Jak się czuje czuje człowiek, gdy uświadomi sobie coś… I to coś o sobie się nasila, a wtedy on się jeszcze bardziej stresuje, kompletnie pozbywając się ludzkiej części siebie. Myśli o czymś o czym nie powinien. Zaczyna jeszcze bardziej odcinać się od pewnych osób, pisząc im, że jest mu zwyczajnie przykro, a gdy ta osoba zapyta o co chodzi, on odpowiada, że to nie ważne.
Czuje się zagubiony, co śmieszne na drugi dzień jest normalnie, ale gdy sobie przypadkiem przypomni szybko zapomnia. A gdy przychodzi wieczór i już usypia fala myśli oblewa jego w takim stopniu, że zaczyna płakać i wmawiać sobie, że to tylko przejściowe, nic nie znaczy.

O dziwo, jako no raczej pozytywna osoba, czuje się jak ten człowiek, jest to mega słabe. A ludzie, którzy tego nie zaznali nie zrozumieją. To boli, cholernie. Wiem, że muszę być ślina, mimo tego, że to COŚ coraz częściej nawiedza moje myśli. Nie, nie chodzi mi o depresję. Gdy sobie to napisałam zrobiło mi się lżej. Dziękuję wszystkim 💚🌙