Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji
" Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie*
×
auroraborealis
AUTOR•ostatnimi czasy mam wrażenie, że stałam się monotematyczna, albo nawet gorzej, bo pewne wpisy, dodawane tu niedawno, w moich oczach nawet nie posiadały jakiejś konkretnej tematyki, nie poruszały żadnego konkretnego problemu, po prostu były.
ale szczerze mówiąc, już dłuższy czas temu doszłam do wniosku, że posiadanie konta na tej stronie to trochę moja osobista terapia, nawet jeśli mam komu się wygadać irl i nawet jeśli shitpostuję. no bo wpisy na tej stronie mają swój osobisty vibe i z jakiegoś powodu pisanie ich jest przyjemne, nawet jeśli nikt ich nie przeczyta, albo zrobią to 2-3 osoby. po prostu sentyment trzyma tą moją potrzebę napisania czegoś tutaj od czasu do czasu, a ja nie protestuję.
otóż muszę się podzielić tym, że ostatnio u mnie zaskakująco dobrze, a porównując z zeszłym rokiem, nawet bardzo dobrze. nie mogę powiedzieć, żeby moja motywacja do wszystkiego wróciła do takiego poziomu jak kiedyś, bo tak nie jest i wydaje mi się, że już nigdy nie będzie. pewne sytuacje zmieniły mnie do tego stopnia, że już raczej nigdy nie będę huraoptymisyką, moje różowe okulary wyblakły i zostało mi bycie realistką. staram się nie przebodźcować, więc nie ekscytuję się za bardzo jeśli nie ma czym, do tego bardzo oszczędzam optymizm i wolę zobaczyć, co będzie dalej i ocenić sytuację po fakcie, bo przejechałam się za dużo razy wyciągając zbyt pochopnr wnioski. wydaje mi się, że to już nie kwestia jakichś moich wewnętrznych problemów, a po prostu dorosłam.
mimo, że wiele rzeczy mi przeszkadza, wydaje mi się, że warto żyć dla tych drobnych czy większych zmian, cięższych momentów w życiu, własnych zainteresowań, czy czegokolwiek, co przynosi radość. wszyscy "specjaliści" mówią, że trzeba znaleźć jakiś cel w tym wszystkim, coś co nas napędza. nie wydaje mi się, żeby to była do końca prawda. tzn. na pewno z celem jest łatwiej, ale prawdziwa sztuka to nauczyć się żyć bez niego. żyć po prostu i nie mieć wyrzutów sumienia, że się żyje.
system edukacji i presja społeczna indoktrynują nas od małego, wciskając, że trzeba znaleźć ten przeklęty cel i "być kimś". celem nie mogą być spacery, czy czytanie książek, albo słuchanie muzyki, bo to byłoby zbyt płytkie, w ten sposób nie robi się przecież kariery, nie jest się pożytecznym dla ogółu i nie zarabia. ale co jeśli to jest właśnie ten prawdziwy cel? żeby być zwyczajnie szczęśliwym człowiekiem? albo względnie szczęśliwym?
nie wiem, ale wydaje mi się, że może tak być.
kiedy byłam młodsza i zaczęłam operować własnymi pieniędzmi, myślałam, że można się uszczęśliwiać kupowaniem rzeczy. i owszem, można. ale w pewnym momencie dotarło do mnie, że już wszystko mam i nie ma takiej rzeczy, którą mogłabym zapełnić lukę. a luką było po prostu polubienie przebywania we własnym towarzystwie. brak jakiegoś wiszącego celu i perspektyw, albo moich niewykorzystanych "talentów", które przecież trzeba wykorzystać, bo jest ileśtam osób na moje stanowisko domniemanej pracy.
mam to gdzieś. pod koniec sierpnia pisałam, że dobija mnie to, że nie wiem nic. dzisiaj wydaje mi się, że to dobrze, bo dzięki temu szukam. czy gdybym poszła bezmyślnie na jakiś kierunek studiów, który nie do końca współgra z moimi zainteresowaniami, szukałabym dalej? pewnie nie.
obudziłabym się za kilka lat, mając tytuł magistra i zero pojęcia o tym, co lubię robić, a także zero czasu na pasje.
nie mogę powiedzieć, żebym była mistrzynią w rozwijaniu swoich zainteresowań, bo ostatnio czasu mam mniej niż chęci (o dziwo) i muszę priorytetować pewne rzeczy kosztem innych. ale staram się i wiem na pewno, że jeśli kiedykolwiek zdecyduję się pójść standardową ścieżką studia —> kariera, zrobię wszystko, żeby móc rozwijać to, na co mam ochotę. żeby móc nadal być sobą i nie zaniedbać zainteresowań.
jeżeli więc okaże się, że nie wybiorę w przyszłym roku żadnego kierunku, albo wybór będzie taki sam jak kilka miesięcy temu, pójdę swoją drogą. jakąkolwiek, byle była moja własna.
nie sądzę, żebym kilka miesięcy temu myślała to samo, bo byłam w zupełnie innym miejscu, ale cieszę się, że doszłam do takich wniosków.
nie czuję tych wystrzałów endorfin myśląc o tym, czym mogłabym się zajmować w przyszłości bez studiów, albo wykorzystując jakieś swoje artystyczne umiejętności, ale nie czuję też jakiegoś wstrętu. tylko spokój.
ostatnimi czasy poza pracą zajmuję się porządkowaniem całego życia, żeby wszystko się jako tako trzymało. idzie mi to nienajgorzej i w takich momentach cieszę się, że mam gdzieśtam na to czas.
poza tym wracam do regularności w pewnych rzeczach, znowu gotuję sama (jak najdalej od kupnego gowna), jeszcze tylko jakaś aktywność fizyczna i będzie bingo. i chociaż nie jestem mistrzynią produktywności, tracę czas na gapienie się w ścianę albo myślenie o kwestiach, które nie przybliżą mnie nigdy do wielkiej kariery czy bogactwa, jest mi całkiem dobrze i czuję się dość stabilnie. i co najlepsze, gdyby teraz wszystko okazało się niewypałem, nie skończyłoby się to załamaniem nerwowym ani półtorarocznym spadkiem wszelkiej motywacji. stwierdziłabym, że w sumie spoko i poszła dalej.
dziękuję za przybycie na mojego tedtalka.
RunWildRunFree
Chciałabym zaznaczyć że z wpisu z którym jak zwykle mogę się utożsamić (jak ty to robisz kobieto) trafia do mnie ten akapit:
„system edukacji i presja społeczna indoktrynują nas od małego, wciskając, że trzeba znaleźć ten przeklęty cel i "być kimś". celem nie mogą być spacery, czy czytanie książek, albo słuchanie muzyki, bo to byłoby zbyt płytkie, w ten sposób nie robi się przecież kariery, nie jest się pożytecznym dla ogółu i nie zarabia. ale co jeśli to jest właśnie ten prawdziwy cel? żeby być zwyczajnie szczęśliwym człowiekiem? albo względnie szczęśliwym?
nie wiem, ale wydaje mi się, że może tak być.”
kiedy ktoś ubiera twoje myśli w słowa i nadchodzi to takie dziwne uczucie… dziękuję że napisałaś coś czego ja nie potrafiłam
auroraborealis
• AUTOR@RunWildRunFree ja po prostu piszę co myślę, niemniej jednak bardzo się cieszę, że to do Ciebie trafia i że możesz się z tym utożsamić <3