakiegoś idioty, a może po prostu podlotka.. A jednak ponoć jest prawdą… Prawdą, która jest odczuwalna dla mnie niczym nie do końca udane pranie mózgu. Zaczęło mi się już nieco kołować w głowie od krążenia wokoło biurka, więc opadłam ociężale w swój szmaragdowo zielony, skórzany fotel; odkładając niedbale kawałek papieru na ciemnozieloną podkładkę na blacie biurka. Westchnęłam ciężko, przymykając powieki i przez dłuższą chwilę masowałam swoje skronie palcem wskazującym i kciukiem, jednocześnie opierając łokieć tej samej ręki o podłokietnik drogiego, biurowego krzesła – uwielbiałam je, bo było stylizowane na te starsze, takie, który istniały jeszcze zanim się urodziłam. Po kilku minutach otworzyłam w końcu oczy, porządnie usiadłam, opierając się o niskie oparcie, przysunęłam się bliżej biurka, zapaliłam lampkę i poprawiłam dokument, umieszczając go perfekcyjnie na środku blatu. Jeszcze przez chwilę pusto patrzyłam tak na niego, aż w końcu, po raz kolejny tego dnia, przejechałam wzrokiem po tekście. Tym razem powoli i dokładnie, aby w pełnym zrozumieniu, po raz ostatni, odczytać to, co było tam napisane:
"Film pt. 'Szeregowiec Ryan' to autentyczna historia. Film na faktach. Wręcz film dokumentalny. A aktorzy biorący udział w produkcji, to tak naprawdę potomkowie postaci HISTORYCZNYCH, które zagrali."
Jak ja, właścicielka muzeum oraz kobieta, która uważa dzieło Spielberga za swój ulubiony film, dotarła do tego momentu? Jak!? I dlaczego to właśnie ja…? Pozostało mi jedynie powoli pokręcić głową i zaakceptować taki stan rzeczy. Prawdę taką, jaką jest. I zastanowić się co począć dalej z takim fenomenem…
@333ccc heh, to dobrze ^^ 😁 Jak dla mnie to jeden z lepszych (o ile nie najlepszy) filmów, jaki oglądałam, postacie są cudowne – żywe, krwiste, z historią, a humor w moim klimacie (Reiben ma najlepsze teksty 😂💙) – zawsze mam łzy w oczach przy śmierci Wade'a, a kiedy Mellish umiera – coś we mnie umiera wraz z nim i ogólnie jestem emocjonalnym wrakiem po każdym z seansów… Ale kocham to. Kocham filmy, przez które czuję, że żyję, jestem żywa i odczuwam emocje – przywiązuje się do postaci, rozumiem co przeżyli i czuję się jakbym przeżyła to wraz z nimi.. Cieszę się, że przekonałam się do historii i zaczęłam się nią interesować w pewnych tematach. I że filmy historyczne przypadły mi do gustu – a o tym filmie akurat nigdy nie zapomnę, z wielu względów (mam tam ulubioną postać, która ku zdziwieniu przeżyła – Reiben 💙 (zazwyczaj ci, których lubię – giną lub kończą źle 😅), inspiruje mnie (mam w planach kilka kreatywnych prac związanych z tym filmem), czy wzmaga we mnie moją słabość do klimatów wojskowych. A dziś znów mam zamiar go obejrzeć 😍) (Aż sama bym zagrała żołnierza, w równie dobrej produkcji, w podobnym okresie historycznym – może coś na zasadzie: dziewczyna udająca chłopaka, żeby walczyć na froncie 😅)
@333ccc heh, to dobrze ^^ 😁 Jak dla mnie to jeden z lepszych (o ile nie najlepszy) filmów, jaki oglądałam, postacie są cudowne – żywe, krwiste, z historią, a humor w moim klimacie (Reiben ma najlepsze teksty 😂💙) – zawsze mam łzy w oczach przy śmierci Wade'a, a kiedy Mellish umiera – coś we mnie umiera wraz z nim i ogólnie jestem emocjonalnym wrakiem po każdym z seansów… Ale kocham to. Kocham filmy, przez które czuję, że żyję, jestem żywa i odczuwam emocje – przywiązuje się do postaci, rozumiem co przeżyli i czuję się jakbym przeżyła to wraz z nimi.. Cieszę się, że przekonałam się do historii i zaczęłam się nią interesować w pewnych tematach. I że filmy historyczne przypadły mi do gustu – a o tym filmie akurat nigdy nie zapomnę, z wielu względów (mam tam ulubioną postać, która ku zdziwieniu przeżyła – Reiben 💙 (zazwyczaj ci, których lubię – giną lub kończą źle 😅), inspiruje mnie (mam w planach kilka kreatywnych prac związanych z tym filmem), czy wzmaga we mnie moją słabość do klimatów wojskowych. A dziś znów mam zamiar go obejrzeć 😍) (Aż sama bym zagrała żołnierza, w równie dobrej produkcji, w podobnym okresie historycznym – może coś na zasadzie: dziewczyna udająca chłopaka, żeby walczyć na froncie 😅)
