Tak. Masz ciężką depresję. Według quizu masz objawy ciężkiej depresji. Dominuje w niej smutek, zobojętnienie, niepokój, a niekiedy lęk. W tym stopniu depresji bardzo często występują myśli i tendencje samobójcze. Charakteryzuje się ona również bardzo wyraźnym zaburzeniem funkcjonowania społecznego, niezdolnością do pracy zawodowej. Zapisz się na wizytę do psychologa i opisz mu swoje problemy. Na pewno Ci pomoże. Porozmawiaj z kimś zanim będzie za późno!
@.Yoko To samo mi wyszło… Życzę Wam, (którzy mają) żebyście kiedyś znaleźli kogoś, kto Was zrozumie, bo strasznie ciężko jest cały czas ukrywać swoje uczucia…
Dziękuję. Nareszcie ktoś mnie zrozumiał. Te słowa długo siedziały mi w gardle, dusząc i uwierając, jakby były zakazane. Przez całe życie czułem się, jakbym musiał udawać kogoś, kim nie jestem. Chować się za maskami, śmiać się wtedy, kiedy trzeba, milczeć, gdy serce chciało krzyczeć. Marzyłem o czymś prostym, zwyczajnym — o miłości. Ale nie takiej, jaką opowiadają bajki. Marzyłem o miłości do chłopaka. Marzyłem o kimś, kto spojrzy na mnie i powie: „jesteś wystarczający”. Marzyłem, żeby choć raz poczuć się kochanym tak, jak ja potrafię kochać — bezwarunkowo, całym sobą.
Ale los był dla mnie brutalnie ironiczny. Dawał mi nadzieję tylko po to, żeby potem ją zburzyć. I właśnie wtedy pojawił się on. Kamil.
Nie wiem, czy to przypadek, że się spotkaliśmy, czy może jakiś zły żart losu. Kamil był inny niż wszyscy. Nie chodziło nawet o to, jak wyglądał — choć miał w sobie coś, co przyciągało spojrzenia — ale o sposób, w jaki mówił, jak patrzył, jak był obecny. To jego spojrzenie… z początku nieśmiałe, potem coraz bardziej pewne, zostawało we mnie na długo. Był dla mnie jak światło w ciemnym pokoju, jak oddech po zbyt długim duszeniu się sobą. Nie musiał robić nic wielkiego — wystarczył jego uśmiech, jedno spojrzenie, bym zamarł. W nim zobaczyłem wszystko to, o czym od lat bałem się marzyć.
Zaczęliśmy rozmawiać. Niby niewinnie. Czasem o niczym, czasem o wszystkim. Kamil miał w sobie coś magnetycznego — potrafił być blisko, a jednocześnie zawsze trzymał mnie na dystans. To było jak emocjonalna gra: krok do przodu, dwa w tył. I ja, zakochany idiota, biegłem za nim z zamkniętymi oczami, gotów na każde jego skinienie.
Długo łudziłem się, że może to coś więcej niż tylko zabawa z jego strony. Czasem był czuły, innym razem chłodny jak lód. Jednego dnia pisał do mnie do późna w nocy, mówił, że mu zależy, że jestem ważny. Drugiego — potrafił zniknąć bez słowa na tydzień. Wmawiałem sobie, że to po prostu jego sposób bycia. Że może boi się tak samo jak ja. Że może też coś czuje, tylko nie potrafi tego pokazać.
Ale prawda była brutalniejsza niż jakiekolwiek moje wytłumaczenia.
Kamil mnie nie kochał. Nigdy nie kochał. Może nawet nigdy mnie nie lubił. Może po prostu lubił to, co dawałem mu emocjonalnie – uwagę, zachwyt, obecność. Byłem dla niego lustrem, w którym mógł się przeglądać i czuć bardziej wyjątkowy. Ja dawałem wszystko. On brał, ile chciał. A gdy już miał dosyć, odwracał się i zostawiał mnie w ciszy, w niepewności, w cierpieniu.
Pamiętam ten dzień, kiedy powiedział coś, co rozwaliło mnie od środka. Zrobił to z obojętnością, która boli do dziś. Powiedział, że „nie wiem, co sobie wyobrażasz” i że „nigdy nie mogłoby być nic między nami”. W jednej chwili przekreślił wszystko, co dla mnie było prawdziwe. Wszystko, co przez miesiące budowałem w głowie i sercu. A najgorsze było to, że powiedział to z takim chłodem, jakby rozmawiał z kimś zupełnie obcym. Jakbym nigdy nic dla niego nie znaczył.
