Wiecie co mam rozkmine, bo teoretycznie kibitki z opowiadania należą do harcerstwa. Czyli tak na prawdę zajmowały się, że tak to ujme niczym. Znaczy wiem, że działały, głównie jako łączniczki, często jako sanitariuszki czy zwyczajnie jako wolontariuszki w domach dziecka i innych podobnych. Jednak brakuje mi tu czegoś. Nie chce tego zmieniać bo nazwałam drużyne do prawdy oryginalnie. Może patron nie jest zbyt orginalny, ale co mam rzec skoro nie było nic ciekawszego. Znaczy było ale pani Perfekt coś odbiło i kazała mi wybrać drugą opcję. A numerek. Numerek jest randomowy. Teraz szczerze ostro myślę nad fabuła, bo mam jej zarych jakieś konkretne sceny jednak brakuje mi troszkę początku i troszkę końca. Na pewno dam dosyć długa retrospekcje. Na pewno będą opisane zbiórki, ćwiczenia itp. Będzie też szpital i takie tam inne medyczne rzeczy. Jednak jak to połączyć w całość, jak ktoś chce mieć spojlery i mi pomóc to zapraszam na priv. Poza tym przypomniałam sobie, se istnieje takie coś jak tramwaj. Wczoraj widziałam jakiś pierwszy raz od dobrych 3 lat. Bo od kąd to metro robią to pętlę tramwajowa zlikwidowali. Jest nadal autobusów i niedaleko będzie metro więc no. Ale jednak dawno tego tramwaju nie widziałam. Chyba pitole tak totalnie od czapy, ale mam to równie totalnie gdzieś. Będę miała chyba nieco do pogadania z takim jednym gościem w szkole. Oj chyba będę musiała mu nieco przygasać tak aby bal się robić niektórych rzeczy. Mam swoje sposoby. Ah nem czy się jutro że wszystkim wyrobie. Ale powinnam dać radę. Najwyżej będę do późna siedziała ja je zastanawiała nad sensem życia. Poza tym jutro ma wf… Nawet zapomniałam. Kurde. Juror też jest dzień bez plecaka i chyba po prostu wezmę torbę i rano wygrzebuje takie składne pudełko. Aby wyrazie co coś mieć. Miłego i do jutra. Serwus!