Sytuacja sprzed chwili:

Ci co wiedzą, jestem na wyjeździe czterodniowym, takie wakacje krótkie. No i dzisiaj poszłam sobie z matką na molo, ponieważ niedaleko była smażalnia ryb, a ona chciała dla dziadka kupić.
I tam sobie siadamy, zaczynamy rozmawiać o przyroście naturalnym [nie wnikać co mnie napadło wtedy] i podchodzi do nas jakiś mężczyzna z dzieckiem. W ogóle był jedyną osobą na molo po za nami.

W skrócie pyta się czy mogę zrobić zdjęcie jemu i córce. I ja miałam taki loading no to mama zaproponowała, że zrobi im zdjęcie. (W ogóle zapomniałam wspomnieć, że dał nam aparat swój) Zdziwiło mnie kiedy ten mężczyzna naciskał bym to ja zrobiła zdjęcie. Powiedziałam "No okej, tylko nie umiem tego obsługuwać" [Aparat bardziej zaawansowany to Elviria nie potrafi obsłużyć]. Mężczyzna pokazał mi gdzie co i jak, po czym poprosił bym stanęła tak by w tle było morze. Stanęłam, poczekałam aż aparat nabierze ostrości i chyba zrobiłam dwa zdjęcia pod rząd gdyż przytrzymałam trochę.
Mężczyzna podziękował i odszedł. Autentycznie poszedł sobie.

Tylko do tej pory mnie zastanawia: Dlaczego tak naciskał bym ja to zrobiła?

Cała sytuacja zakończyła się tak, że zaczęłyśmy powoli wracać ponieważ zaczęło wiać, a mężczyzna zniknął za budkami sklepowymi.