Patryk

Hej23

Patryk

Hej23

imię: Кристиан

miasto: Hawk Oasis

o mnie: przeczytaj

625

O mnie

- 25 l.
- Coś między Millennialsem a GenZ
- nie mów mi że jestem stary póki nie ukończę 50-tki
- student (ponownie)
- południowa Polska (J-bie Zdrój, Rybnik, Racibórz, Katowice)
- jeśli uważasz że dzisiejsze czasy są lepsze niż lata 2000. czy 2010. to... Czytaj dalej

Ostatni wpis

Hej23

Hej23

NOWY TOMB RAIDER NADCIĄGA PO OŚMIU LATACH CISZY! A WŁAŚCIWIE...DWA Z NICH! Crysta... Czytaj dalej
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Wpisy autora: Wróć do wszystkich wpisów
Hej23

Hej23

AUTOR•  

MOJE ULUBIONE ALBUMY KTÓRE OSIĄGNĘŁY POZYCJĘ #5 NA BILLBOARD 200:
-"Love?" (2011)-Jennifer Lopez
-"Smile" (2020)- Katy Perry
-"Breathe In. Breathe Out" (2015)- Hilary Duff
-"A Girl Like Me" (2006)- Rihanna
-"Caution" (2018)- Mariah Carey
-"L.A.M.B." (2004)- Gwen Stefani
-"True" (2013)- Avicii
-"Motion" (2014)-Calvin Harris

ULUBIONE PIOSENKI KTÓRE OSIĄGNĘŁY #5 NA BILLBOARD HOT 100:
-"Unwritten" (2006)- Natasha Bedingfield
-"Beauty and the Beat" (2012)- Justin Bieber feat. Nicki Minaj
-"Halo" (2009)- Beyonce
-"Same Old Love" (2015)-Selena Gomez
-"Good For You" (2015)-Selena Gomez
-"Dress You Up" (1985)-Madonna
-i tak w kółko by wymieniać

Odpowiedz
3
Hej23

Hej23

AUTOR•  

PIOSENKI J.Lo/Hilary Duff/Cassie na Australijskiej Liście Przebojów:

1) Jennifer Lopez
-If You Had My Love: #1
-Waiting For Tonight: #4
-Feelin' So Good: #20
-Let's Get Loud: #9
-Love Don't Cost A Thing: #4
-Play: #14
-I'm Real (Murder Remix): #3
-Ain't It Funny: #25
-Ain't It Funny (Murder Remix): #9
-I'm Gonna Be Alright: #16
-Jenny From The Block: #5
-All I Have: #2
-I'm Glad: #10
-Get Right: #3
-Hold You Down: #17
-Control Myself: #17
-Do It Well: #18
-On The Floor: #1
-I'm Into You: #45
-T.H.E. (the hardest ever): #57
-Dance Again: #28
-Sweet Spot: #25
-Live It Up: #20
-We Are One (Ole Ola): #61
-Booty: #27
-Ain't Your Mama: #85

2) Cassie
-Me&U: #12
-Long Way 2 Go: #23
-#WheresTheLove: #15

3) Hilary Duff
-Why Not: #14
-So Yesterday: #8
-Come Clean: #17
-Little Voice: #29
-Our Lips Are Sealed: #8
-Fly: #21
-Someone's Watching Over Me: #22
-Wake Up: #15
-Beat of My Heart: #13
-With Love: #22
-Stranger: #49
-Reach Out: #51
-Chasing The Sun: #72
-All About You: #20
Sparks: #104

Odpowiedz
2
Hej23

Hej23

•  AUTOR

W SUMIE:
1) Jennifer
-2 hity #1
-5 hitów Top3
-8 hitów Top5
-11 hitów Top10
-18 hitów Top20
-26 piosenek w sumie
-lata: 1999-2016 (17 lat)

2) Cassie
-2 hity top20
-3 hity top25
-w sumie: 3 piosenki
-lata: 2006-2016 (10 lat)