Piękne popiersie Często zostajesz w muzeum po godzinach jego otwarcia, ale teraz po raz pierwszy jesteś tu tylko ty. A przynajmniej do czasu, gdy ochroniarz wróci od dentysty. Nie chciał tracić kolejki ani urlopu, więc przyszedł do ciebie z prośbą o krycie. I z dużą bombonierką. Chowasz do kieszeni kolejne opakowanie po czekoladce i puszystą miotełką ścierasz kurz z popiersia żony rzeźbiarza. Kolejne przedstawia znajomą rodziny, choć większość przewodników przedstawia ją jako przyjaciółkę artysty wymownie akcentując pierwsze słowo. Nikt nie wie czy naprawdę mieli romans, ale historia jest chwytliwa, a przez to powtarzana tak często, że znasz ją na pamięć. Podobnie jak rozkład eksponatów w sali. W twojej głowie rodzi się myśl, że możesz przejść między nimi z zamkniętymi oczami. Postanawiasz to przetestować i po omacku postępujesz trzy kroki do przodu. Stawiasz kolejne dwa w lewo i… Marmur rozbija się o płytki ze złowieszczym hałasem. Otwierasz oczy i z przerażeniem patrzysz na białe odłamki. Nagle coś błyszczącego przykuwa twoją uwagę. Schylasz się, by to podnieść i już za chwilę w twojej dłoni spoczywają lśniące diamenty. Przyznasz, że ukryte kamienie szlachetne to dość niecodzienny eksponat? Jak myślisz, co wydarzyło się dalej w muzeum, które stworzyłeś? Jeśli chcesz, opowiedz o tym w komentarzu. Ciekawy quiz
Wiadomość pozostawała taka sama. Tak samo bezsensowna, w jakimś stopniu ułomna i co najważniejsze – mącąca niemiłosiernie w głowie. Brzmiała jak bełkot z przyszłości, a nie przeszłości. Czyli co, teraz nagle i podróże w czasie istnieją? Ktoś magicznie przeniósł się z przyszłości w przeszłość, abym to ja w teraźniejszości odczytała te bzdury? Marne wyjaśnienie, a jeszcze gorsze pocieszenie. Zaśmiałam się gorzko, pokręciłam lekko głową, a na twarzy wyrósł mi kpiący uśmieszek – dobrze, że byłam w biurze znów sama, bo zaczynałam zachowywać się jak wariatka. Jeszcze by mi tego brakowało, aby stracić w oczach ludzi – byłam przecież kobietą opierającą się na faktach i logice… Kobietą sukcesu i nauki. A tu co? Świstek papieru, który wydaje się głupim żartem jakiegoś idioty, a może po prostu podlotka.. A jednak ponoć jest prawdą… Prawdą, która jest odczuwalna dla mnie niczym nie do końca udane pranie mózgu. Zaczęło mi się już nieco kołować w głowie od krążenia wokoło biurka, więc opadłam ociężale w swój szmaragdowo zielony, skórzany fotel; odkładając niedbale kawałek papieru na ciemnozieloną podkładkę na blacie biurka. Westchnęłam ciężko, przymykając powieki i przez dłuższą chwilę masowałam swoje skronie palcem wskazującym i kciukiem, jednocześnie opierając łokieć tej samej ręki o podłokietnik drogiego, biurowego krzesła – uwielbiałam je, bo było stylizowane na te starsze, takie, który istniały jeszcze zanim się urodziłam. Po kilku minutach otworzyłam w końcu oczy, porządnie usiadłam, opierając się o niskie oparcie, przysunęłam się bliżej biurka, zapaliłam lampkę i poprawiłam dokument, umieszczając go perfekcyjnie na środku blatu. Jeszcze przez chwilę pusto patrzyłam tak na niego, aż w końcu, po raz kolejny tego dnia, przejechałam wzrokiem po tekście. Tym razem powoli i dokładnie, aby w pełnym zrozumieniu, po raz ostatni, odczytać to, co było tam napisane:
"Film pt. 'Szeregowiec Ryan' to autentyczna historia. Film na faktach. Wręcz film dokumentalny. A aktorzy biorący udział w produkcji, to tak naprawdę potomkowie postaci HISTORYCZNYCH, które zagrali."
