Opowiem wam taką dość ciekawą ,,zabawną” historię która mi się ostatnio przytrafiła. Mianowicie- moja przyjaciółka ma crusha i on chodzi do naszej szkoły więc pewnego dnia, w tamtym tygodniu tak dla beki jak szedł sam do szatni to z koleżankami postanowiłyśmy że pójdziemy za nim i zrobimy coś śmiesznego. Tak więc po wejściu do szatni zaczęłyśmy myśleć co możemy zrobić, a że ja jestem zarówno mamą grupy jak i tym debilem co ze wszystkiego się śmieje postanowiłam że pójdę do niego i zaproszę go na moje urodziny (walić to że są 20 maja). Jak pomyślałam, tak też zrobiłam tylko że on powiedział że nie przyjdzie bo mnie nie zna (co jest w sumie prawdą). No i na następny dzień miałyśmy z tego taką beke a ja powiedziałam że skoro nie chce przyjść na moje urodziny to stanie mu się krzywda. I od tamtego czasu nie było go w szkole. Zgadnijcie dlaczego go nie było… Bo miał wypadek na rowerze i leży w szpitalu… Także no… Dość ciekawa historia historia oparta oczywiście na faktach z mojego życia. [WRACAJ SZYBKO DO ZDRÓWKA MIKO BO JAK NIE BĘDZIE NAM SMUTNO]