Wczoraj w szkole miały miejsce aż trzy zabawne sytuacje, a jako że nie miałam wczoraj czasu, to tu powiem pierwszą, a po powrocie ze szkoły dwie kolejne:

Więc, w naszej szkole jest możliwość chodzenia na basen lub tenis stołowy, ja chodzę na tenis. I wczoraj jak wracaliśmy z hali tenisowej (jest niedaleko więc na pieszo) podszedł do nas piesek. Taki kundelek, ale miał coś chyba z golden retrivera. I my go pogłaskaliśmy i fajnie, ale on cały czas za nami szedł. I wszedł za nami na teren szkoły (tam jest zakaz psów). Ale ok, po chwili wyszedł boczną furtką. Ale zaraz wrócił. I my już wchodziliśmy do szkoły, ale ten piesek się wepchnął i wbiegł na korytarz. Dobiegła do sklepiku i jedna z naszych nauczycielek go musiała łapać żeby nie wbiegł na salę gimnastyczną XD. Wyobrażacie sobie sporego psa biegającego luzem po Waszej szkole? Hah ja już tak. Ciekawe, czy znowu go dziś spotkamy.

Ps. Nazwaliśmy Go Tenisowicz😀