Zranił mnie. Bardziej niż ktokolwiek wcześniej. Tak bardzo, że przez kilka dni dosłownie nie potrafiłem się podnieść z łóżka. Jedzenie przestało mieć smak. Muzyka — która zawsze była moim ratunkiem — zaczęła tylko potęgować ból. Każda piosenka przypominała mi jego. Każda linijka tekstu brzmiała jak wyrzut sumienia. Czułem się jak cień człowieka. Jak ktoś, kto oddał serce na tacy i został za to wyśmiany.
Boli mnie to tak bardzo, że muszę to napisać jeszcze raz.
Kamil mnie zniszczył. Nie przez krzyki, nie przez przemoc fizyczną, ale przez obojętność. To ona bolała najbardziej. To ona mnie połamała. Kiedy człowiek kocha, naprawdę kocha, i nie dostaje nic w zamian, zaczyna się gubić. Zaczyna zadawać sobie pytania: Czy jestem wystarczający? Czy ze mną jest coś nie tak? Czy naprawdę zasługuję na miłość? A ja nie znam odpowiedzi. Może nigdy nie poznam.
Zdarzają się dni, kiedy próbuję o nim zapomnieć. Wychodzę z domu, spotykam się ze znajomymi, pracuję, śmieję się nawet. Ale to tylko pozory. Bo wieczorami i tak wraca. Wspomnieniami. Obrazami. Głosem, który słyszę w myślach. I znów mnie nie ma. Znów staję się tym chłopakiem, który oddał serce i został z niczym.
To chyba najgorsze uczucie – nie strata, ale świadomość, że to, co dla mnie było wszystkim, dla niego nie znaczyło nic.
Zazdroszczę tym, którzy odnaleźli miłość. Którzy mogą mówić o swoich uczuciach bez strachu. Ja próbowałem. Naprawdę próbowałem. Ale zostałem zgaszony, zanim zdążyłem zapłonąć.
Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zaufam. Czy jeszcze otworzę serce. To nie jest tylko jedna zraniona relacja. To pęknięcie w duszy. Rysa, która przypomina mi każdego dnia, że nie zawsze to, co dajesz, wraca do ciebie w tej samej formie.
I tak kończy się ta historia. Nie bajką. Nie happy endem. Tylko pustką. Smutkiem. I mną — facetem, który po prostu chciał być kochany przez chłopaka o imieniu Kamil.
Patrząc na komentarze, 100% użytkowników SQ ma ciężką depresję, nikt ich nie kocha i nie rozumie, i o nie jacy oni biedni tak źle jak oni to nie ma nikt ide sie z@bić ale najpierw wstawię na każdym medium społecznościowym posta o tym jaki jestem beznadziejny… no ludzie. Ile Wy macie lat? Kurde, depresje to można mieć po rozwodzie rodziców, wypadku, ciężkiej traumie, byciu ofiarą przemocy, a nie rzeczywistości którą w domu ma 99% nastolatków w Polsce. JPRDL… pokolenie płatków śniegu.
Według quizu masz objawy ciężkiej depresji. Dominuje w niej smutek, zobojętnienie, niepokój, a niekiedy lęk. W tym stopniu depresji bardzo często występują myśli i tendencje samobójcze. Charakteryzuje się ona również bardzo wyraźnym zaburzeniem funkcjonowania społecznego, niezdolnością do pracy zawodowej. Zapisz się na wizytę do psychologa i opisz mu swoje problemy. Na pewno Ci pomoże. Porozmawiaj z kimś zanim będzie za późno!
okropne jest to kiedy w środku jesteś rozbity przygnębiony smutny i masz ogromny stres przez co ciągle boli cię brzuch ale musisz udawać przed przyjaciółmi i rodziną że wszystko jest super. Patrzysz na to jak się super bawią starasz się uśmiechać i oni nic nie wiedzą ale może to dobrze…? Przynajmniej u mnie… supcio quiz leci do ulu ;)
polska_stay
a co jeśli nie postrzegam przyszłości???
.Yoko
Tak. Masz ciężką depresję.
Według quizu masz objawy ciężkiej depresji. Dominuje w niej smutek, zobojętnienie, niepokój, a niekiedy lęk. W tym stopniu depresji bardzo często występują myśli i tendencje samobójcze. Charakteryzuje się ona również bardzo wyraźnym zaburzeniem funkcjonowania społecznego, niezdolnością do pracy zawodowej. Zapisz się na wizytę do psychologa i opisz mu swoje problemy. Na pewno Ci pomoże. Porozmawiaj z kimś zanim będzie za późno!
