Jestem po drugim spotkaniu z nową klasą i po prostu muszę Wam coś opowiedzieć!
Generalnie każdy z nas (Wy na pewno też) dostał alert pogodowy dotyczący silnego wiatru i burzy z gradem, która nastąpić miała po południu. Nikt oczywiście za mocno się tym nie przejął i tak czy inaczej spotkaliśmy się w parku – jak gdyby nic.
Po tym jak zaczęło padać, stwierdziliśmy, że wypadałoby schować się chociażby na pobliskim dworcu czy w jakimś większym sklepie. No więc idziemy sobie w deszczu przez park, aż nagle coś nad nami zaczyna chrupać. Wyobraźcie sobie, jak zaczęliśmy pędzić w stronę bramy, gdy spadały na nas suche gałęzie. Panika niesłychana, ale musieliśmy wyglądać przekomicznie, haha. Będzie co wspominać.

Później udaliśmy się do galerii, gdzie pan ochroniarz wypędził nas za nielegalne zgromadzenie (poniekąd rozumiem) i wylądowaliśmy u jednej z koleżanek w mieszkaniu. Ponad dziesięć osób upchniętych w małym saloniku:)

Ale myślę, że mimo pogody było bardzo ciekawie. Na pewno nietypowo!

Plan na jutro: odpoczywać po 4 dniach wędrówek i spotkań:)
I wybaczcie mi za takie chaotyczne wpisy, ale chcę dość zwięźle przekazywać Wam moje historie, haha.
Dobranoc, J.