W moim życiu zdarzyło się 6 upadków: 1. Jechałam sobie na Klaczy imieniem Dizzie, kłusem w terenie. Wszystko było super, fajnie anglezowałam sobie spokojnie w siodle, aż tu nagle Dizzie się potknęła i wraz ze mną na grzbiecie poleciała do przodu. Dzizzie w ostatniej chwili się wyratowała zachowując równowagę, jednak ja zjechałam jej po szyi i wtedy leżałam już na ziemi. 2. Druga sytuacja, to bardziej zsunięcie, więc niewiem czy się zalicza. W każdym razie jechałam sobie kłusem na oklep, po maneżu, na kucce szetlandzkiej imieniem Meggie. Klaczka postanowiła wykorzystać moją nieuwagę. Wjechała do środka i gwałtownie obniżając łeb, zaczęła jeść trawę. Ześlizgnęłam się z jej grzbietu na ziemię. Udało mi się wylądować na nogach. 3. Dwa razy spadłam z haflingera imieniem Whisky. Raz jechaliśmy sobie w terenie na oklep, w kłusie, aż tu nagle Whiskiego zabardzo skusiła wiosenna trawka. Obniżył łeb, a ja zjechałam mu po szyi. Drugi raz instruktorka wzięła mnie na galop na lonży. Tego dnia, wałach był pełen energii. Gdy tylko ruszyliśmy stępem, coś mu odwaliło. Najpierw bryknął, potem lekko zadębował, a mnie wystrzeliło jak z procy. To był najgorszy upadek w całym moim życiu, chociaż nic mi się nie stało. 4. Jechałam sobie kłusem na karej klaczy imieniem Akacja. Jeźdźiłam wtedy na hali. Tego dnia Akacja była wyjątkowo płochliwa. Wystraszyła się, gdy ktoś trasnął drzwiami, galopem rzuciła się do środka brykając, a ja o mały włoś nie przywaliłam głową w nieopodal leżącego drąga. 5. Jechałam na Ince (siwej kucce), kłusem na oklep. Tego dnia jeźdźiłyśmy na maneżu. Było wyjątkowo dużo błota. Wydeptały się dwie ścieżki. Inka pojechała jedną, tymczasem jadący za nami Aramis, postanowił wybrać drugą dróżkę. Aramis był znany z tego że potrafi kopnąć, eięc gdy znalazł się obok biednej Inki, postanowił wypróbować na niej swoje umiejętności. Inka w ostatniej chwili odskoczyła w bok, a ja spadłam.
Osobiście upadłam raz, w tamtym roku koło maja. Terenik, było super konie pędzą galopem aż tu nagle mojemu staruszkowi *21 lat* coś odwaliło, bryknął z całej pety a ja ok. 2 salt w przód i jeb na ziemię 😂 taka moja story. Dużo z tego nie pamiętam, bo tylko czułam jak puszczam strzemiona, wszystko wiruje w super tempie i ja uderzam mocno w ziemię, a koń ucieka 😂😂 P.S. Nikomu tego nie życzę, choć się nie połamałam
Moje upadki: I upadek: bylam początkująca, jeździłam na maneżu, kucyk postanowił, że nie chce roboć wolty, instruktorka zagrodziła jemu drogę, on ruszył dzikim galopem, ja wisiałam po jednej stronie a on skręcił w drugą II upadek: miałam zagalopować na hali (był to moj 4 galop) kucyk zagalopował, ja z niewiadomych przyczyn siedziałam na szyi, a kucyk pomógł brykiem III upadek: jeździłam bez strzemion na wybijającym koniu, koń mi nie chciał galopować i leciał szalonym kłusem, a ja spadłam na nogi (tak jakby zsiadłam w kłusie) IV upadek: miałam skoczyć przez przeszkodę, obok mojego kucyka podjechał duży koń, a kucyk się ich boi, ruszył bardzo szybkim galopem, a ja zsunęłam się i spadłam na nogi V upadek: galopowałam na kucyku na 60-centymetrowego oksera, trochę za wolnym tempem i kucyk się wyłamał, a ja spadłam obok przeszkody VI upadek: na maneżu miałyśmy skakać 70 cm, więc zrobiłam kółko wokół, spokojnie zagalopowałam, nakierowałam na oksera, a tu bum! koń się spłoszył, bo na nodze pękł ochraniacz, bryknął ruszył dzikim pędem, ja spadłam, koń przeze mnie przeskoczył VII i VIII upadek: zawody… wszystko pięknie, ale kucyk nie, zachciał sobie pojeździć bez jeźdźca, przy najeździe na przeszkodzie (mialam jeszcze jakieś 5 m do przeszkody) kucyk skoczył w bok z niewiadomych przyczyn, a ja spadłam. Pozwolili mi drugi raz wsiąść. Przeskoczylam może i tą przeszkodę (miała nr. 7) ale co z tego… (przy ósmej przeszkodzie i tak spadłam. Kucyk odmówił skoku, ja zrobiłam salto i leżałam na przeszkodzie, noga mi się zaklinowała w strzemieniu po drugiej stronie i miałam ją pomiędzy prawą przednią a lewą przednią nogą kucyka… gdyby nie Pani która go szybko złapała miała bym zmiażdżoną nogę. Po tym upadku strasznie mnie bolała ręka, ale na szczęście nie była złamana. Kucyk po moich upadkach biegał dobre 20 minut beze mnie i skakał sobie parkur bez jeźdźca. Jak zapewne zauważyliście, większość upadków była z kucyków. Więc nie wierzcie, że kucyki są grzeczne. One tak robią, bo mają za małą głowę i im się mózg nie mieści w głowie, co je uciska, powodując właśnie takie oto rzeczy
