Ja też raz wagarowałem chyba w pierwszej gimnazjum. Znajomi umówili się, że nie pójdą na fizykę (miało to być zastępstwo za jakąś inną lekcję) to ja stwierdziłem, że też pójdę. Poszliśmy do parku (jest niedaleko szkoły) i posiedzieliśmy sobie godzinę. Gdy wróciliśmy okazało się, że nasza wychowawczyni już o wszystkim wie i zadzwoniła do naszych rodziców. Nawet nie wiesz jak po tym wszystkim złapały mnie wyrzuty sumienia. Już w sumie były w trakcie ucieczki. Na szczęście przed mamą okazałem skruchę i powiedziałem, że mam po tym wyrzuty sumienia to kazania, ani nic nie było. 😅
Teraz w liceum głównie uciekam z wf. Wtedy albo piszę usprawiedliwienie z konta mamy lub po prostu nic nie piszę. Teraz to wiadomo nauczyciele już mają w nas wywalone bo dorośli jesteśmy i te sprawy.
Ale wracając. W gimnazjum to był jedyny raz raz kiedy uciekłem i więcej tego nie powtórzyłem. 🤣
Elena_Salvatore
Ja nigdy nie wagarowałam, nie licząc takich ostatnich dni szkoły, kiedy frekwencji się już nie liczy, ale tego chyba nie określi się w taki sposób
xxKEBSONxx
Ja też raz wagarowałem chyba w pierwszej gimnazjum.
Znajomi umówili się, że nie pójdą na fizykę (miało to być zastępstwo za jakąś inną lekcję) to ja stwierdziłem, że też pójdę. Poszliśmy do parku (jest niedaleko szkoły) i posiedzieliśmy sobie godzinę. Gdy wróciliśmy okazało się, że nasza wychowawczyni już o wszystkim wie i zadzwoniła do naszych rodziców.
Nawet nie wiesz jak po tym wszystkim złapały mnie wyrzuty sumienia. Już w sumie były w trakcie ucieczki.
Na szczęście przed mamą okazałem skruchę i powiedziałem, że mam po tym wyrzuty sumienia to kazania, ani nic nie było. 😅
Teraz w liceum głównie uciekam z wf. Wtedy albo piszę usprawiedliwienie z konta mamy lub po prostu nic nie piszę. Teraz to wiadomo nauczyciele już mają w nas wywalone bo dorośli jesteśmy i te sprawy.
Ale wracając. W gimnazjum to był jedyny raz raz kiedy uciekłem i więcej tego nie powtórzyłem. 🤣