3) Hilary Duff
-2 hity top10
-7 hitów top20
-10 hitów top25
-w sumie: 15 piosenek
-lata: 2003-2015 (12 lat)

Odpowiedz
1
Hej23

Hej23

AUTOR•  

Hej. Dzisiaj zrobię bardzo nietypowy wpis. Jest to historia relacji między mną, a moim ojczymem. Relacja, jeśli w ogóle można to nazwać relacją, która mnie wprowadza ciągle w poczucie winy i mnie dobija psychicznie od paru lat.
8 lat temu moja mama po 9 latach pracy za granicą wróciła do Polski na stałe. Przez te 9 lat jej pracy tam oczywiście mieliśmy stały kontakt, jeździłem do niej a ona do mnie. Nie wyprowadziłem się z nią do Włoch tylko dlatego że tego nie chciałem, i ona uszanowała moją decyzję i mogłem mieszkać z moimi dziadkami. W 2013 poznała mojego ojczyma. Wróciła w październiku tego samego roku do Polski, ja akurat od miesiąca już byłem w nowej szkole, pierwszej klasie gimnazjum. Oni zamieszkali w innym mieście, u niego, i fakt że rozpocząłem już szkołę w mieście u dziadków, utrudnił sprawę, bo mama chciała żebym się po 1 semestrze przepisał (albo od nowego roku szkolnego) do Łazisk do gimnazjum. Ja jednak znowu nie chciałem słyszeć o wyprowadzce, bo mi było dobrze z babcią (dziadek umarł) i miałem mnóstwo przyjaciół i znajomych w moim aktualnym wtedy miejscu zamieszkania (oczywiście minęło sporo lat i te wszystkie przyjaźnie w większości okazały się gówno warte teraz). Więc oni zamieszkali u niego (mama u ojczyma), a ja dalej mieszkałem z babcią, ale miałem z nimi stały kontakt. W sumie…dogadywaliśmy się z tym całym ojczymem. Był miły, no w sumie musiał, a pozatym kiedy się poznaliśmy miałem 12 lat. Proponował mi różne gry, jak Skyrim czy Euro Truck, w które grał i pozwalał mi grać godzinami u siebie na komputerze. Potem wyszły te gry w 2013 jak The Last of Us i Beyond : Dwie Dusze i one były dostępne tylko na ps3, a ja miałem XBOX-a. Mimo że wiele go to pewnie kosztowało, oddał mi swoje ps3, które miał od paru lat, żebym mógł sobie pograć w te gry, na 13-ste urodziny. To jest coś co na prawdę doceniam. Poznałem jego mamę (powiedzmy że moją babcię), była już stara i chora więc często ją odwiedzaliśmy. Były też spotkania z częścią jego rodziny i przyjaciółmi, i traktował mnie na poważnie, i nawet zdarzyło się że przedstawił mnie jako swojego syna. Ja do niego też parę razy powiedziałem tato, jednak nie przeszło nam to jakoś, i po prostu od tamtego czasu zwracamy się do siebie po imieniu. Ale to nie znaczy, że ja go przez ten cały czas nie traktowałem jak ojca….bo tak go właśnie widziałem, jako ojca którego nigdy nie miałem. Po prostu naturalniej mi wychodziło mówić do niego po imieniu. Minęły niecałe 3 lata, mama ojczym i babcia postanowili zamieszkać razem i kupić…dom. Oczywiście, nie cieszyło mnie to jakoś mega bardzo, ale wiedziałem że mam już 15 lat i że już do granic możliwości odkładałem wyprowadzkę z mojego miasta, miałem już jako dziecko sie wyprowadzić do Włoch- nie zgodziłem się. Potem miałem w gimnazjum do mojego ojczyma i mamy- też się nie zgodziłem. Zdawałem sobie sprawę, że jestem już dojrzalszy i nie mogę znowu robić problemów i muszę przyjąć to co się ma wydarzyć. Moim znajomym z bloku też się to nie podobało że się wyprowadzam. Ostatecznie i tak kończyłem gimnazjum, więc akurat idealnie się składało że rozpocznę nową szkołę- liceum- w nowym miejscu. Pierwsza połowa roku na domku była okej! Jakoś się zaaklimatyzowałem, choć rówieśnicy ze wsi, z którymi próbowałem się jakoś zaznajomić i którzy od urodzenia mieszkali na tej wsi, nie miel