ZapomnianaElfka
@.Yoko To samo mi wyszło… Życzę Wam, (którzy mają) żebyście kiedyś znaleźli kogoś, kto Was zrozumie, bo strasznie ciężko jest cały czas ukrywać swoje uczucia…
TneSieDUzo
Dziękuję. Nareszcie ktoś mnie zrozumiał. Te słowa długo siedziały mi w gardle, dusząc i uwierając, jakby były zakazane. Przez całe życie czułem się, jakbym musiał udawać kogoś, kim nie jestem. Chować się za maskami, śmiać się wtedy, kiedy trzeba, milczeć, gdy serce chciało krzyczeć. Marzyłem o czymś prostym, zwyczajnym — o miłości. Ale nie takiej, jaką opowiadają bajki. Marzyłem o miłości do chłopaka. Marzyłem o kimś, kto spojrzy na mnie i powie: „jesteś wystarczający”. Marzyłem, żeby choć raz poczuć się kochanym tak, jak ja potrafię kochać — bezwarunkowo, całym sobą.
Ale los był dla mnie brutalnie ironiczny. Dawał mi nadzieję tylko po to, żeby potem ją zburzyć. I właśnie wtedy pojawił się on. Kamil.
Nie wiem, czy to przypadek, że się spotkaliśmy, czy może jakiś zły żart losu. Kamil był inny niż wszyscy. Nie chodziło nawet o to, jak wyglądał — choć miał w sobie coś, co przyciągało spojrzenia — ale o sposób, w jaki mówił, jak patrzył, jak był obecny. To jego spojrzenie… z początku nieśmiałe, potem coraz bardziej pewne, zostawało we mnie na długo. Był dla mnie jak światło w ciemnym pokoju, jak oddech po zbyt długim duszeniu się sobą. Nie musiał robić nic wielkiego — wystarczył jego uśmiech, jedno spojrzenie, bym zamarł. W nim zobaczyłem wszystko to, o czym od lat bałem się marzyć.
Zaczęliśmy rozmawiać. Niby niewinnie. Czasem o niczym, czasem o wszystkim. Kamil miał w sobie coś magnetycznego — potrafił być blisko, a jednocześnie zawsze trzymał mnie na dystans. To było jak emocjonalna gra: krok do przodu, dwa w tył. I ja, zakochany idiota, biegłem za nim z zamkniętymi oczami, gotów na każde jego skinienie.
Długo łudziłem się, że może to coś więcej niż tylko zabawa z jego strony. Czasem był czuły, innym razem chłodny jak lód. Jednego dnia pisał do mnie do późna w nocy, mówił, że mu zależy, że jestem ważny. Drugiego — potrafił zniknąć bez słowa na tydzień. Wmawiałem sobie, że to po prostu jego sposób bycia. Że może boi się tak samo jak ja. Że może też coś czuje, tylko nie potrafi tego pokazać.
Ale prawda była brutalniejsza niż jakiekolwiek moje wytłumaczenia.
Kamil mnie nie kochał. Nigdy nie kochał. Może nawet nigdy mnie nie lubił. Może po prostu lubił to, co dawałem mu emocjonalnie – uwagę, zachwyt, obecność. Byłem dla niego lustrem, w którym mógł się przeglądać i czuć bardziej wyjątkowy. Ja dawałem wszystko. On brał, ile chciał. A gdy już miał dosyć, odwracał się i zostawiał mnie w ciszy, w niepewności, w cierpieniu.
Pamiętam ten dzień, kiedy powiedział coś, co rozwaliło mnie od środka. Zrobił to z obojętnością, która boli do dziś. Powiedział, że „nie wiem, co sobie wyobrażasz” i że „nigdy nie mogłoby być nic między nami”. W jednej chwili przekreślił wszystko, co dla mnie było prawdziwe. Wszystko, co przez miesiące budowałem w głowie i sercu. A najgorsze było to, że powiedział to z takim chłodem, jakby rozmawiał z kimś zupełnie obcym. Jakbym nigdy nic dla niego nie znaczył.
Zranił mnie. Bardziej niż ktokolwiek wcześniej. Tak bardzo, że przez kilka dni dosłownie nie potrafiłem się podnieść z łóżka. Jedzenie przestało mieć smak. Muzyka — która zawsze była moim ratunkiem — zaczęła tylko potęgować ból. Każda piosenka przypominała mi jego. Każda linijka tekstu brzmiała jak wyrzut sumienia. Czułem się jak cień człowieka. Jak ktoś, kto oddał serce na tacy i został za to wyśmiany.