Jak ja, właścicielka muzeum oraz kobieta, która uważa dzieło Spielberga za swój ulubiony film, dotarła do tego momentu? Jak!? I dlaczego to właśnie ja…? Pozostało mi jedynie powoli pokręcić głową i zaakceptować taki stan rzeczy. Prawdę taką, jaką jest. I zastanowić się co począć dalej z takim fenomenem…
Niektórzy zdobywają przedmioty do muzeum od anonimowych darczyńców, inni organizują ekspedycje archeologiczne, a jeszcze inni skupują je na aukcjach. Tobie jeden dosłownie spadł z nieba. Co prawda ogrodnik jest teraz załamany stanem trawnika, ale wcale nie wygląda to aż tak źle. Obiekt z kosmosu nie imponuje rozmiarami, ale lepiej, że wylądował na zewnątrz, a nie wleciał prosto na wystawę. Obecnie dalej go tam nie ma. Przebywa w kolejnej pracowni, gdzie naukowcy próbują dociec, czym tak właściwie jest. Zachowuje lodowatą temperaturę niezależnie od otoczenia, w którym się znajduje i emanuje niebieskawym światłem. Strasz się dowiadywać o rezultatach najnowszych badań na bieżąco i z tego co ci wiadomo nadal nie rozpoznano z jakich pierwiastków składa się tajemniczy obiekt. Chociaż wszyscy badacze pracujący nad tą sprawą to racjonaliści i ludzie nauki, doszły cię słuchy o tym, że któryś z nich stwierdził, że to nie jest dzieło natury, a obcej cywilizacji. Jednak w trawniku jest jedynie długa, wąska bruzda i nie ma ani śladu tajemniczych, szerokich okręgów. Idziesz jej się na spokojnie jeszcze raz przyjrzeć, mimo że pada deszcz. Okazuje się, że ulewa to kolejny dar z nieba. Odkrywa warstwę ziemi, przez którą przebija teraz błękitna poświata. O dziwnym obiekcie momentalnie dowiedział się cały świat i nie było innej opcji jak oddać go do badań. Ale o tym odłamku wielkości paznokcia wiesz tylko ty. Leży zawinięty w chusteczkę w kieszeni twojej grubej kurtki, ale i tak jego zimno rozchodzi się po twoim ciele. To ci jednak nie przeszkadza, bo w całości skupiasz się na tym, że masz szansę samodzielnie rozwiązać tę tajemnicę. Przyznasz, że niezidentyfikowany obiekt z przestrzeni kosmicznej to dość niecodzienny eksponat? Jak myślisz, co wydarzyło się dalej w muzeum, które stworzyłeś? Jeśli chcesz, opowiedz o tym w komentarzu. Świetny pomysł na quiz!
Zaginiony obraz Rozpiera cię duma. Obraz, który przez lata uznawano za zaginiony albo i zniszczony, tak naprawdę bezpiecznie leżał zwinięty w tubie. I pomyśleć, że gdyby nie twój szczęśliwy zakup na pchlim targu i staranna renowacja sekretarzyku, to małe, ale drogocenne płótno spędziłoby kolejne dekady w zablokowanej szufladzie. Ludzie bili do muzeum drzwiami i oknami, ale dziś z samego rana jest niemal puste i osobiście podejmujesz gościa z Włoch. Światowej klasy znawca od dłuższej chwili wnikliwie ogląda portret. W końcu odrywa się od swojego zajęcia i mówi coś do waszej wspólnej przyjaciółki – równie cenionej ekspertki, która od samego początku pomagała ci w sprawie obrazu. Ich dyskusja staje się coraz bardziej burzliwa. Włoch podaje twojej przyjaciółce maleńką lupę i wskazuje na dłoń młodej dziewczyny przedstawionej na obrazie. Ekspertka chwilę przygląda się obrazowi we wskazanym miejscu, a następnie wydaje cichy jęk i bardzo powoli odwraca się w twoim kierunku. Na jej policzki występują pąsowe rumieńce, a oczy stają się szkliste. – To falsyfikat! Przecież sama widziałam, że na tej dłoni pierścionek jest lekko przekrzywiony. Ktoś musiał podmienić obraz. – To niemożliwe – odpowiadasz słabo. – Jak do tego doszło? – Nie wiem, ale może ty nam powiesz? Z trudem przełykasz ślinę i czujesz na sobie napór oskarżycielskich spojrzeń dwójki znawców.
