Nie wiem czy wiecie, ale swoim pseudonimem posługuję się już od ponad roku, jeśli dobrze pamiętam i używam go nawet w życiu codziennym. Podpisuję nim swoje obrazy, czy jakiekolwiek prace, które wykonałem. Pamiętam jak kiedyś siedziałem w pracowni i przyszedł do mnie mój tata, gdy byłam na etapie podpisywania się. I zapytał się co to znaczy. Przysięgam, że nigdy się tak nie zestresowałem jak wtedy i zbyłem go głupim "nazwa piosenki po angielsku" (co po części jest prawdą, bo moja nazwa wzięła się z nazwy piosenki). W sumie mogłoby być śmiesznie, gdybym wyjechał do niego wtedy z "matkobójstwo".

A ze spraw organizacyjnych wam powiem, że piszę coś nowego, co chciałbym dodać wam w weekend i w przyszłym tygodniu dodać kolejną część CTM, która jest już napisana, ale muszę napisać jeszcze jedną, aby mieć coś w zapasie.

Miłego dnia!