Dobra, uf… Wychodzi mi mocna 4 z fizy i PRAWIE 5 z matmy… Czemu prawie? Bo na kartkówkach mi nie idzie, a baba robi niezapowiedziane co lekcje… Nie że nie umiem, ale jakby mówiła byłoby łatwiej… ONA SIĘ ZE MNĄ KŁUCI o wstawienie 6 wagi 6 za kuratora… No matko święta!
Ale z biolki jestem mega zadowolony bo to świecące 6.0 w dzienniku jest śliczne… Z Chemii brakuje mi 0.12 od 6 więc git… Z Polaka jestem dumny bo nie mam JESZCZE żadej gorszej oceny niż 2+ z dyktanda… A tak to były takie 5/4…
ALE W TO NIE WIEŻĘ [!] z Historii wychodzi mi 5, a jadę na 4/4- … Ze sprawdzianów… No pomijając że mam 6 za sprawdzian, 6 za plakat & 5+ z odpowiedzi ustnej [tak, pani nas pyta], to reszta to są 4 i 4-…
Ja w ogóle nie wiem kto będzie chciał to czytać xd…
W piątek nie idę do szkoły, bo mam już wolne więc może jakiś quiz będzie.
Z Tmom idzie mi serio nieźle, bo wczoraj po koncercie mojej sis wymyśliłem 2 część 😅
Ale UWAGA! Mam dziś nie planowo zajęcia pianiowe i potem koncert pianiowy w szkole muzycznej… Eh… Kończę lekcje 15.20, 15.40 mam zajęcia, trwają 2 godziny, koło 17 wyjdę, a o 17.20 mam być w szkole muzycznej, jak tam się jedzie 30 minut przy dobrych wiatrach… 😅🙄
Mam nadzieję że mój pan od pianina [który jest organizatorem] mnie wypuści wcześniej i jakoś zdążę się przebrać… Ale się serio boję… Swoją drogą to nie rozumiem czemu mi tych prób nie zrobią w muzycznej tylko w domu i tego typa, ale ok… Nie wnikam…
No więc boję się jak chole.ra… ale dziś mam jeszcze matmę w muzycznej i będę grać dalej… Zagram tą piosenkę na koncert…
Nie wiem kto to przeczyta