Niektóre osoby piszą do mnie, że rodzice nie chcą im kupić konia i dlaczego tak się dzieje. Dzisiaj poruszymy ten temat:
Pierwszym powodem jest kupno konia, powiedzmy sobie szczerze samo kupno konia jest dość tanie, gorzej z utrzymaniem. Utrzymanie konia jest bardzo kosztowne ponieważ kowala wzywa się co 6-7 tygodni i nie jest on tani, dalej weterynarz który jest bardzo ale to bardzo kosztowny. Konia trzeba szczepić na np. tężec, trzeba go też odrobaczać. Konie to duże zwierzęta więc dużo się też płaci. Kolejna rzecz to pensjonat. Ja mam konia u mnie w domu ale nie każdy ma taką możliwość. Mogę wam polecić stajnię Profit albo Vanto Equestrian Team. Boks kosztuje od 50-2000 zł miesięcznie no ale dobra. Kolejna część jest chyba najmniej istotna ale jest czyli, sprzęt(chyba że jeździcie bez sprzętu). Siodło kosztuje góra 5000 zł na allegro, ogłowie góra 3000 zł, czaprak kosztuje do 500 zł a reszta to ochraniacze itp. które podobnie kosztują. Następny punkt to jedzenie i preparaty. Konie w stajniach jedzą owies, siano, pasze(zależy od konia) i mesz bo na samej trawie za długo nie pociągną. Mesz nie jest też dość tani, tak samo jak pasza albo owies więc to też kosztuje. Preparaty takie jak szampon, żel chłodzący, spray dezynfekujący, odżywka, nabłyszczacz do tanich również nie należą(nie wymieniłam wszystkich).
Jakbyście sobie to wszystko zliczyli to wyjdzie dość niezła sumka dlatego właśnie już wiecie dlaczego rodzice nie chcą wam kupić konia i nie zadawajcie mi już takich uciążliwych pytań. Oczywiście nie wymieniłam tu całego utrzymania konia bo bym to pisała 5 lat no ale cóż. Moi rodzice dość dobrze zarabiają dlatego mogli sobie pozwolić na kupno mi Lady ale nie każdego na to stać. Myślę, że choć trochę wam pomogłam

Mam teraz czas więc napiszę wam co ostatnio u mnie się działo:
No więc wraz z Jadzią(moją kol) pojechałyśmy w teren do lasu obok mnie i ogl tam są rozstawione przeszkody skokowe które jeszcze nie są gotowe więc nie można przez nie skakać. Tam do tego lasu przyjeżdża taka "sekta" która myśli, że jest super i może wszystko. Oni wymyślili ze będę na rowerach przez nie skakać. Jak ja to zobaczyłam myślałam ze zlecę z konia. Zaczęłam się na nich drzeć ze mają stąd iść(no to było trochę mniej cenzuralne ale nie będe przeklinać) albo będę naprawiać te przeszkody. Ta "sekta" podeszła do mnie i Jagody (byłyśmy na koniach) i powiedzieli ze jeśli nie chcemy dostać po gębie to mamy….. no więc ja zeszłam z konia i wzięłam jednego z nich i powaliłam go na ziemie. Ten ich "wódz" kazał im wszystkim uciekać(oczywiście było to niecenzuralne) i powiedział ze jestem….tego nie napiszę.
Po tej całej akcji oni już nie przyjechali do tego lasu ale potem przez cały weekend naprawiali te przeszkody a ja z jadzią miałyśmy z nich beke😂
Możecie mi wierzyć lub nie ale tak było