Chyba należą się wam wyjaśnienia, czemu mnie tak długo nie było i czemu nie pojawiały się nowe opowiadania, choć to obiecywałam. Po pierwsze, miałam okropne problemy zdrowotne, które zaczęły się pod koniec maja/na początek czerwca, coś w tym stylu, przez co byłam cały lipiec skazana na lekarzy i swoją drogą nadal jestem, ale na szczęście postanowili mnie oszczędzić w sierpniu, co jest związane z moimi wyjazdami, więc we wrześniu będę miała jeszcze parę wizyt i miejmy nadzieję, że na tym będzie koniec. Po za tym w lipcu miałam wiele spotkań ze swoimi znajomymi, bo ciężko jest nam się rozstać po sześciu latach (tak, z moją klasą z gimnazjum byłam sześć lat, bo byliśmy razem w 4-6, a u mnie jest jeszcze w szkole gimnazjum i tak się złożyło, że z większością wylądowaliśmy razem). I do tego wszystkiego w lipcu miałam jeszcze pare spraw do załatwienia związanych z rekrutacją do liceum, więc wszystkie plany związane z wakacjami, odpoczynkiem i wyjazdami przesunęły się na sierpień. I tak płynnie przechodzimy do przed ostatniego powodu, którym są właśnie moje podróże. Dzisiaj, dosłownie dwie godziny temu wróciłam z dwutygodniowego wyjazdu nad morze i za tydzień znowu wyjeżdżam na dwa tygodnie i do końca wakacji mnie nie ma, tylko ten tydzień, a na wyjazdach jestem całkowicie pozbawiona internetu, a jak już mam to ledwo chodzi i w dodatku nie mam laptopa, na którym zwykle piszę. Ostatnim powodem jest to, że po prostu brakowało mi weny i nie miałam pojęcia co pisać, z tego również powodu usunęłam ZPMC. Gdy zaczynałam tą serię byłam do niej pozytywnie nastawiona i miałam ogrom pomysłów, ale z każdym dniem one wydawały się coraz gorsze, aż mi ich zabrakło, więc postanowiłam ją usunąć i skupić się na innych, a do tej najwyżej wrócić za jakiś czas w odmienionej formie. Z jednej strony żałuję tak długiej przerwy, bo was zawiodłam, ale z drugiej strony się cieszę, bo potrzebowałam upaść na samo dno, aby wstać z klasą i przyjść odnowiona, z nową weną twórczą i nowymi pomysłami (bo z tym całym sterem związanym ze szkołą i problemami zdrowotnymi nieźle oberwała moje psychiczne samopoczucie i nadal nie jest najlepiej, ale się staram z tego wyjść). Mam nadzieję, że się nie gniewacie, a jeśli tak to może uda mi się was udobruchać, bo zamierzam w tym tygodniu pisać, pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Jeśli nie zdołam w dzień, to będę siedzieć dla was po nocy, choćby nie wiem co, będę siedzieć i maltretować klawiaturę, aby coś dla was zrobić, bo jestem wam to winna. Dość długi wyszedł ten wpis, ale musiałam wam to wszystko wyjaśnić, bo na to zasługujecie, wystarczy, że i tak chce wam się czytać te moje wypociny. Ja się z wami jak na razie żegnam, idę pisać dalej PP, a następnie się wezmą za TTI. Jeśli chcecie do piszcie do mnie we wpisach albo na fb. Właśnie! Nie wspomniałam wam, już od jakiegoś miesiąca lub dwóch mam Facebooka, dodawajcie mnie i piszcie, chętnie z wami porozmawiam i poopowiadam na wasze pytanka – https://www.facebook.com/mara.sq.315

Hej, hej, hej
Przed sekundą wstawiłam dwa quizy :)
ZPMC jest jedynie ”nową odsłoną”, bardziej dopracowaną i dopieszczoną.
A ”Obliviate” to zupełnie coś nowego, tak moi drodzy nowa seria ;*
Miałam wiele wątpliwości przed jej wypuszczeniem, ale jak widzicie pokusa wzięła górę. Będę się starała wstawiać quizy regularnie, jednak na pierwszym miejscu będę moje odrębne historia takie jak np.: PP, ZPMC i Obliviate. Ale wszyscy miłośnicy TTI i przygód Emily nie martwcie się, wrócę do tych serii, tylko jest z nimi taki problem, że są one niezwykle ściśle powiązane z filmami, serialem lub książkami, a z braku czasu nie mam kiedy np. w przypadku TTI oglądać po 100 razy jedną scenę filmu i zastanawiać się jak ją wplątać w fabułę i czy w ogóle ją dodawać, bo tak to mniej więcej wygląda, chociaż bywa też tak, że wstaje od laptopa i odgrywam tą scene, aby lepiej ją sobie wyobrazić, a to wszystko wymaga na prawdę ogromnej ilości czasu.
Mam do was jeszcze jedno pytanie: Chcecie może kolejne Q&A?
Jeśli tak piszcie pytania, pod wpisami (włącznie z tym)
Papatki 😘