Ja miałam 3 widowiskowe upadki: salto w przód po moim pierwszym skoku przez przeszkodę, zjazd po szyi konia na zakręcie w galopie i ostatni, bardziej złożony (pozwolisz, że się rozpiszę? XD) Zawsze po jeździe, stępując konie, rozciągamy się na nich, obracamy itp. Ostatnio zaczęliśmy odkładać wodze na szyję konia i odchylać się do tyłu, żeby położyć się na koniu. Wszystko w stępie, na ujeżdżalni, konie rozluźnione. Wyjęłam nogi ze strzemion, poczekałam aż moja klacz się rozluźni i puściłam wodze, odchyliłam się do tyłu – zero reakcji. W taki razie oparłam głowę o jej zad… a ona w tym momencie podskakuje przerażona (usnęła). Ja „zeskoczyłam” wykonując jakąś figurę gimnastyczną, której opisać nie umiem, wylądowałam na nogi, więc pobiegłam za koniem żeby go złapać. Podobno było widowiskowe (zwłaszcza, że z tej klaczy ostatnio ktoś spadł trzy lata temu, a wszystko wydarzyło się w stępie XD) A ty miałaś jakiś widowiskowy upadek? (ale się rozpisałam XD)
Kobyla_9224
W moim życiu zdarzyło się 6 upadków:
1. Jechałam sobie na Klaczy imieniem Dizzie, kłusem w terenie. Wszystko było super, fajnie anglezowałam sobie spokojnie w siodle, aż tu nagle Dizzie się potknęła i wraz ze mną na grzbiecie poleciała do przodu. Dzizzie w ostatniej chwili się wyratowała zachowując równowagę, jednak ja zjechałam jej po szyi i wtedy leżałam już na ziemi.
2. Druga sytuacja, to bardziej zsunięcie, więc niewiem czy się zalicza. W każdym razie jechałam sobie kłusem na oklep, po maneżu, na kucce szetlandzkiej imieniem Meggie. Klaczka postanowiła wykorzystać moją nieuwagę. Wjechała do środka i gwałtownie obniżając łeb, zaczęła jeść trawę. Ześlizgnęłam się z jej grzbietu na ziemię. Udało mi się wylądować na nogach.
3. Dwa razy spadłam z haflingera imieniem Whisky. Raz jechaliśmy sobie w terenie na oklep, w kłusie, aż tu nagle Whiskiego zabardzo skusiła wiosenna trawka. Obniżył łeb, a ja zjechałam mu po szyi. Drugi raz instruktorka wzięła mnie na galop na lonży. Tego dnia, wałach był pełen energii. Gdy tylko ruszyliśmy stępem, coś mu odwaliło. Najpierw bryknął, potem lekko zadębował, a mnie wystrzeliło jak z procy. To był najgorszy upadek w całym moim życiu, chociaż nic mi się nie stało.
4. Jechałam sobie kłusem na karej klaczy imieniem Akacja. Jeźdźiłam wtedy na hali. Tego dnia Akacja była wyjątkowo płochliwa. Wystraszyła się, gdy ktoś trasnął drzwiami, galopem rzuciła się do środka brykając, a ja o mały włoś nie przywaliłam głową w nieopodal leżącego drąga.
5. Jechałam na Ince (siwej kucce), kłusem na oklep. Tego dnia jeźdźiłyśmy na maneżu. Było wyjątkowo dużo błota. Wydeptały się dwie ścieżki. Inka pojechała jedną, tymczasem jadący za nami Aramis, postanowił wybrać drugą dróżkę. Aramis był znany z tego że potrafi kopnąć, eięc gdy znalazł się obok biednej Inki, postanowił wypróbować na niej swoje umiejętności. Inka w ostatniej chwili odskoczyła w bok, a ja spadłam.
Equine.Girl
Osobiście upadłam raz, w tamtym roku koło maja. Terenik, było super konie pędzą galopem aż tu nagle mojemu staruszkowi *21 lat* coś odwaliło, bryknął z całej pety a ja ok. 2 salt w przód i jeb na ziemię 😂 taka moja story. Dużo z tego nie pamiętam, bo tylko czułam jak puszczam strzemiona, wszystko wiruje w super tempie i ja uderzam mocno w ziemię, a koń ucieka 😂😂 P.S. Nikomu tego nie życzę, choć się nie połamałam
Dark.Rainbow
• AUTOR@I_Never_Forget_You_
Ja też kiedyś zrobiłam piękne salto, a potem głową uderzyłam o ziemię xD
Nataliaaa.