ochoty w ogóle się ze mną poznawać. To mnei bardzo uderzyło, bo wiem że nie byłem nachalny i wiem że mimo że nic nie zrobiłem, większość z nich po czasie mówiło mi cześć tylko wtedy gdy na nich patrzyłem, ale jak widzieli że nie patrzę w ich stronę i przechodzili obok mnie w autobusie- udawali że mnie nie widzą. Moja mama powiedziała mi, że sam jestem sobie winien najwyraźniej. To bardzo podkopało moje poczucie własnej wartości, bo wiedziałem żę byłem spoko osobą, i że to ci ludzie mieli kompletnie na mnie wyj*****. Wiedziałem, że nie mogę jak frajer latać za ludźmi, którzy mają na mnie wyrąbane, a tak robiłem, przez pierwsze miesiące. W liceum w mojej klasie poznałem 4 osoby i staliśmy się takim jednym wielkim pięcioosobowym zespołem. Czułem się wspaniale, bo po wyprowadzce z mojego miasta czułem, że nigdy nie znajdę takich fajnych przyjaciół jak miałem tam na miejscu. A teraz okazało się, że jednak mam nowych przyjaciół, i czułem się z tym wspaniale. Zacząłem palić, podpalałem już sobie od połowy gimnazjum, ale bardzo rzadko.
Taki pierwszy moment, który na prawdę zaważył na mojej relacji z ojczymem, było przyłapanie mnie na paleniu. Nie dosłownie. Wszedł do mnie do pokoju i na parapecie zauważył wypalone papierosy ugaszone….o gazetę. Tak, byłem tak bardzo lekkomyślny, że ugasiłem papierosy o gazetę, bo nie miałem popielniczki, a ta warstwa gazety była bardzo gruba i dokładnie ugasiłem więc myślałem że jest okej, na prawdę się upewniłem że jest ugaszone i nie dojdzie do pożaru. Jednak to było głupie, poza tym miałem 16 lat. Bardzo się na mnie wkurzył, nawrzeszczał do mnie i się do mnie nie odzywał przez około półtorej miesiąca, parę razy przepraszałem i próbowałem poprawić jakoś tą sytuację, ale mój ojczym chodził cały czas zły po domu i nie miał zamiaru mi tak łatwo wybaczyć. Było mi z tym źle, na prawdę się tym przejmowałem, i w końcu po tych dwóch miesiącach moja babcia wygarnęła ojczymowi, że może pora przestać się już gniewać. Ile można się w nieskończoność gniewać? On ją zbył, albo nakrzyczał na nią…nie pamiętam, ale na pewno nie przyznał racji i się z nią nie zgodził, bo to nie jest taki typ osoby. Tak czy inaczej, od tamtej pory zacząŁ ignorować również moją babcię. W stosunku do niej, nigdy się nikt tak nie zachowywał, a na dodatek był to jej własny zięć i dom, do którego się wprowadziliśmy, który miał sprawić że staniemy się jedną wielką rodziną, przemienił się w jedno wylęgowisko nerwów, wzajemnych wyrzutów sumienia, złości i w ogóle takim małym koszmarem. I już nie pomaga to, że dom jest na prawdę ładny zadbany i w bardzo łądnym otoczeniu. Na ścianach w przedpokoju wiszą te takie obrazki z tymi cringe'owymi cytacikami "W tym domu-mówimy prawdę. W tym domu-przebaczamy. W tym domu-dajemy sobie drugą szansę. W tym domu-kochamy". Rzygać mi się chcę jak patrzę na te obrazki, bo wiem że to jest samo kłamstwo. W tym domu ojczym zabija całą atmosferę, i nigdy nie wyciągnie pierwszy ręki na zgodę. Ja parę razy przez te parę lat byłem praktycznie zmuszony żeby się pogodzić, poza tym bardzo chciałem z nim naprawić relację. Albo mi mówił że nic warte są moje przeprosiny, albo tam podawaliśmy sobie rękę, ale po jakimś czasie znowu znalazł powód żeby się o coś przyczepić do mnie. Tak czy inaczej, tuż przed świętami 2018 doszło do bardzo głośnej kłótni między moją babcią i ojczymem. Ona była cała zapłakana, a on zaczął ją pouczać. Oczywiście moja pierwsza reakcja była żeby stanąć w jej obronie i on oczywiście