Przyznasz, że falsyfikat ledwo co odnalezionego obrazu to dość niecodzienny eksponat? Jak myślisz, co wydarzyło się dalej w muzeum, które stworzyłeś? Jeśli chcesz, opowiedz o tym w komentarzu.
Zacznijmy od tego, że nie mam zamiaru otwierać muzeum XDD Ale super quiz 💗
Styczniowka
Niezrozumiała wiadomość
Wiadomość pozostawała taka sama. Tak samo bezsensowna, w jakimś stopniu ułomna i co najważniejsze – mącąca niemiłosiernie w głowie.
Brzmiała jak bełkot z przyszłości, a nie przeszłości. Czyli co, teraz nagle i podróże w czasie istnieją? Ktoś magicznie przeniósł się z przyszłości w przeszłość, abym to ja w teraźniejszości odczytała te bzdury? Marne wyjaśnienie, a jeszcze gorsze pocieszenie. Zaśmiałam się gorzko, pokręciłam lekko głową, a na twarzy wyrósł mi kpiący uśmieszek – dobrze, że byłam w biurze znów sama, bo zaczynałam zachowywać się jak wariatka.
Jeszcze by mi tego brakowało, aby stracić w oczach ludzi – byłam przecież kobietą opierającą się na faktach i logice… Kobietą sukcesu i nauki. A tu co? Świstek papieru, który wydaje się głupim żartem jakiegoś idioty, a może po prostu podlotka.. A jednak ponoć jest prawdą… Prawdą, która jest odczuwalna dla mnie niczym nie do końca udane pranie mózgu.
Zaczęło mi się już nieco kołować w głowie od krążenia wokoło biurka, więc opadłam ociężale w swój szmaragdowo zielony, skórzany fotel; odkładając niedbale kawałek papieru na ciemnozieloną podkładkę na blacie biurka. Westchnęłam ciężko, przymykając powieki i przez dłuższą chwilę masowałam swoje skronie palcem wskazującym i kciukiem, jednocześnie opierając łokieć tej samej ręki o podłokietnik drogiego, biurowego krzesła – uwielbiałam je, bo było stylizowane na te starsze, takie, który istniały jeszcze zanim się urodziłam.
Po kilku minutach otworzyłam w końcu oczy, porządnie usiadłam, opierając się o niskie oparcie, przysunęłam się bliżej biurka, zapaliłam lampkę i poprawiłam dokument, umieszczając go perfekcyjnie na środku blatu. Jeszcze przez chwilę pusto patrzyłam tak na niego, aż w końcu, po raz kolejny tego dnia, przejechałam wzrokiem po tekście. Tym razem powoli i dokładnie, aby w pełnym zrozumieniu, po raz ostatni, odczytać to, co było tam napisane:
"Film pt. 'Szeregowiec Ryan' to autentyczna historia. Film na faktach. Wręcz film dokumentalny. A aktorzy biorący udział w produkcji, to tak naprawdę potomkowie postaci HISTORYCZNYCH, które zagrali."
Jak ja, właścicielka muzeum oraz kobieta, która uważa dzieło Spielberga za swój ulubiony film, dotarła do tego momentu? Jak!? I dlaczego to właśnie ja…?