Moje upadki:
I upadek: bylam początkująca, jeździłam na maneżu, kucyk postanowił, że nie chce roboć wolty, instruktorka zagrodziła jemu drogę, on ruszył dzikim galopem, ja wisiałam po jednej stronie a on skręcił w drugą
II upadek: miałam zagalopować na hali (był to moj 4 galop) kucyk zagalopował, ja z niewiadomych przyczyn siedziałam na szyi, a kucyk pomógł brykiem
III upadek: jeździłam bez strzemion na wybijającym koniu, koń mi nie chciał galopować i leciał szalonym kłusem, a ja spadłam na nogi (tak jakby zsiadłam w kłusie)
IV upadek: miałam skoczyć przez przeszkodę, obok mojego kucyka podjechał duży koń, a kucyk się ich boi, ruszył bardzo szybkim galopem, a ja zsunęłam się i spadłam na nogi
V upadek: galopowałam na kucyku na 60-centymetrowego oksera, trochę za wolnym tempem i kucyk się wyłamał, a ja spadłam obok przeszkody
VI upadek: na maneżu miałyśmy skakać 70 cm, więc zrobiłam kółko wokół, spokojnie zagalopowałam, nakierowałam na oksera, a tu bum! koń się spłoszył, bo na nodze pękł ochraniacz, bryknął ruszył dzikim pędem, ja spadłam, koń przeze mnie przeskoczył
VII i VIII upadek: zawody… wszystko pięknie, ale kucyk nie, zachciał sobie pojeździć bez jeźdźca, przy najeździe na przeszkodzie (mialam jeszcze jakieś 5 m do przeszkody) kucyk skoczył w bok z niewiadomych przyczyn, a ja spadłam. Pozwolili mi drugi raz wsiąść. Przeskoczylam może i tą przeszkodę (miała nr. 7) ale co z tego… (przy ósmej przeszkodzie i tak spadłam. Kucyk odmówił skoku, ja zrobiłam salto i leżałam na przeszkodzie, noga mi się zaklinowała w strzemieniu po drugiej stronie i miałam ją pomiędzy prawą przednią a lewą przednią nogą kucyka… gdyby nie Pani która go szybko złapała miała bym zmiażdżoną nogę. Po tym upadku strasznie mnie bolała ręka, ale na szczęście nie była złamana. Kucyk po moich upadkach biegał dobre 20 minut beze mnie i skakał sobie parkur bez jeźdźca.
Jak zapewne zauważyliście, większość upadków była z kucyków. Więc nie wierzcie, że kucyki są grzeczne. One tak robią, bo mają za małą głowę i im się mózg nie mieści w głowie, co je uciska, powodując właśnie takie oto rzeczy
Burza123
Ja miałam 3 widowiskowe upadki: salto w przód po moim pierwszym skoku przez przeszkodę, zjazd po szyi konia na zakręcie w galopie i ostatni, bardziej złożony (pozwolisz, że się rozpiszę? XD)
Zawsze po jeździe, stępując konie, rozciągamy się na nich, obracamy itp. Ostatnio zaczęliśmy odkładać wodze na szyję konia i odchylać się do tyłu, żeby położyć się na koniu. Wszystko w stępie, na ujeżdżalni, konie rozluźnione.
Wyjęłam nogi ze strzemion, poczekałam aż moja klacz się rozluźni i puściłam wodze, odchyliłam się do tyłu – zero reakcji. W taki razie oparłam głowę o jej zad… a ona w tym momencie podskakuje przerażona (usnęła). Ja „zeskoczyłam” wykonując jakąś figurę gimnastyczną, której opisać nie umiem, wylądowałam na nogi, więc pobiegłam za koniem żeby go złapać. Podobno było widowiskowe (zwłaszcza, że z tej klaczy ostatnio ktoś spadł trzy lata temu, a wszystko wydarzyło się w stępie XD)
A ty miałaś jakiś widowiskowy upadek? (ale się rozpisałam XD)
Dark.Rainbow
• AUTOR@Burza123
Haha
Tak, miałam xd
Napiszę na priv ci xd
.....
Dodaj jeszcze „Spadłeś z konia, ponieważ w galopie nagle ściągnął łeb do ziemi” i „spadłeś z konia, bo po przeszkodzie ściągnął łeb do ziemi”
A tak, to super quiz, haha :DD
Dark.Rainbow
• AUTOR@.Nasturia.
Dobry pomysł haha
M.Horse
Fajne głosowanie, chociaż ja spadłam z konia tylko raz na Hubertusie kiedy chciałam złapać lisa 😂
podloga_friend
XD ja nigdy na spadłam