zdenerwowany już podchodził do mnie, mama kazała mi być cicho i próbowała mnie uciszyć. Sama ostatecznie nigdy nie stanęła jednoznacznie po żadnej ze stron. Ona wychodzi z założenia, że obydwoje, moja babcia i ojczym są trudnymi i upartymi ludźmi, którzy nie umieją wybaczać, i że ją to rani bo nie umie wybrać między matką a facetem którego kocha. Ostatecznie, podczas tej kłótni wtedy, babcia bardzo mocne słowa powiedziała do mojego ojczyma- coś że się nie dziwi że cała rodzina się od niego odwróciła i żeby się zabił, czy coś w tym stylu. Była wytrącona z równowagi i załamana w tamtym momencie, a on ją ignorował przez więcej niż rok w tamtym czasie, po tym jak się za mną wstawiła, traktował ją jak powietrze. Także…nie ma usprawiedliwienia dla tego co powiedziała moja babcia, ale jeśli ktoś cię tak psychicznie wykańcza, to można po cżęści zrozumieć że kumuluje się w tobie nienawiść do tej osoby i w końcu po długim czasie wybuchasz i wyrzucasz całą złość z siebie. Od tamtej pory, babcia dwa czy trzy razy próbowała wyciągnąć rękę do niego- na urodziny jak jedliśmy tort u niej w pokoju z mamą, zdobyła się na to żeby zapukać do drzwi ojczyma i żeby zjadł z nami torta. Zjadł w milczeniu i sobie poszedł. Podobno jeszcze dwa razy go przy jakichś okazjach próbowała przeprosić żeby zakopać topór wojenny, ale on wiedział że te przeprosiny są nieszczere i kazał jej iść i nigdy nie przyjął przeprosin. Tak czy inaczej, dla mamy jest czuły i w ogóle- no wiadomo, faceci są tacy dla swoich kobiet. Ale nawet jak ja z nim mam parę dni, w których sie w miarę dogadujemy, on i tak znajdzie jakiś defekt we mnie, coś co mu się nie podoba, żeby się do mnie przyczepić i wprowadzać w poczucie winy. Zawsze on zajmował się sprzątaniem budy naszego psa rano, i ostatnio wyszłem na ogród do psów i on się pyta po co ja tu w ogóle przyszłęm. No i ja powiedziałem, że tak po prostu żeby poganiać z psami. I on mi powiedział, że to za mało, żebym zrobił coś ze swoim życiem i czemu nie wstajesz codziennie rano i nie sprzątasz psu budy. No…on to zawsze robił. Skąd ja się miałem domyślić, że ja to mam robić. Już nic nie odpowiadałem bo cokolwiek mu nie odpowiem, on zawsze umie to obrócić na swoją korzyść i sprawić, że ja sie poczuję winny, nawet jeśli wiem, że on nie jest do końca w porządku. To jest inteligentny człowiek i sprytny, bo on umie cię zawsze wprowadzić w zły humor i poczucie winy, nawet jeśli jesteś pewien że nie jesteś w niczym winny. Raz się tak na mnie zezłościł, był tak wkurzony na mnie bo czegoś chyba nie zrobiłem już nie pamiętam, że jak szłem spóźniony na autobus parę kilometrów i on akurat przejeżdżał autem obok mnie to mnie zignorował i pojechał sobie dalej. Parę miesięcy temu mama spytała go przy mnie przy stole w kuchni kim dla niego jestem to on powiedział, że "zwykłą osobą która mieszka w tym samym domu". To zabolało, bo wiedziałem, że na początku jak się poznaliśmy, mówił o mnie jak o synu, a nagle po latach stałem się tylko przypadkową osobą która akurat mieszka w tym samym domu. Wiem, że próbowałem przez te lata wyciągnąć rękę. Wiem że czasem działało. Ale to zawsze było tylko tymczasowe, bo po paru dniach, czasami paru tygodniach i tak się on o coś z nienacka w******ł jeśli chodzi o mnie i mi rzucał jakiś nieprzyjemny komentarz, albo chodził wkurzony po całym domu. Nie chcę się dłużej czuć winny. Ci znajomi, przyjaciele, ta czwórka z którą się w liceum zaprzyjaźniłęm, też okazała się toksyczna bardzo. Dwoje z