Mam na imię Daila Gryfein i mam 10 lat.Jak zwykle obudziłam się w swoim pokoju.Rozglądnęłam się po pokoju.Czułam zapach dymu dobiegający z niewiadomo kąd.Ubrałam się pośpiesznie.Zbiegłam po schodach na dół.
-Co tak cuchnie?!-Krzyknęłam.
-Nic Dailo,nic.-Spojrzałam w stronę małej komórki w której był piec.Tata palił tam jakąś kartkę.Jakiś list....Tata tylko jak mnie zobaczył zamknął pośpiesznie drzwi od komórki.Siedząc na kanapie i oczekując na śniadanie myślałam.Co tata chciał przede mną ukryć??I dlaczego to spalił??Na śniadaniu zapytałam się taty.
-Dlaczego sspaliłeś ten taki list??I co w nim było?-
-Przy jedzeniu się nie mówi.-Odparła mama.Rodzice bez wątpienia Coś ukrywają i nie chcą mi tego pokazać.Około południa cos zachukało za drzwiami.To była sowa.Dziesiątki sów!!
-SIO!WYNOCHA!!-
-A WY TU PO CO!!??-Usłyszałam krzyki rodziców.Co się dzieje?!Po chwili zobaszyłam tatę z kilkoma listami biegnącemu do komórki i zamykając za sobą drzwi.
-Czy to są listy do mnie?-Zapytałam gdy wyszedł.
-NIE!!-Odkrzyczał tata.

Komentarze sameQuizy: 0