Hej!
Co tam u Was?

Ja powinnam teraz robić testy z chemii, bo typ mnie męczy i ubzdurał sobie, że dam radę na jutro zrobić 2 testy i przeczytać dział w podręczniku (a podręcznika nie jestem w stanie czytać, bo Nowa Era pisze je tak badziewnie, że czytam tekst 20 razy i nadal do mojego mózgu nie dociera, co właśnie przeczytałam) 🙂 Oczywiście, jak to ja, robię więc wszystko, aby tych tekstów teraz nie rozwiązywać. Cóż, najwyżej będę jutro na lekcjach rozwiązywać 😅

Poza tym w sumie w tygodniu jestem zawalona, bo nie mogę części rzeczy do zrobienia zrzucić na weekend (jak to zwykłam robić), ponieważ w weekend wybywam do kuzynki i będę się zarąbiście bawić C:

Napisałam wczoraj kolejnego shota (coś szybko mi ostatnio idą, ale to dobrze), choć jest on według mnie totalnie przecukrzony i dziwaczny. No i przesycony metaforami, tak więc nie we wszystkie gusta trafi. Pojawi się pewnie jakoś na święta, bo wtedy będę miała w końcu chwilę, żeby odetchnąć i ogarnąć co trzeba 😉

Powiem coś dziwnego: mimo wszystko pandemia przyniosła mi głównie korzyści. Miałam okazję odetchnąć od fałszywych ludzi, znacznie poduczyć się angielskiego i powrócić do pisania. (Tak mnie naszło, by o tym wspomnieć, bo to drugie niezwykle mi się przydało w piątek, na próbnych).

Ostatnio mam bzika na punkcie piosenki „Darkness my Sorrow”, której mogłabym słuchać dosłownie bez końca. (Serio, w niewielkim odstępie czasu wysłuchałam jej z co najmniej 5 razy więcej razy niż wszystkie inne moje ulubione piosenki przez jakiś rok i nadal mi się nie znudziła w przeciwieństwie do tych drugich 0.0).

Dobra, nagadałam się już o rzeczach, które nikogo nie interesują to teraz wy możecie o takich rzeczach pogadać mi ^^

Miłego wieczoru!
OneShitowiec (po raz pierwszy się tak podpisuję i trochę mi dziwnie w sumie 😅)