Pozostało mi jedynie powoli pokręcić głową i zaakceptować taki stan rzeczy. Prawdę taką, jaką jest. I zastanowić się co począć dalej z takim fenomenem…
Styczniowka
@333ccc heh, to dobrze ^^ 😁
Jak dla mnie to jeden z lepszych (o ile nie najlepszy) filmów, jaki oglądałam, postacie są cudowne – żywe, krwiste, z historią, a humor w moim klimacie (Reiben ma najlepsze teksty 😂💙) – zawsze mam łzy w oczach przy śmierci Wade'a, a kiedy Mellish umiera – coś we mnie umiera wraz z nim i ogólnie jestem emocjonalnym wrakiem po każdym z seansów… Ale kocham to. Kocham filmy, przez które czuję, że żyję, jestem żywa i odczuwam emocje – przywiązuje się do postaci, rozumiem co przeżyli i czuję się jakbym przeżyła to wraz z nimi.. Cieszę się, że przekonałam się do historii i zaczęłam się nią interesować w pewnych tematach. I że filmy historyczne przypadły mi do gustu – a o tym filmie akurat nigdy nie zapomnę, z wielu względów (mam tam ulubioną postać, która ku zdziwieniu przeżyła – Reiben 💙 (zazwyczaj ci, których lubię – giną lub kończą źle 😅), inspiruje mnie (mam w planach kilka kreatywnych prac związanych z tym filmem), czy wzmaga we mnie moją słabość do klimatów wojskowych. A dziś znów mam zamiar go obejrzeć 😍)
(Aż sama bym zagrała żołnierza, w równie dobrej produkcji, w podobnym okresie historycznym – może coś na zasadzie: dziewczyna udająca chłopaka, żeby walczyć na froncie 😅)
333ccc
• AUTOR@Styczniowka Przyznam, że dawno nie widziałam u kogoś takiego entuzjazmu do jakiejkolwiek rzeczy, ale jest wręcz zaraźliwy :D
Styczniowka
@333ccc heh, to dobrze ^^ 😁
Jak dla mnie to jeden z lepszych (o ile nie najlepszy) filmów, jaki oglądałam, postacie są cudowne – żywe, krwiste, z historią, a humor w moim klimacie (Reiben ma najlepsze teksty 😂💙) – zawsze mam łzy w oczach przy śmierci Wade'a, a kiedy Mellish umiera – coś we mnie umiera wraz z nim i ogólnie jestem emocjonalnym wrakiem po każdym z seansów… Ale kocham to. Kocham filmy, przez które czuję, że żyję, jestem żywa i odczuwam emocje – przywiązuje się do postaci, rozumiem co przeżyli i czuję się jakbym przeżyła to wraz z nimi.. Cieszę się, że przekonałam się do historii i zaczęłam się nią interesować w pewnych tematach. I że filmy historyczne przypadły mi do gustu – a o tym filmie akurat nigdy nie zapomnę, z wielu względów (mam tam ulubioną postać, która ku zdziwieniu przeżyła – Reiben 💙 (zazwyczaj ci, których lubię – giną lub kończą źle 😅), inspiruje mnie (mam w planach kilka kreatywnych prac związanych z tym filmem), czy wzmaga we mnie moją słabość do klimatów wojskowych. A dziś znów mam zamiar go obejrzeć 😍)
(Aż sama bym zagrała żołnierza, w równie dobrej produkcji, w podobnym okresie historycznym – może coś na zasadzie: dziewczyna udająca chłopaka, żeby walczyć na froncie 😅)
333ccc
• AUTOR@Styczniowka Przyznam, że dawno nie widziałam u kogoś takiego entuzjazmu do jakiejkolwiek rzeczy, ale jest wręcz zaraźliwy :D
-Perla-
Piękne popiersie
Często zostajesz w muzeum po godzinach jego otwarcia, ale teraz po raz pierwszy jesteś tu tylko ty. A przynajmniej do czasu, gdy ochroniarz wróci od dentysty. Nie chciał tracić kolejki ani urlopu, więc przyszedł do ciebie z prośbą o krycie. I z dużą bombonierką. Chowasz do kieszeni kolejne opakowanie po czekoladce i puszystą miotełką ścierasz kurz z popiersia żony rzeźbiarza. Kolejne przedstawia znajomą rodziny, choć większość przewodników przedstawia ją jako przyjaciółkę artysty wymownie akcentując pierwsze słowo. Nikt nie wie czy naprawdę mieli romans, ale historia jest chwytliwa, a przez to powtarzana tak często, że znasz ją na pamięć. Podobnie jak rozkład eksponatów w sali. W twojej głowie rodzi się myśl, że możesz przejść między nimi z zamkniętymi oczami. Postanawiasz to przetestować i po omacku postępujesz trzy kroki do przodu. Stawiasz kolejne dwa w lewo i… Marmur rozbija się o płytki ze złowieszczym hałasem. Otwierasz oczy i z przerażeniem patrzysz na białe odłamki. Nagle coś błyszczącego przykuwa twoją uwagę. Schylasz się, by to podnieść i już za chwilę w twojej dłoni spoczywają lśniące diamenty. Przyznasz, że ukryte kamienie szlachetne to dość niecodzienny eksponat? Jak myślisz, co wydarzyło się dalej w muzeum, które stworzyłeś? Jeśli chcesz, opowiedz o tym w komentarzu.
