Dopiero wróciłam z kościoła 10 minut temu… ledwo wystałam godzinę w kościele i kolejną na cmentarzu, a jak zobaczyłam, że niektóre osoby miały na deszcz, na trawiasto-błotnistą drogę szpilki to aż mi się ich szkoda zrobiło.
Do tego jak zwykle pojechał z nami nieogarnięty nauczyciel, co nawet nie wie kto jest w poczcie (kiedyś się ze mną kłócił, że jestem rezerwowa i wystawił moją zastępczynię zamiast mnie) I oczywiście dzisiaj się spóźnił, więc jak wszystkie szkoły były dawno gotowe to my dopiero ubieraliśmy rękawiczki i szarfy.
No ale przynajmniej usłyszeliśmy o rzezi z ust pani, która osobiście to wszystko przeżyła.