Mam wrażenie, że pokłóciłam się z przyjaciółką, czyli jakby kolejną przyjaźń zj****ałam.
Gdy byliśmy na zielonej szkole, okolo 21/22 mieliśmy ognisko. było bardzo zimno, ja miałam na sobie tylko bluzę, + siedziałam koło Tobiasza, a obok mnie Ola. Ona sobie gdzieś poszła, więc tylko ze strony Tobiasza miałam jakiekolwiek ciepło. Przyulalismy się, ale mimo tego cała drżałam. W końcu spytałam się, mogę dostać bluzę, ale nie mówiłam tego wprost do Tobiasza, tylko tak po prostu rzuciłam, licząc, że ktoś mnie uratuje.
Moim wybawcą okazała się Daria, która siedziała z drugiej strony Tobiasza . Dała mi swoją bluzę, która była za duża. Ona i tak nie marzła, jest typem człowieka, który nawet w zimie jest ciepło i biega na krótki rękaw. Ja wręcz przeciwnie.
Moja koleżanka, z którą możliwe, że się pokłóciłam, a raczej, że się na mnie obraziła, siedziała naprzeciwko nas między innymi dziewczynami. Nie zwracałam na to zbytniej uwagi, bo jak to ona mówi ( właściwie nie tylko ona, dużo osób z klasy) ,, nie będę wam przeszkadzała w takiej romantycznej chwili".
Daria gdzieś poszła, a gdy wróciła nachyliła się do nas i wyszeptała, że Martyna jest na nas zła. Wytłumaczyła, że Martyna skakała z radości, że mam na sobie bluzę chłopaka, ale Daria zaprzeczyła, i powiedziała, że to jej bluza. Okazało się, że z tego powodu się na nas jakby obraziła.
Nie chciałam powtórki z tamtego roku, gdy pokłóciłam się z koleżanką, że za dużo spędzam czas z chłopakiem, a nie z dziewczynami, a ona ( wtedy inna dziewczyna) nie chcę nam przeszkadzać. Jak to określiła: ,, spędzaj więcej czasu ze swoją miłością, może coś się z tego ułoży, a ja nie będę przeszkadzać".
miałam plan wczoraj, by zobaczyć jak się zachowuje, a gdy będzie tak źle, jak mógłby być, postanowiłam, że wieczorem się do niej odezwę.
Było w miarę okej, rzeczywiście wyglądałoby się obraziła, bo mało gadałyśmy, trochę jedynie na długiej przerwie, oraz gdy przebierałyśmy się na WF. No i na angielskim. Ale taka cisza, trwająca prawie cały dzień, z tej strony była dziwna.
Wieczorem, gdy napisałam do niej, przesyłając jej link do obozu, na który jedziemy ( chcemy przekonać więcej osób po prostu) spytałam, czy jest zła.
Napisała zwykłe ,,nie".
Nie pytała, czemu tak uważam, a ja przygotowałam się, dając jej takie argumenty dlaczego tak myślę.
Nie były mi potrzebne.
Gdy jakąś godzinę później, pytałam czy w końcu idzie na ten obóz, nie odpisywała. Czytała, ale nie odpisywała.
W końcu zaczęłam jej spamić różnymi ,,proszę", ,,plis" i tym podobnymi, a ona napisała ,,jeju a co".
Nie chcę się z nią kłócić, miałyśmy naprawdę dobrą relację, a jeżeli znowu to zj***ałam przez miłość, to… Sama nie wiem, ale mega niefajnie się czuję…