Hej! Znalazłam czas, więc… postanowiłam w końcu wam opowiedzieć o obozie. Z lekkim opóźnieniem ale niech będzie, co tam.
No to w niedzielę dojechaliśmy na jurę, rozstawiliśmy namioty i trochę się poznałam z ludźmi ale szybko się ten dzień skończył. W poniedziałek zaraz po śniadaniu poszliśmy w skałki gdzie byliśmy chyba z 6 godzin!! Po południu/wieczorem graliśmy we flagi i mafię. We wtorek w skałkach byliśmy tylko dwie godziny lecz niestety się nie zdążyłam powspinać bo zaczęło padać i musieliśmy wrócić na kemping. Udało nam się dotrzeć do namiotów i z mojego słyszałam, że bardzo mocno leje i grzmi. Kiedy pioruny waliły już zdecydowanie za blisko instruktorzy wzięli nas do recepcji. Tak na wszelki wypadek (w zeszłym roku kiedy była burza drzewa się podobno waliły). Ale parę godzin później przestało padać, więc grałam jeszcze w badmintona i próbowałam chodzić po slackline'ie. Potem była środa… ojć
W skałkach byliśmy dość długo, udało mi się zrobić naprawdę trudną trasę i było warto! Gdy wróciliśmy coś tam robiłam, nie pamiętam, a po obiedzie graliśmy znowu we flagi. Biegnąc na wilgotnej jeszcze trawie (od wtorku nie wyschła) poślizgnęłam się i upadłam, wykręcając jakoś nogę. Praktycznie nie mogłam chodzić, Konrad (instruktor) usztywnił mi kostkę i koleżanki pomogły mi jakoś dojść na ognisko. No bo w środę mieliśmy ognisko. Wszystko super i w ogóle tylko potem, jak się skończyło i szliśmy się myć, dojście do pryszniców zajęło mi więcej niż samo mycie się (za sprawą kostki). No i miałam kleszcza 😅
W czwartek szliśmy do takiej jaskini… trzeba się tam było czołgać i ogólnie było bardzo ciasno i przerażająco. Nie będę wam już opowiadała o reszcie moich kontuzji bo to totalny bezsens. W piątek… co było w piątek? Byliśmy w skałkach i wspięłam się z dołem co jest moim sukcesem. Ah… w ogóle to boję się zjeżdżać… mam lęk wysokości..
W sobotę wyjeżdżaliśmy. A no i w czwartek mieliśmy takie cztery testy… i zbierało się też plusy (ten co miał najwięcej dostawał od trenerów coś smacznego do żarcia)
ZGADNIJCIE ZA CO JA DOSTAŁAM PLUSA xD
Jeśli ktoś zgadnie to szacun
I to chyba tyle, przepraszam Was za ten długi i nurzący wpis, heh
Idę czytać

Wakacje. Tak długo wyczekiwany czas. Te dwa miesiące przerwy, wolnego od nauki i błogości. Może przesadzam ale co z tego??
Jutro rano wyjeżdżam, więc jest to mój ostatni wpis. Na obozie jest bezwzględny zakaz używania telefonu (i jedzenia słodyczy) ale może uda mi się zrobić jakieś zdjęcie mojego namiotu.
A wy gdzieś wyjeżdżacie? Opowiadajcie!
Życzę wam miłego tygodnia wolnego, kiedy ja będę się mordować w skałkach xD
Idę czytać, adios!