jezu moja matka to jakiś inny stan życia wgl popłacze sie

jakby jakiś czas temu dostałam 3+ ze sprawdzianu z historii i pls jak na fakt że nienawidze historii i n umiem sie jej nauczyć jako ścisłowiec ze słabą pamięcią do takich rzeczy i na to że to już liceum to serio dla mnie dobra ocena pls

ale mama moja cudowna przyzwyczajona do ocen z podstawówki (jezusie) dosłownie przeszła z;

"nie no spoko jakby, ale mam nadzieje że następnym razem będzie 4 minimum" (jezu co) –> do "troche mnie ta 3+ zabolała wiesz" –> do robienia jakiegoś dramatu z tego 3+ od razu narzekania że ja sie nie ucze aż tyle jak w podstawówce (the biggest bullshit she ever said fr) i wgl że to wszystko przez genshina ofc bo za dużo gram (pomińmy fakt że w dzień gdy sie uczyłam do tej historii wgl n grałam lmao)

jakby jezu ona od razu uważa że kurde nwm przez historie sobie nagle zawale życie tak jak ona jezusie
po pierwsze ja nawet tej historii n potrzebuje do dostania sie na psychologie i wgl n przyda mi sie chyba że uczylibyśmy sie o historii eksperymentów psychologicznych
i jakby jezu czy ona nie może zrozumieć
że ja wole żyć ze "słabymi" ocenami z tej głupiej j****** historii ale dobrym zdrowiem psychicznym
niż (nie) żyć z idealnymi oceniami i okropnym
bardzo okropnym zdrowiem psychicznym pls

i tak może i dramatyzuje i przesadzam z faktem że miałabym doprowadzić sie do granicy życia przez głupie uczenie sie historii ale jezu ja serio w podstawówce wiele łez nad tym debilstwem wylałam tylko po to by wkuć te zasrane daty i zadowolić mame, że na prawde była to jedna z kilku rzeczy które wtedy mnie tak wyczerpały psychicznie
a ostatnio tych czynników znowu sie narobiło więc serio wole nie dodawać sobie kolejnego żeby tej miarki nie przeważyć