Boli mnie to tak bardzo, że muszę to napisać jeszcze raz.
Kamil mnie zniszczył. Nie przez krzyki, nie przez przemoc fizyczną, ale przez obojętność. To ona bolała najbardziej. To ona mnie połamała. Kiedy człowiek kocha, naprawdę kocha, i nie dostaje nic w zamian, zaczyna się gubić. Zaczyna zadawać sobie pytania: Czy jestem wystarczający? Czy ze mną jest coś nie tak? Czy naprawdę zasługuję na miłość? A ja nie znam odpowiedzi. Może nigdy nie poznam.
Zdarzają się dni, kiedy próbuję o nim zapomnieć. Wychodzę z domu, spotykam się ze znajomymi, pracuję, śmieję się nawet. Ale to tylko pozory. Bo wieczorami i tak wraca. Wspomnieniami. Obrazami. Głosem, który słyszę w myślach. I znów mnie nie ma. Znów staję się tym chłopakiem, który oddał serce i został z niczym.
To chyba najgorsze uczucie – nie strata, ale świadomość, że to, co dla mnie było wszystkim, dla niego nie znaczyło nic.
Zazdroszczę tym, którzy odnaleźli miłość. Którzy mogą mówić o swoich uczuciach bez strachu. Ja próbowałem. Naprawdę próbowałem. Ale zostałem zgaszony, zanim zdążyłem zapłonąć.
Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zaufam. Czy jeszcze otworzę serce. To nie jest tylko jedna zraniona relacja. To pęknięcie w duszy. Rysa, która przypomina mi każdego dnia, że nie zawsze to, co dajesz, wraca do ciebie w tej samej formie.
I tak kończy się ta historia. Nie bajką. Nie happy endem. Tylko pustką. Smutkiem. I mną — facetem, który po prostu chciał być kochany przez chłopaka o imieniu Kamil.
Ale Kamil nie kochał.
TneSieDUzo
ale dzięki temu quizowi wiem ze to wszystko jest za mna
Pexperka
Na szczęście nie masz depresji.
Według quizu nie masz depresji. Cieszysz się w pełni życiem i umiesz je docenić. Tak trzymaj!
I...a
Patrząc na komentarze, 100% użytkowników SQ ma ciężką depresję, nikt ich nie kocha i nie rozumie, i o nie jacy oni biedni tak źle jak oni to nie ma nikt ide sie z@bić ale najpierw wstawię na każdym medium społecznościowym posta o tym jaki jestem beznadziejny… no ludzie. Ile Wy macie lat? Kurde, depresje to można mieć po rozwodzie rodziców, wypadku, ciężkiej traumie, byciu ofiarą przemocy, a nie rzeczywistości którą w domu ma 99% nastolatków w Polsce. JPRDL… pokolenie płatków śniegu.
Snape1189
@Ichi12Polska nie rób tak każdy może mieć depresji w ja mam gdy nikt cię nie rozumie i musisz publicznie być kimś kogo nienawidzisz
ajaxtopiesdoktorafoszberga
tak. nie prawda lekarz powiedział że mam adhd
Hazel_Tail
Tak. Masz ciężką depresję.
Według quizu masz objawy ciężkiej depresji. Dominuje w niej smutek, zobojętnienie, niepokój, a niekiedy lęk. W tym stopniu depresji bardzo często występują myśli i tendencje samobójcze. Charakteryzuje się ona również bardzo wyraźnym zaburzeniem funkcjonowania społecznego, niezdolnością do pracy zawodowej. Zapisz się na wizytę do psychologa i opisz mu swoje problemy. Na pewno Ci pomoże. Porozmawiaj z kimś zanim będzie za późno!
Ja już zaczełam pracę by się z@b*c
aninka230
😭😭
Wret
mordo lęk to moja głowna emocja we łbie
Monster36
okropne jest to kiedy w środku jesteś rozbity przygnębiony smutny i masz ogromny stres przez co ciągle boli cię brzuch ale musisz udawać przed przyjaciółmi i rodziną że wszystko jest super. Patrzysz na to jak się super bawią starasz się uśmiechać i oni nic nie wiedzą ale może to dobrze…? Przynajmniej u mnie… supcio quiz leci do ulu ;)
Monster36
@xdsaasmdakd tak ale czuję że ich tracę 😔 wsm nie ważne
ErrorCode666
@Monster36 u mnie też. Chyba…
:D