Dostałem wylewu przez najróżniejsze posty antyaborcyjne na Twitterze, ale że boje się opublikować coś podobnego na Twitterze, to postanowiłem przedstawić swoje stanowisko (i może przekonać kogoś idk) tutaj.
Nie wiem jak to sensownie uformować w formie eseju, więc po prostu wypunktuje rzekome argumenty antyaborcjonistów i napisze swoje zdanie.
To lecimy:
1. „Życie trzeba chronić!”. Ok, w moich oczach ten tekst już stał się memem. Pomijając już fakt, że to KOMPLETNA hipokryzja, bo ludzie którzy tak p*******, chcą skazać na śmierć uchodźców, którzy mieli by u nas szansę na normalne życie, to to jest kompletny bull shit, bo mamy k**** preferować nie powstałe jeszcze de facto życie, od istniejącego już kilkanaście/kilkadziesiąt lat życia, jego potrzeb i myśli? Jeśli dla nich słuszne i logiczne jest bronienie czegoś, czego jeszcze nie ma, zamiast czegoś co już jest, myśli, czuje i oddycha, to spoko.
2. „Ale przecież trzeba dać tym dzieciom szansę!”. Szansę na co? Szansę na to, że mogą być niekochani i traktowani jak błąd? Szansę na to, że mogą śledzić paręnaście lat życia w domu dziecka, gdzie staną się mentalnymi warzywami? Szansę na to, że mogą nigdy nie być kochani? z******** szansa.
3. „Przecież jak nie chce to może oddać do domu dziecka!”. Aha i przez 9 miesięcy ma mieć czilerę i ignorować fakt powstającego arbuza pod koszulką? Ma przechodzić przez poranne mdłości, ma ustalać sobie harmonogramy i życie, ma rezygnować z pracy dla czegoś, czego nawet nie chce? Milutko
4. „No ale Biblia!”. Zdziwiło mnie jak często pojawia się ten argument w internecie. Ja pier dole. Ludzie chyba zapominają, że
po pierwsze, nie każdy wierzy w takie rzeczy
po drugie, ta książka MA 2000 LAT, nie jest dostosowana do tego co mamy teraz. Ale spoko, jeśli mamy się trzymać WSZYSTKIEGO co jest tam napisane, to dlaczego nie składamy ofiar ze zwierząt? Nie mordujemy niewiernych? Nie wierzymy w smoki (to nie jest przykład z d***. Mówię o św Jerzym)?

Nie wiem, czemu cały czas nakładamy sobie jakieś ograniczenia, mając takie technologie i możliwości. Skoro kobieta może bezpiecznie usunąć sobie dziecko, jak nie chce, to czemu miała by tego nie zrobić? Podobnie jak w przypadku orientacji, jeśli to ciebie nie dotyczy, jeśli to nie twoje dziecko ma być usunięte, to co ciebie to interesuje co ktoś sobie robi?

Ok to chyba tyle. Dzięki za uwagę.
Napisz co ty myślisz o aborcji, najwyżej będzie drama.