Ciekawy quiz
333ccc
• AUTOR@-Perla- Dziękuję
popsulamsie
Piękne popiersie
niesamowicie kreatywny quiz!
333ccc
• AUTOR@popsulamsie Dziękuję <3
Styczniowka
Niezrozumiała wiadomość
Wiadomość pozostawała taka sama. Tak samo bezsensowna, w jakimś stopniu ułomna i co najważniejsze – mącąca niemiłosiernie w głowie.
Brzmiała jak bełkot z przyszłości, a nie przeszłości. Czyli co, teraz nagle i podróże w czasie istnieją? Ktoś magicznie przeniósł się z przyszłości w przeszłość, abym to ja w teraźniejszości odczytała te bzdury? Marne wyjaśnienie, a jeszcze gorsze pocieszenie. Zaśmiałam się gorzko, pokręciłam lekko głową, a na twarzy wyrósł mi kpiący uśmieszek – dobrze, że byłam w biurze znów sama, bo zaczynałam zachowywać się jak wariatka.
Jeszcze by mi tego brakowało, aby stracić w oczach ludzi – byłam przecież kobietą opierającą się na faktach i logice… Kobietą sukcesu i nauki. A tu co? Świstek papieru, który wydaje się głupim żartem jakiegoś idioty, a może po prostu podlotka.. A jednak ponoć jest prawdą… Prawdą, która jest odczuwalna dla mnie niczym nie do końca udane pranie mózgu.
Zaczęło mi się już nieco kołować w głowie od krążenia wokoło biurka, więc opadłam ociężale w swój szmaragdowo zielony, skórzany fotel; odkładając niedbale kawałek papieru na ciemnozieloną podkładkę na blacie biurka. Westchnęłam ciężko, przymykając powieki i przez dłuższą chwilę masowałam swoje skronie palcem wskazującym i kciukiem, jednocześnie opierając łokieć tej samej ręki o podłokietnik drogiego, biurowego krzesła – uwielbiałam je, bo było stylizowane na te starsze, takie, który istniały jeszcze zanim się urodziłam.
Po kilku minutach otworzyłam w końcu oczy, porządnie usiadłam, opierając się o niskie oparcie, przysunęłam się bliżej biurka, zapaliłam lampkę i poprawiłam dokument, umieszczając go perfekcyjnie na środku blatu. Jeszcze przez chwilę pusto patrzyłam tak na niego, aż w końcu, po raz kolejny tego dnia, przejechałam wzrokiem po tekście. Tym razem powoli i dokładnie, aby w pełnym zrozumieniu, po raz ostatni, odczytać to, co było tam napisane:
"Film pt. 'Szeregowiec Ryan' to autentyczna historia. Film na faktach. Wręcz film dokumentalny. A aktorzy biorący udział w produkcji, to tak naprawdę potomkowie postaci HISTORYCZNYCH, które zagrali."
Jak ja, właścicielka muzeum oraz kobieta, która uważa dzieło Spielberga za swój ulubiony film, dotarła do tego momentu? Jak!? I dlaczego to właśnie ja…?
