Obiecany wpis o wycieczce:
Byłam na 3dniowej wycieczce do Czech i Austrii, dokładnie Ołomuniec, Brno i Wiedń. Wyjazd mieliśmy we wtorek o 4.30 rano. Około 7 z Wrocławia zabraliśmy przewodnika, a jakoś po 10.00 byliśmy już w Czechach. W Ołomuńcu widzieliśmy kościół Husytów, zwiedzaliśmy jakąś katedrę i Stare Miasto, jak mieliśmy czas wolny to poszliśmy na takie dobre ciastko, to było coś w rodzaju oponki z kremem.Byliśmy też przy Mogile Pokoju i widzieliśmy wzgórze Żurań(bitwa trzech cesarzy). Potem pojachaliśmy do Brna na obiadokolację i rosół przypominał flaki, frytki były tak jakby nie obrane, a kurczak przypominał rybę. A potem poszliśmy do hotelu. Czterogwiazdkowego hotelu! Był telewizor, szafa, normalna łazienka, super widok z okna, tylko łóżka były połączone. I jak nauczyciele skończyli ,,inspekcję" to przyszli do nas 2 chłopaki i gadaliśmy do 3 w nocy, a mieliśmy o czym, bo dziewczyna z pokoju czyta wojowników i słucha tego zespołu co ja, a chłopak ogląda CSI, graliśmy też w prawda czy wyzwanie. No i przez to zaspałyśmy na śniadanie, a drugiego dnia byliśmy w Wiedniu. Byliśmy w Shomburgu (nie wiem jak to się pisze) i tam są klejnoty koronacyjne Habsburgów, potem byliśmy w jakimś kościele gdzie nadal są Krzyżacy i w jakiejś katedrze i ogólnie zwiedzaliśmy miasto, jak był czas wolny to poszliśmy na ciasto do takiej kawiarni i było bardzo dobre. Jak byłam w sklepie z pamiątkami to tam sprzedawał taki azjata, chyba z Wietnamu i on bezbłędnie rozpoznawał z jakiego ktoś jest kraju, bo takie 2 panie coś kupowały i powiedział że są filipnkami i one to potwierdziły, a do mnie powiedział że jestem polką i zaczął mówić po polsku, a mówił bardzo dobrze. Byliśmy też na Kalenbergu (odsiecz wiedeńska) i tam jest kościół, który prawnie należy do Polski, z tego wzgórza widać całą panoramę miasta. Wieczorem byliśmy na koncercie w Złotej Sali (tam są koncerty noworoczne) i było super. Mieliśmy dodatkowego przewodnika w Wiedniu. Do hotelu wróciliśmy po północy i znów przyszli chłopaki i gadaliśmy do około 4 w nocy, ale oprócz tego oglądaliśmy jakiś para dokument po niemiecku, bo wiadomości po czesku były nudne, ale na śniadanie już wstałyśmy. Trzeci dzień nie obył się bez przygód, ale o tym nie powiem. Byliśmy w Jaskini Punkevni (jakoś tak) i tam plynęliśmy podziemną rzeką! A potem byliśmy w Brnie i tam też zwiedzaliśmy jakieś kościoły i Stare Miasto, jak był czas wolny to poszliśmy na obiad. A potem wyruszliśmy w drogę powrotną, wróciliśmy jakoś przed północą.
To tyle co mogę powiedzieć o wycieczce!