nich, również wzbudzali we mnie ciągłe poczucie winy i z d*** mogli znaleźć powód żeby się o coś do mnie przyczepić. I nie jestem przewrażliwiony…no, może trochę. Ale te osoby nigdy nie są w stanie zrozumieć że mogą się mylić. One tego nie przyjmują do wiadomości. Mają za duże ego. Które zabija ludzi takich jak ja. Z jedną z takich osób mieszkam w domu. I nigdy nie wygrałem dyskusji z nim. Ani z nimi. Nie mam po prostu siły perswazji, a może za mało pewny siebie jestem żeby obronić swoje stanowisko. Wiem, że uszczęśliwia moją mamę. Nie wymagał też ode mnie właściwie niczego przez te wszystkie lata. Pozwolił mi żyć swoim życiem. Ale jak byłem w liceum, był czas kiedy mogłem parę razy w ciągu dwóch tygodni zaprosić moich znajomych do siebie do domu i on w końcu się w*****ł i powiedział mi że ciężko pracował na ten dom, że to nie jest hotel i że mam nie zapraszać innych do siebie. Przez te lata dawał mi też prywatność. Właściwie w ogóle nie wchodzi do mojego pokoju. Jak poprosiłem go o jakąś pomoc, zawsze mi pomógł, bez wyjątku. No i ja to doceniam i chcę doceniać. Ale wiem że on nie jest w porządku mimo to. Bo kiedy byłem bliski uzależnienia od alkoholu i kiedy staczałem się i siedziałem załamany w pokoju przez cały 2020 rok to on tylko siedział z boku i się przyglądał. Nie zrobił NIC. I czekał tylko, jak jeszcze bardzo jestem w stanie się stoczyć. Przez lata po prostu boję się do niego odzywać bo nie wiem, kiedy akurat będzie miał jakiś problem ze mną. Mama oczywiście nie potrafi tego zrozumieć zę nie umiem się z nim dogadać, i że niepotrzebnie się go boję. Ale tak jest, i nie potrafię tego zmienić. Nigdy mnie nie bił, ani nic fizycznie mi złego nie zrobił. Ale mnie wprowadza w ciągłe poczucie winy, tak samo moją babcię. W tym domu nie da się już żyć. Tylko wtedy kiedy nie muszę mijać go na korytarzu i wchodzić z nim w jakąkolwiek interakcję i patrzeć na jego w*****ony osądzający wzrok. On ostatecznie też nic nie zrobił w kierunku tego, żeby pogodzić się z moją babcią, dla niego to już sprawa zamknięta. W kierunku tego żebym przestał się go bać, też nic nie zrobił. Przecież jest jaki jest, nie będzie jak mamusia ciągle się uśmiechał i mnie chwalił. No fajnie, ale taką toksyczną osobą też mógłby nie być. Myślałem że nowe psy (ostatnio kupiliśmy dwa małe owczarki) poprawią nasze relacje. I faktycznie, prez pierwsze dni tak było. Ja brałem małego owczarka do siebie do pokoju i z nim spałem i sie zajmowałem, a on zajmował się małą owczarzycą. Ale po praru dniach małe pieski zaczęły ciągle jęczeć a mały nie chciał być już u mnie w pokoju bo chciał być ciągle przy tej drugiej. Więc już go nie biorę do pokoju a one siedzą z moim ojczymem. Znowu zaczęła się nieprzyjemna atmosfera unosić w powietrzu, znowu coś już miał na umyśle żeby mnie zarzucić. I w końcu on mi powiedział że jak chcę wypuszczać Nera (naszego innego psa w budzie) to żebym mu mówił, bo niewiadomo kiedy akurat szczeniaczki będą chciały się załatwić bo jak one piszczą to od razu trzeba je wypuścić bo inaczej się zesikają w domu. No i ja powiedziałem okej. No bo nie możemy puszczać jednocześnie małych i Nera na ogród bo on by je mógł pogryźć. No ale 3 dni temu akurat mama była bliżej mnie, i jej spytałem czy mogę wypuścić Nera. No i mi powiedziała że tak. Puściłem go i wyszedł ojczym w*****ony z domu i mu powiedziałem że spytałem mamy a on : a co ja ci mówiłem, że kogo masz pytać? ". No i coś tam ponarzekał, i ja do niego jaki jest na prawdę taki jego problem