Nie wiem co napisać więc opiszę wam mój dzisiejszy dzień
Obudziłam się, i doszłam do wniosku, że źle się czuję. Mama i tak kazała mi iść do szkoły, to w sumie dobrze bo potem nie czułam się już źle. Miałam dziś trzy matematyki pod rząd: pierwsza normalnie w planie; mieliśmy test z całego półrocza, druga lekcja mieliśmy zastępstwo z inną matematyczką za polski, i przez całą lekcję robiliśmy jedno zadanie. Na trzeciej matematyce (też normalnie w planie) zaczęliśmy nowy dział o liczbach całkowitych. Potem kartkówka z biologii, o mchach i skrzypach, myślę, że dostanę 5 lub 6. Zaraz po napisaniu kartkówki panie z biblioteki szkolnej zabrały nas do biblioteki miejskiej, i będę miała kartę biblioteczną. Ominęła nas plastyka, potem mieliśmy ostatni temat z książki na geografii i cała lekcja angielskiego o czasownikach nieregularnych. Wróciłam do domu i od razu zaczęłam się szykować na trening, bo miałam pół godziny wcześniej. Na treningu było nawet ok, ale nie było naszej górnej, i pani dała nam jakąś inną dziewczynę, i tak było spoko. Na koniec wróciłam do domu, i uczyłam się na polski. Zaraz idę myć włosy.
Podziwiam jak komuś chciało się to czytać, jeśli przeczytaliście, to napiszcie, ile lekcji dziś miałam (wszystkie wymieniłam)