Pozostało mi jedynie powoli pokręcić głową i zaakceptować taki stan rzeczy. Prawdę taką, jaką jest. I zastanowić się co począć dalej z takim fenomenem…
Winter_wolfik
Pozaziemski obiekt
Niektórzy zdobywają przedmioty do muzeum od anonimowych darczyńców, inni organizują ekspedycje archeologiczne, a jeszcze inni skupują je na aukcjach. Tobie jeden dosłownie spadł z nieba. Co prawda ogrodnik jest teraz załamany stanem trawnika, ale wcale nie wygląda to aż tak źle. Obiekt z kosmosu nie imponuje rozmiarami, ale lepiej, że wylądował na zewnątrz, a nie wleciał prosto na wystawę. Obecnie dalej go tam nie ma. Przebywa w kolejnej pracowni, gdzie naukowcy próbują dociec, czym tak właściwie jest. Zachowuje lodowatą temperaturę niezależnie od otoczenia, w którym się znajduje i emanuje niebieskawym światłem. Strasz się dowiadywać o rezultatach najnowszych badań na bieżąco i z tego co ci wiadomo nadal nie rozpoznano z jakich pierwiastków składa się tajemniczy obiekt. Chociaż wszyscy badacze pracujący nad tą sprawą to racjonaliści i ludzie nauki, doszły cię słuchy o tym, że któryś z nich stwierdził, że to nie jest dzieło natury, a obcej cywilizacji. Jednak w trawniku jest jedynie długa, wąska bruzda i nie ma ani śladu tajemniczych, szerokich okręgów. Idziesz jej się na spokojnie jeszcze raz przyjrzeć, mimo że pada deszcz. Okazuje się, że ulewa to kolejny dar z nieba. Odkrywa warstwę ziemi, przez którą przebija teraz błękitna poświata. O dziwnym obiekcie momentalnie dowiedział się cały świat i nie było innej opcji jak oddać go do badań. Ale o tym odłamku wielkości paznokcia wiesz tylko ty. Leży zawinięty w chusteczkę w kieszeni twojej grubej kurtki, ale i tak jego zimno rozchodzi się po twoim ciele. To ci jednak nie przeszkadza, bo w całości skupiasz się na tym, że masz szansę samodzielnie rozwiązać tę tajemnicę. Przyznasz, że niezidentyfikowany obiekt z przestrzeni kosmicznej to dość niecodzienny eksponat? Jak myślisz, co wydarzyło się dalej w muzeum, które stworzyłeś? Jeśli chcesz, opowiedz o tym w komentarzu.
Świetny pomysł na quiz!
333ccc
• AUTOR@Winter_wolfik Dziękuję Ci bardzo <3
rozova_margaritka
Fajny quiz
333ccc
• AUTOR@rozova_margaritka Dzięki :)
essix
Na prawdę wyjątkowy Quiz <3
333ccc
• AUTOR@essix Dzięki!
Dark_Warior
Piękne popiersie
Hymm raczej stawiała bym że coś z II wojny światowej
Super quiz, fajnie że jest na sg!
333ccc
• AUTOR@Dark_Warior Miło mi to słyszeć :)
MALANETA
Zaginiony obraz
Rozpiera cię duma. Obraz, który przez lata uznawano za zaginiony albo i zniszczony, tak naprawdę bezpiecznie leżał zwinięty w tubie. I pomyśleć, że gdyby nie twój szczęśliwy zakup na pchlim targu i staranna renowacja sekretarzyku, to małe, ale drogocenne płótno spędziłoby kolejne dekady w zablokowanej szufladzie. Ludzie bili do muzeum drzwiami i oknami, ale dziś z samego rana jest niemal puste i osobiście podejmujesz gościa z Włoch. Światowej klasy znawca od dłuższej chwili wnikliwie ogląda portret. W końcu odrywa się od swojego zajęcia i mówi coś do waszej wspólnej przyjaciółki – równie cenionej ekspertki, która od samego początku pomagała ci w sprawie obrazu. Ich dyskusja staje się coraz bardziej burzliwa. Włoch podaje twojej przyjaciółce maleńką lupę i wskazuje na dłoń młodej dziewczyny przedstawionej na obrazie. Ekspertka chwilę przygląda się obrazowi we wskazanym miejscu, a następnie wydaje cichy jęk i bardzo powoli odwraca się w twoim kierunku. Na jej policzki występują pąsowe rumieńce, a oczy stają się szkliste.
– To falsyfikat! Przecież sama widziałam, że na tej dłoni pierścionek jest lekko przekrzywiony. Ktoś musiał podmienić obraz.
– To niemożliwe – odpowiadasz słabo. – Jak do tego doszło?
– Nie wiem, ale może ty nam powiesz?
Z trudem przełykasz ślinę i czujesz na sobie napór oskarżycielskich spojrzeń dwójki znawców.
Przyznasz, że falsyfikat ledwo co odnalezionego obrazu to dość niecodzienny eksponat? Jak myślisz, co wydarzyło się dalej w muzeum, które stworzyłeś? Jeśli chcesz, opowiedz o tym w komentarzu.
Zacznijmy od tego, że nie mam zamiaru otwierać muzeum XDD
Ale super quiz 💗
333ccc
• AUTOR@MALANETA Oj tam, drobny szczegół ;P
Dzięki!
martinezoooo.
super
333ccc
• AUTOR@martinezoooo. <3