no i on mi powiedział że go wkurzam i irytuję. Ja mu powiedziałem że on mnie też , więc on mi odpowiedział: "No to może w końcu nadszedł czas żebyśmy się rozeszli". No, przynajmniej mi nie powiedział że mam się wynosić z domu. Tak na prawdę on szanuje bardzo moje studia i to że się uczę i mi pozwolili z mamą w roku studenckim się uczyć i że na razie póki mama ma jeszcze siłę pracować (zostało jej 8 lat do emerytury) to ja nie muszę i tylko w wakacje. Także, on nie jest na prawdę najgorszą osobą, szanuje to że się uczę, nie chce przeszkadzać mi w nauce, chce żebym zaliczył studia, zawsze mi pomaga kiedy o to proszę. Ale niestety nie potrafię doceniać jego zalet, kiedy co chwilę chodzi nafuczony po całym domu, co chwilę zły na mnie o coś, nie widzi we mnie nic za co można by mnie było pochwalić…no i te wszystkie rzeczy o których napisałem….to już trwa 4 lata. Cały czas miałem nadzieję, że w końcu dojdzie do takiego momentu kiedy jego humorki się skończą i będziemy żyć bezproblemowo. Kiedykolwiek się ułoży i już się wydaje że będzie dobrze, nagle po paru dniach albo tygodniach znowu zaczyna chodzić zdenerwowany po całym domu aż do momentu kiedy mi coś wyrzuci. On też każe się domyślać innym co mu w nich nie pasuje, tak jak ja co chwilę muszę się zastanawiać jaki ma zaś ze mną problem. Bo jak nie, to będzie chodził po domu zdenerwowany przez parę tygodni aż do momentu kiedy wybuchnie i znowu mi coś zarzuci. Nie chcę żyć w ciągłym poczuciu winy. Ten rok miał być lepszy. Miało się zacząć u mnie pozytywne myślenie i w ogóle nowe życie. Po raz pierwszy w życiu zacząłem mieć…spuchnięte oczy. I to nie z powodu tego że mnóstwo czasu spędzam przed komputerem. To z powodu nerwów i ciągłego strachu i poczuciem winy spowodowane moim ojczymem. Zacząłem być kłębkiem nerwów i tak bardzo zacząłem się przejmować że mam po prostu…oczy spuchnięte. Całe życie się czymś przejmowałem, ale jeśli zostanę na tej drodze, to zmarszczki mi się pojawią przed 30-stką xd nie chcę tego…Zdaję sobie też sprawę, byłem w wielu domach, miałem wielu znajomych. Inni ludzie na prawdę mają gorzej. Są gorsi ojcowie, którzy biją, którzy są uzależnieni, mają napady złości ciągle tylko wymagają i wymagają od dzieci, bez jakiejkolwiek empatii czy zrozumienia. Jest wielu ojców których porównuję do mojego ojczyma i jak sobie myślę że miałbym ich to bym się chyba zabił. Ale jak widzicie, ta sytuacja która jest u mnie, też nie jest zdrowa. A cokolwiek nie powiem na mojego ojczyma moja mama zawsze- "spójrz na siebie. ty jesteś dokładnie taki sam!". Nie sądzę. Kocham moją mamę i moją babcię. W mojej rodzinie większość kobiet umiera tuż przed 60-tką. Boję się, że z moją mamą też już mi tylko parę lat zostało…nie chcę tak myśleć. Ale ta sytuacja w domu też ją wyniszcza, jest smutna, robi dobrą minę do złej gry ale jak to jest zrozumieć że twoj własny syn i matka nie cierpią się z twoim partnerem którego kochasz- i na dodatek mieszkają pod jednym dachem. To nas zabija WSZYSTKICH. Nie wiem co mam zrobić. Pewnie i tak nigdy nikt tego nie przeczyta. To też jest tylko MÓJ PUNKT WIDZENIA. Wiecie, może są na prawdę straszne rzeczy które zrobiłem, których ja w trakcie tych lat nie zauważyłem i może zachowanie mojego ojczyma w stosunku do mnie i mojej babci jest uzasadnione. Mi się wydaje że nie, ale mogę się mylić. Tak czy inaczej, wszystko co napisałem, jest prawdą. Nic nie skłamałem. Nie wiem co o tym myślicie. Co wy byście zrobili na moim miejscu. Pozdrawiam :(

Odpowiedz
2
Hej23

Hej23

•  AUTOR

@Malaya nie wiem czy tego bym chciał szczerze xd boie sie ze w nastepnym odrodze sie w Arabii Saudyjskiej albo jako hipopotam. W sumje, może być to które teraz mam xd

Odpowiedz
1
Malaya

Malaya

@Zyleta1997 hipopotamy są cudne 😍
A tak, Arabia taka konserwatywna :'((
Lepiej już by było w Dubaju, bogatej dzielnicy😂😏

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (5)
Hej23

Hej23

AUTOR•  

Moje ulubione albumy które dotarły na #4 Billboard 200:
-"Cassie" (2006)- Cassie
-"Britney Jean"-Britney Spears (2013)
-"Rated R"-Rihanna (2009)
-"Everything is 4"-Jason Derulo (2015)
-"A Year Without Rain"-Selena Gomez&the Scene (2010)
(Na pewno o jakichś zapomniałem)

Moje ulubione piosenki, które dotarły do #4 na Billboard Hot 100:
-"Gotta Tell You"- Samanta Mumba (2000)
-"Control Myself"- LL Cool J&Jennifer Lopez (2006)
-"Let Me Love You"-Justin Bieber (2016)
-"Million Reasons"-Lady Gaga (2017)
-"Wake Me Up"-Avicii (2013)
-"La Isla Bonita"-Madonna (1987)
-"Chained to the Rhythm"-Katy Perry (2017)

Odpowiedz
2
Hej23

Hej23

AUTOR•  

Day 12 – A song from your preeten years
Dzień 12 – Piosenka z Twoich wczesnych lat
Flo-Rida- Club Can't Handle Me feat. David Guetta

https://www.youtube.com/watch?v=SgM3r8xKfGE
Lubię tą piosenkę jeszcze bardziej po tym jak mogłem do niej tańczyć na kinectcie w Dance Central 2 i ją usłyszeć w kinie oglądając scenę reaktywacji Ramony i Destiny w klubie na "Ślicznotkach".

Odpowiedz
2